Test Splash 1 od Tronsmart. Sprawdzamy bezprzewodowy głośnik, który nie boi się wody

30 minut na głębokości do 1 metra – takie przygody są dla głośnika Splash 1 niestraszne i rzeczywiście test rozpocząłem właśnie od sprawdzenia jego wodoodporności, którą oceniono na IPX7. Sprzęt zaliczył ten test, choć w nieco łagodniejszych dla niego warunkach, ale pokazał tym, że warto się mu przyjrzeć i tak też mam przyjemność zaprezentować Wam test Splash 1 od Tronsmart.
Test Splash 1 od Tronsmart, bezprzewodowy głośnik,Test Splash 1, Tronsmart Splash 1, Splash 1
Test Splash 1 od Tronsmart, bezprzewodowy głośnik,Test Splash 1, Tronsmart Splash 1, Splash 1

Pierwsze chwile z Tronsmart Splash 1

Jak to na bezprzewodowy głośnik z myślą o rozrywce i aktywności przystało, Splash 1 prezentuje sobą bardziej sportowy i “turystyczny” design. Zanim jednak położymy na niego dłonie, będziemy musieli poradzić sobie z unboxingiem solidnego kartonowego pudełka, które informuje nas o najważniejszych cechach głośnika poprzez proste infografiki. Wewnątrz oprócz Splash 1 znajdziemy instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną i dwa około 60-centymetrowe proste przewody w gumowych osłonkach. Jeden jest przeznaczony do ładowania (USB-C do USB-A), a drugi do trybu przewodowego (zakończony 3-polowe jack 3,5 mm).

Czytaj też: Test Nothing ear 1. Wyjątkowe słuchawki TWS?

Wykonanie głośnika jest przyzwoite, a przynajmniej tak przyzwoite, jak przystało na sprzęt audio do zgarnięcia za 130 złotych na promocjach. Splash 1 sprowadza się do bardzo spłaszczonej kuli z płaską podstawą, gdzie znalazły się trzy gumowe podkładki antypoślizgowe. Dzięki wymiarom rzędu 112×112×54 mm nawet mniejsza dłoń poradzi sobie z chwyceniem głośnika i nie będzie się specjalnie męczyła, bo Splash 1 waży tylko 260 gramów.

Jest jednak wykonany dosyć solidnie, bo w grę wchodzi podstawa z twardego plastiku, którą połączono z siatką o oczkach wypełnionych nylonową nicią. Spokojnie jednak – dźwięk nie sprawia wrażenia przytłumionego, a sama woda przedostaje się do środka bez najmniejszego oporu, co tyczy się też jej “przygody” w drugą stronę. Po stronie wyposażenia w grę wchodzi materiałowy, czyli długo schnący sznurek z przesuwną blokadą, trzy ciężko działające przyciski zarządzania multimediami na wierzchu i dwa funkcyjne (on/off oraz menu) na boku, które działają już znacznie przyjemniej. Między nimi znalazły się również cztery nieustannie świecące na biało diody, informujące nas o poziomie naładowania wbudowanego akumulatora.

Po przeciwległej stronie do przycisków funkcyjnych znalazła się solidna gumowa uszczelka, chroniąca port USB-C oraz AUX (jack 3,5 mm) przed wodą i na tym moglibyśmy skończyć, ale Tronsmart uznał, że świetnym dodatkiem będą dwa podświetlane paski na bokach. Spokojnie jednak – można je w prosty sposób dezaktywować.

Funkcje i technologie Splash 1

Czy bezprzewodowy głośnik w cenie do 200 złotych może czymś zaskoczyć albo zaciekawić? Okazuje się, że tak, ale o tym dopiero za moment. Zanim przejdziemy do opatentowanej przez Tronsmart technologii SoundPulse, warto wspomnieć o tym, że Splash 1 łączy się ze sprzętem poprzez Bluetooth 5.0 i obsługuje możliwość połączenia ze sobą dwóch egzemplarzy dla dźwięki stereo. Dodatkowo wciśnięcie przycisku on/off w trybie bezprzewodowym wywołuje do tablicy wbudowanego asystenta głosowego… tyle że w przypadku moich smartfonów i sprzętów Splash 1 dezaktywuje mikrofon, sprawiając, że ta funkcja staje się bezużyteczna.

