Mercedes EQS zadebiutował w Polsce. Oto technologia na kołach

Mercedes EQS oficjalnie zadebiutował w Polsce. Mieliśmy okazję zobaczyć, jak z bliska wygląda technologia na kołach i… zdania są podzielone.
Mercedes EQS zadebiutował w Polsce. Oto technologia na kołach

Mercedes EQS – te elementy auta robią największe wrażenie

Każdy zainteresowany motoryzacją zapewne bardzo dokładnie zna już specyfikację i możliwości Mercedesa EQS. Skupmy się więc na elementach, które zrobiłby na nas największe wrażenie.

Głównym jest na pewno płyta auta oraz sama linia produkcyjna. EQS jest odpowiednikiem S-Klasy. Mercedes mógł więc wziąć spalinową S-kę i postawić na niej elektryka. Tak jak powszechnie robi się z autami elektrycznymi, mającymi spalinowe odpowiedniki. Firma tymczasem postanowiła na kompletnie nową konstrukcję. EQS jest więc od postaw zupełnie nowym autem, z własną linią produkcyjną. Która, co ciekawe, łatwo i szybko może zostać dostosowana do produkcji innego modelu.

Na zdjęciu 21-calowe felgi, ale dostępne będą też ogromne, 22-calowe

Technologia… EQS to dosłownie jeżdżąca technologia, a dostępnymi tutaj rozwiązaniami można z powodzeniem obdzielić kilka(naście) innych aut. Flagowym przykładem może być ponad 350(!) czujników znajdujący się dookoła samochodu. Dalej mamy wykorzystujący rozszerzoną rzeczywistość wyświetlacz head-up, którego przekątna sięga 70(!) cali. Oczywiście patrzymy na niego z odległości kilku metrów, a dzięki temu EQS np. nakłada strzałki nawigacji na widoczne przed nami pasy ruchu.

Kolejnym technologicznym udogodnieniem jest rozszerzona działanie oświetlenia ambientowego. Podświetlane wnętrze auta wygląda efektownie, ale tutaj ma dodatkowy wymiar praktyczny. Np. jest połączone z czujnikiem martwego pola. Jeśli przy zmianie pasa czujnik zadziała, zaświeci się nie tylko sygnalizacja na lusterku, ale też np. podświetlenie na drzwiach. Użyteczna rzecz.

Do tego mamy m.in. asystenta głosowego mówiącego po polsku, rozpoznającego który pasażer wydaje komunikaty, czy szereg zabezpieczeń biometrycznych, którymi możemy zabezpieczyć profile jazdy, czy historię przejazdów. Ciekawym dodatkiem jest też możliwość zdalnego otwierania drzwi, będąc wewnątrz pojazdu. EQS to limuzyna, która zapewne będzie wykorzystywana do wożenia ważnych osób, więc dla szofera to spore udogodnienie.

Warto też wspomnieć o zawieszeniu. A konkretnie tylnej belce skrętnej. Maksymalny zakres nachylenia można zwiększyć do 10 stopni (dostępne w standardzie), co zmniejsza promień skrętu EQS-a do zaledwie 11 metrów.

Czytaj też: Nissan Qashqai 2021. Nasze pierwsze wrażenia z jazdy

Mercedes EQS ma kilka dyskusyjnych rozwiązań. Ale w środku czuć powiew luksusu

W najbogatszej wersji wyposażenia mamy do dyspozycji ogromny zestaw ekranów. Ekran kierowcy, pasażera oraz główny trapezowy o przekątnej 17 cali na środku. Wszystko za jedną, wielką taflą szkła. Dobrym rozwiązaniem jest indywidualne działanie ekranów. Czyli np. pasażer z przodu na swoim ekranie może uruchomić film, a dźwięk przesłać do słuchawek Bluetooth. Fajnie, efektownie, ale czy te ekrany muszą zajmować aż tyle miejsca? Nie jesteśmy do końca przekonani.

Zaprezentowany EQS różnił się od tego, który trafiał na materiały promocyjne. Zabrakło takiego potężnego efektu WOW! wywoływanego przez jasną skórzaną tapicerkę i drewniane wstawki. Nie mniej wnętrze EQS-a to nadal luksus w najczystszej postaci i siedząc w środku bardzo szybko można ten luksus poczuć. Szczególnie kiedy połączymy go np. z dopasowanymi indywidualnie perfumami wnętrza, czy bardzo wydajnym filtrem powietrza.

Na pewno dyskusyjną kwestią je ograniczenie prędkości. Mamy tu moc 524 KM, moment obrotowy 855nm i prędkość maksymalną… 210 km/h. Lepiej niż w Volvo, lepiej niż w miejskich elektrykach, ale na niemieckiej autostradzie posiadacze EQS-a nie poszaleją.

Czytaj też: Test Mazda CX-30. Ciężko o lepiej wyceniony crossover

Mercedes EQS wygląda… nietypowo

Mercedes EQS z dołączonym pakietem AMG wygląda bardzo efektownie. Wloty powietrza nadają charakteru bryle pojazdu, która jest… nietypowa. S-Klasa kojarzy się z podłużną, ostrą limuzyną. EQS tymczasem jest obły, nieco zaokrąglony i ta bryła wymaga przyzwyczajenia.

Zdecydowanie, może nie tyle przyzwyczajenia, co rezygnacji przy zakupie wymagają niewielkie gwiazdki Mercedesa w miejscu, w którym w spalinowych autach znajduje się grill. To na pewno znajdzie wielu zwolenników, ale naszym zdaniem zdecydowanie nie wygląda dobrze.

Bardzo dobrze za to wygląda ogromny, panoramiczny dach, którym będzie dodatkiem spotykanym na polskim rynku.

Za to nietypowo wygląda element na lewym boku auta. To chowany… wlew płynu do spryskiwaczy. Maski w EQS-ie nie można samodzielnie podnieść, a płyn do spryskiwaczy jest jedynym płynnym materiałem eksploatacyjnym, jaki musimy uzupełniać (poza prądem). Co ciekawe, maskę może podnieść tylko pracownik Mercedesa posiadający uprawnienia do pracy przy urządzeniach wysokiego napięcia.

Polska cena Mercedesa EQS i jazda… za damo

Niestety nie poznaliśmy jeszcze polskiej ceny Mercedesa EQS, ale udało nam się dowiedzieć, że będzie ona oscylować w okolicach ceny benzynowej S-Klasy. A to oznacza, że za elektryczną limuzynę nie będziemy musieli dopłacać majątku w stosunku do wariantu spalinowego.

Mercedes EQS ma na jednym ładowaniu pokonać nawet 770 km. Nawet niech to będzie 500 km dynamicznej i nieekonomicznej jazdy, nadal będzie to bardzo dobry wynik. Ale trzeba go naładować i tutaj pojawia się ciekawa opcja. Przez pierwszy rok od zakupu możliwe będzie korzystanie ze specjalnych stacji Mercedesa obsługujących szybkie ładowanie – za darmo. W Polsce takich stacji jest ok 500. Dodatkowo tylko przez pierwsze 1,5 roku będzie można w Polsce kupić wariant z dwukolorowym nadwoziem (ciemna górna część). Ale czy to faktycznie wygląda dobrze i warto się śpieszyć? Tutaj mamy mieszane uczucia, choć to na pewno gratka dla osób szukających wyróżniającego się elementu auta.

Uczciwie trzeba przyznać, że Mercedes EQS robi ogromne wrażenie. Niektóre rozwiązania mogą się nam nie do końca podobać, ale takiego ogromu technologii upchniętego w jednym aucie nie można nie docenić.