Myszy z kosmosu dowodzą, że promieniowanie nie musi stanowić zagrożenia

Mysie plemniki poddane tzw. liofilizacji, które były przez wiele tygodni przechowywane na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, powróciły na Ziemię i został wykorzystane do zapłodnienia komórek jajowych, co doprowadziło do narodzin pierwszych prawdziwie kosmicznych gryzoni.
Myszy z kosmosu dowodzą, że promieniowanie nie musi stanowić zagrożenia

Za przełom odpowiadają japońscy naukowcy, którzy opisali swoje działania na łamach Science Advances. Z artykułu wynika, że badacze chcieli dowiedzieć się, jak promieniowanie kosmiczne wpływa na płodność u ssaków. Jako że może ono uszkodzić DNA w komórkach, powodując mutacje to kontakt z promieniowaniem nierzadko kończy się występowaniem wad u potomstwa.

Czytaj też: Niezwykłe hipotetyczne obiekty kosmiczne, które mogą istnieć – top5

Problem staje się szczególnie poważny, kiedy wysyłamy ludzi na orbitę okołoziemską, gdzie dawki promieniowania kosmicznego są znacznie wyższe niż na powierzchni naszej planety. Z tego powodu NASA i inne agencje kosmiczne opracowują systemy, które mogłyby pomagać ludziom w czasie wielomiesięcznych podróży po Układzie Słonecznym, np. na Księżyc czy Marsa.

Myszy z kosmosu nie wydają się posiadać żadnych cech powiązanych z działaniem promieniowania

Dotychczasowe badania prowadzone w tej dziedzinie nie były w stanie zapewnić trafnych odpowiedników promieniowania kosmicznego na Ziemi, dlatego tym razem naukowcy postanowili przeprowadzić eksperyment w kosmosie. Autorzy badania zamrozili więc próbki spermy pobrane od 12 myszy i zamknęli je w małych, lekkich kapsułkach. Te zostały następnie przetransportowane na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie były przechowywane przez różny czas. Część próbek wróciła na Ziemię po dziewięciu miesiącach, inne po dwóch latach i dziewięciu miesiącach, podczas gdy jeszcze inne – po pięciu latach i 10 miesiącach pobytu w kosmosie.

Czytaj też: Rosjanie zamierzają odłączyć ogromną część Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Po tym, jak kapsułki powróciły na Ziemię, Japończycy określili, ile promieniowania pochłonęły poszczególne próbki. Wykorzystali w tym celu sekwencjonowanie RNA, dzięki czemu okazało się, że podróż na Międzynarodową Stację Kosmiczną nie spowodowała żadnych szkodzeń DNA w w obrębie jąder plemników. Te zostały najpierw poddane działaniu wody, a następnie wstrzyknięto je do komórek jajowych myszy. Po wprowadzeniu ich do ciał samic, gryzonie zaszły w ciążę i sprowadziły na świat kolejne myszy.