Test słuchawek Audictus Dopamine Pro. To pierwszy model TWS od Audictus

Firma Audictus dorzuciła do swojego portfolio pierwsze słuchawki TWS. Do tej pory specjalizowała się w modelach nausznych i dokanałowych, ale w formie połączonych ze sobą za pośrednictwem przewodu słuchawek o bardziej sportowym charakterze. Testowany dziś model Audictus Dopamine Pro jest więc dla tego producenta na wskroś wyjątkowy, ale swoją unikalność zdradza również już przy pierwszym wrażeniu. 
Test słuchawek Audictus Dopamine Pro, test Audictus Dopamine Pro, recenzja Audictus Dopamine Pro, Audictus Dopamine Pro, Dopamine Pro, Audictus TWS
Test słuchawek Audictus Dopamine Pro, test Audictus Dopamine Pro, recenzja Audictus Dopamine Pro, Audictus Dopamine Pro, Dopamine Pro, Audictus TWS

Pierwsze chwile z Dopamine Pro od Audictus

Dostarczane w niewielkim kartonowym pudełeczku słuchawki Dopamine Pro mogą pochwalić się ponadprzeciętnym wyposażeniem. To oprócz tradycyjnych trzech gumowych nakładek (S, M, L) do włożenia na owalną końcówkę, krótkiego przewodu do ładowania oraz instrukcji obsługi (z językiem polskim), obejmuje również dodatkowe nakładki z pianki memory.

Czy to aż taka rewelacja? Zależy, bo dodatek tego typu jest rzadkością nawet w znacznie droższych modelach, a fajnie jest przynajmniej sprawdzić różnice między gumowymi/silikonowymi, a piaskowymi nakładkami. W skrócie? Sprowadza się one do lepszego wypełnienia kanału słuchowego, wyższej izolacji oraz często również komfortu. Wady? Piankowe nakładki dręczy niższa trwałość i wyższa podatność na zanieczyszczenia.

Przechodząc już do samych słuchawek, te są… dziwnie “toporne”, co przejawia się nawet w samym wyciąganiu ich z etui. Miałem już wiele modeli TWS, ale nigdy nie odczułem z nimi tego samego, co z Dopamine Pro. Problemem nie jest zastosowany matowy plastik, a projekt słuchawek, bo są one po prostu wielkie w porównaniu z innymi podobnymi modelami “z łodyżką”. Dotyczy to zarówno samej obudowy tuż przy uchu, ale nie w takim samym stopniu, jak potężnej wręcz “łodyżki”. Słuchawki ważą jednak nieprzesadnie dużo, bo ~5,2 gramów (pojedyncza słuchawka). 

Czytaj też: Test Arctics 7P+ Wireless. Ten zestaw słuchawkowy, to bezprzewodowa potęga

Na tej obudowie z certyfikatem odporności IPX4 Audictus rozplanował wszystkie najważniejsze elementy, czyli panel dotykowy w górnej części łodyżki, obok którego znalazło się też logo producenta i najpewniej również komora dyfuzyjna. Trudno jednak bawić się w detektywa w przypadku Dopamine Pro, bo producent nie tylko nie ujawnia szczegółowych danych na temat tych słuchawek, ale też sugeruje funkcje i zaawansowanie, którego w tym modelu próżno szukać. Dokonuje tego poprzez umieszczenie na nich m.in. fragmentu sprawiającego wrażenie czujnika obecności słuchawek w uszach, czy łącznie czterech dziurek. Te ostatnie sugerują obecność trzech mikrofonów na każdej jednej słuchawce, ale jakość ANC, o której za chwilę, zdecydowanie temu przeczy. 

Warto też wspomnieć, że czarne tworzywo sztuczne wieńczy na samym końcu “łodyżki” fragment z ciemnego srebra, gdzie znalazły się dwa styki ładujące. Nieco ponad nim, bo na zewnętrznej stronie, Audictus postanowił umieścić diodę funkcyjną, która co jakiś czas “miga” nawet przy włożonych do ucha słuchawkach. Jaki jest tego cel? Nie mam zielonego pojęcia. 

Kwestię etui ładującego można zamknąć w kilku słowach. Jest, działa, nie zachwyca wyglądem i materiałami, jego wieczko skrzypi przy próbach poruszania nim na boki, a jego zamykaniu towarzyszy głośny, plastikowy trzask. Jest za to kompaktowe, posiada przyzwoite magnesy w wewnętrznych lukach na słuchawki, a na dodatek wspiera bezprzewodowe ładowanie Qi, co jest zdecydowanie najważniejszą funkcją etui Dopamine Pro. Ładowanie można realizować również poprzez złącze USB-C, któremu towarzyszy dioda funkcyjna. W obu przypadkach ładowanie trwa około 150 minut. 

