Nasze ciało to jeden wielki czujnik. Mamy 640 000 receptorów odbierających bodźce i przekazujących informacje do mózgu za pomocą skomplikowanego “okablowania”. Jego łączna długość to 145 000 km, czyli 1/3 odległości z Ziemi do Księżyca.
Po tej niezwykłej siatce połączeń cały czas wędrują impulsy nerwowe. Informują nasz mózg o położeniu ciała, sile dotyku, bólu i wszystkim tym, co odebrały oczy, uszy, nos i kubku smakowe. Impulsy płyną też w drugą stronę – z mózgu do mięśni i narządów, nakazując im prawidłowe działanie. Ale czy można zmierzyć prędkość, z jaką się to odbywa?
Prędkość neuronu
Najszybciej do mózgu płyną sygnały informujące o stanie naszych mięśni. Wystarczy zamknąć oczy i pomachać rękami – w każdej chwili wiemy, w jakiej pozycji się znajdują. Dzieje się tak dlatego, że impulsy nerwowe informujące mózg o ich położeniu pędzą z prędkością 119 m/s, czyli 428 km/h. To szybciej niż prędkości bolidów Formuły 1 czy prędkość startowa “typowego” Boeinga 737.
Nieco wolniejsze są impulsy nerwowe płynące do mięśni z rdzenia kręgowego. Uaktywniają się one, gdy cofamy odruchowo dłoń od ognia. Impulsy nerwowe, które za to odpowiadają poruszają się z prędkością 100-109 m/s, czyli 360-385 km/h.
Jeszcze wolniejsze są impulsy przekazujące bodźce dotykowe, a już całkowitymi ślimakami świata biologii są bodźce dotykowe, które informują organizm o bólu w wyniku uderzenia lub zranienia. To właśnie dlatego po dotknięciu palcem np. ognia lub ostrego przedmiotu od razu odczuwamy nacisk, a dopiero 2-3 sekundy później dochodzą wrażenia bólowe. Sygnały dotykowe poruszają się bowiem nawet 125 razy szybciej niż informacje o bólu – w pierwszym przypadku mówimy o 274 km/h, a w drugim zaledwie 2 km/h.
Karuzela doznań
Szybkość przekazywania impulsów nie ma bezpośredniego związku z intensywnością doznań. Te zależą od mniej lub bardziej intensywnego unerwienia różnych okolic naszego ciała.
Receptory nie są bowiem rozmieszczone równomiernie – najwięcej jest ich na języku, ustach, opuszkach palców czy genitaliach. Penis ma 4000 receptorów, a łechtaczka nawet dwa razy więcej. To właśnie dlatego doświadczenia orgazmów są zazwyczaj tak silne.
A jak szybko myślimy? Neuronaukowcy szacują, że prędkość impulsów w połączeniach przekazujących myśli to 20-30 m/s, czyli 72-108 km/h. Można zatem stwierdzić, że myślimy dość wolno.
Ludzki układ nerwowy przypomina wielopasmową drogę, po której poruszają się różne pojazdy – od motocykli, przez samochody osobowe, po superszybkie wyścigówki.
Czy można przyspieszyć myślenie?
Nie można przyspieszyć myślenia, tak samo, jak nie można przyspieszyć snu. Da się jednak poprawić wydajność mózgu, by szybciej podejmować decyzje i rzadziej zapominać. Okazuje się, że kluczowa jest do tego odpowiednia dieta, która pozytywnie wpływa na mózg. Pokarmami, które nadają się do poprawy pamięci i wspomagania pracy mózgu należą m.in. awokado, jagody, brokuły, jajka, łosoś, orzechy włoskie, ciemna czekolada czy kurkuma.
Może wydawać się to banalne, ale negatywne myśli wywołują przygnębienie i zwiększają poczucie smutku. Nauczenie się kontrolowania rodzaju myśli i odpychania od siebie tych negatywnych jest bardzo ważne, by poczuć się lepiej i poprawić zdolności intelektualne.
Ale dla treningu mózgu ważne są też ćwiczenia fizyczne. Liczne badania naukowe wykazały, że poprawiają one ostrość umysłu, skupienie, redukują stres, zwiększają witalność i chęć do działania. Kiedy dobrze czujemy się we własnym ciele, częściej pozytywnie myślimy, a to z kolei korzystnie wpływa na kondycję mózgu.
Warto także zadbać o właściwą higienę snu, w którym mózg utrwala pamięć krótko- i długoterminową. Bez odpowiedniej ilości snu, nasza pamięć nie działa poprawnie. Naukowcy często mówią, że sen to mechanizm, który efektywnie oczyszcza mózg. Jego niedobór może zwiększać ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera czy innych form demencji.
To przykłady potwierdzające, że sugestie, które czasami od przełożonych lub nauczycieli pokroju “musisz myśleć szybciej” są wyssane z palca. Nie da się myśleć szybciej, ale za to da – i powinno się jak najczęściej – myśleć lepiej.