Sam materiał nie jest nowy. Tworzywo sztuczne wzmocnione włóknem węglowym istnieje od dziesięcioleci i jest stosowana w przemyśle motoryzacyjnym, lotniczym i cywilnym. Jednak do tej pory nikomu nie udało się stworzyć z niego zbiornika paliwa rakietowego.
Budowa była dosyć wymagająca – zbiornik musiał być szczelny, a następnie powinien wytrzymać ciśnienie, które towarzyszy w trakcie przechowywania paliwa rakietowego. Wodór i tlen, które są składnikami paliwa, są mieszanką dosyć „problematyczną”. Istniejące już zbiorniki polowe musiały posiadać wewnątrz metalową osłonę, aby zapewnić, że gaz nie wydostanie się poza zbiornik.
Czytaj też: Polskie ogniwa paliwowe. Jakie mamy plany z wodorem?
Metal ma jednak pewną wadę – jest ciężki i wymaga znacznie większej liczby części i dłuższego procesu produkcji niż w przypadku zbiornika wykonanego z tworzywa sztucznego. Ponieważ koszta startu są jednym z głównych czynników wpływających na koszt eksploracji kosmosu, a waga jest bezpośrednio związana z kosztami startu, zmniejszenie zarówno wagi jak i liczby komponentów byłoby atrakcyjnym rozwiązaniem dla producentów rakiet.
Między innymi dlatego Europejska Agencja Kosmiczna wydała część pieniędzy na badania mające na celu opracowanie nowych, lekkich zbiorników paliwa. Nowa technologia opracowana przez MT Aerospace była jednym z rezultatów tych badań.
Czytaj też: Tak wygląda rakieta SLS w 360 stopniach. Rzućcie okiem na nowe wideo od NASA
EAK nie jest jednak pionierem – NASA i Boeing wpadły na ten sam pomysł parę lat wcześniej
Nie był to jednak jedyny wynik – inne nowości także zostały wsparte przez Europejską Agencję Kosmiczną. Technologie te zostaną zostaną zademonstrowane w projekcie o nazwie Phoebus w 2023 roku. Zbiorniki opracowane przez MT Aerospace zostaną zastosowane zarówno w zbiornikach paliwa Phoebusa, jak i w infrastrukturze pomocniczej pomiędzy zbiornikami tlenu i wodoru.
Jeśli technologia tworzywa sztucznego wzmacnianego włóknem węglowym okaże się efektywna zarówno przy większych misjach jak i mniejszych, może potencjalnie zdjąć nawet 2 tony z ciężaru rakiety w czasie startu. To z kolei dodałoby mocy nośnej bardziej zaawansowanym technologicznie rakietom służącym do eksploracji kosmosu.