Funkcje, bateria i możliwości Audictus Dopamine Pro

Zacznijmy może od tego, że te słuchawki TWS można wykorzystywać niezależnie. Dzięki temu możecie korzystać z tylko jednej z nich, a jeśli już przy tym jesteśmy, trzeba wspomnieć, że pod kątem łączności Bluetooth 5.1 ten model nie miał żadnego problemu ze stabilnością, synchronizacją audio-wideo (zwłaszcza w trybie niskiego opóźnienia), czy zasięgiem do około 15 metrów na wolnej przestrzeni i jakichś 10 metrów, kiedy oddziela nas od źródła ścianka działowa oraz ~6 metrów, kiedy w grę wejdzie ta nośna. 

Czytaj też: Test dysku Seagate IronWolf 525 2 TB na PCIe 4.0×4. Sprawdzamy SSD do NAS

Funkcje panelu dotykowego, który sczytuje dotyk przeciętnie i równie przeciętnie reaguje na niego bardzo wolno), są następujące oraz identyczne dla obu słuchawek:

  • przytrzymanie przez 2 sekundy – następny utwór/odrzucenie połączenia
  • przytrzymanie przez 10 sekund – wyłączenie słuchawek
  • pojedynczy dotyk – wznawianie/wstrzymywanie utworu lub odebranie połączenia
  • podwójne kliknięcie – aktywacja/dezaktywacja ANC
  • potrójne kliknięcie – asystent głosowy
  • poczwórne kliknięcie – włączenie/wyłączenie trybu niskich opóźnień

Po stronie specyfikacji warto wspomnieć, że Audictus Dopamine Pro obsługują profile Bluetooth A2DP, AVRCP, HFP, HSP, a ich wytrzymałość na jednym całkowitym naładowaniu wynosi do 16 godzin. Oczywiście wyłącznie w połączeniu z etui z 400 mAh akumulatorem, bo poza nim słuchawki z 45-mAh ogniwami będą Wam służyć jakieś 4-5 godzin. 

Jakość brzmienia Dopamine Pro

Po wylaniu może nie tyle wiadra, co szklanki pomyj na te słuchawki TWS od Audictus, czas przejść do najważniejszego, czyli brzmienia oraz jakości wbudowanych mikrofonów. Za to pierwsze odpowiadają tradycyjne wręcz 10 mm przetworniki dynamiczne o 32-ohmowej impedancji oraz paśmie przenoszenia od 20 do 20000 Hz. Ich zdecydowanie rozrywkowe strojenie pod charakterystykę V z podkreślonymi tonami wysokimi i niskimi wypada tutaj przyjemnie, a brak jakichkolwiek zakłóceń wpływa pozytywnie na ogólny odbiór możliwości Dopamine Pro w kwestii brzmienia. Zwłaszcza że mogą nawet zachwycić sceną muzyczną, jak na dokanałowy model. 

Podobnie należy ocenić mikrofony, które w rozmowach telefonicznych na pytanie “czy dobrze mnie słychać”, generowały głównie odpowiedzi “tak”, czy “bardzo dobrze”, a dzwoniłem i odbierałem zawsze podczas jazdy samochodem. W surowym nagraniu mikrofony sprawdzają się następująco:

Audictus Dopamine Pro

Poniżej znajdziecie kilka innych przykładów nagrań w podobnym stylu i warunkach dla porównania:

Redmi Buds 3 Pro
Nothing ear 1
Jabra Elite 3
OnePlus Buds Pro
LG Tone Free FN7
Oppo Enco Air

Czytaj też: Test elektrycznego roweru ADO A20F+. Miłość od pierwszej przejażdżki

Wracając do wspomnianego samochodu, w nim po raz pierwszy ANC w Dopamine Pro rozczarowało mnie na wszystkich frontach, co powtórzyło się przy odkurzaniu i na przepełnionej rozmowami stołówce na uczelni. O ile w pierwszych dwóch przypadkach dało się usłyszeć subtelne zmniejszenie hałasu z otoczenia, tak w ostatnim rozmowy docierały do mnie przy takiej samej intensywności. 

Test Audictus Dopamine Pro – podsumowanie

Kosztujące 299 złotych słuchawki TWS Dopamine Pro nie tylko powinniśmy, a wręcz musimy potraktować, jako nieudane wejście firmy Audictus na ten rynek. Wprawdzie mikrofony, jakość dźwięku, ładowanie bezprzewodowe i tryb niskiego opóźnienia, to cechy warte wyróżnienia, ale całkowicie spartaczone sterowanie dotykowe, toporny design, brak aplikacji oraz nieskuteczne ANC, to wady, obok których trudno przejść obojętnie. Polecić możemy je więc wyłącznie tym, którzy widzą w Dopamine Pro “to coś” i najbardziej zależy im na jakości brzmienia.