Powyżej możecie podejrzeć, jak głośnik wygląda w środku i co dokładnie się na niego składa i za takie podejście do tematu warto przyklasnąć producentowi. Możemy bowiem podejrzeć to, co odpowiada za jakość dźwięku i jak widać, jest to zestaw dwóch membran wspieranych pasywnym radiatorem, czyli bierną membraną, wyciskającą nieco więcej z tonów niskich. Jednak jeśli mowa o tym, co dokładnie “wyciska więcej” ze Splash 1, musimy przyjrzeć się wspomnianej technologii SoundPulse, której opracowanie stało się przymusem po sięgnięciu po ogniwo akumulatora o możliwościach tych z samochodów elektrycznych.

Czytaj też: Recenzja Huawei MateBook 14s. 90 Hz, wydajna bateria i ten kolor!

To dzięki temu ogniwu Splash 1 ma do zaoferowania imponujące 15 watów mocy znamionowej (RMS). Jednak okazalszy pokład energetyczny przy tradycyjnej technologii audio nie wystarczy do tego, aby uzyskać zadowalającą jakość dźwięku i dlatego Tronsmart opracował algorytm SoundPulse, który usprawnia działanie membran. W rzeczywistości możecie sprawdzić to na własnej skórze, bo możemy aktywować lub dezaktywować wpływ SoundPulse na brzmienie poprzez wciśnięcie w tym samym momencie obu przycisków regulacji poziomu głośności. Wtedy od razu usłyszymy, że brzmienie z SoundPulse jest pełniejsze, bardziej szczegółowe, a sam dźwięk głośniejszy.

Kilka dni ze Splash 1, czyli wrażenia z użytkowania

Od razu warto podkreślić, że głośnik działa na odległość około 16/18 metrów i bez względu na nią, nie dręczą go problemy na poziomie synchronizacji audio-wideo. Podobnie sprawa ma się ze stabilnością połączenia i całkowitym brakiem zakłóceń w obu trybach działania, co legitymizuje wręcz ten głośnik do realizowania dalszych testów brzmienia. Zanim jednak przejdziemy do tego, warto podkreślić, że wbudowany w niego 2200 mAh akumulator, którego ładowanie zajmuje do 2 godzin, wystarczy Wam na zabawę od około 10 do nawet 30 godzin, choć producent wspomina o 24 godzinach.

Wszystko zależy od tego, w jakich warunkach i jak będziecie ze Splash 1 korzystać, co tyczy się przede wszystkim poziomu głośności oraz systemu podświetlenia. Ten jest w stanie wyczerpać akumulator nawet w trybie przewodowym, więc koniecznie zastanówcie się, czy aby te dwa wspomniane wyżej paseczki na obudowie Splash 1, które rozświetla 7-kolorowa dioda w ramach cyklicznych zmian, są warte marnowania energii.

Czytaj też: Test Mercedes EQA 250. Czyli elektryczne auto jednak może być wygodne

Po stronie interfejsu i zarządzania tym sprzętem Tronsmart ewidentnie do gustu przypadło mi korzystanie z niego w trybie przewodowym. Wtedy jakość dźwięku była nieco wyższa, o ładowaniu mogłem zapomnieć, a regulacja głośności na poziomie głośnika i komputera (w przypadku trybu Bluetooth oba tryby są ze sobą zaprzężone) pozwalała mi szybciej i lepiej dobrać poziom. Zwłaszcza że dłuższe wciśnięcie przycisków nie powodowało przeskoczenia do poprzedniego/kolejnego utworu, a inicjowało płynne zwiększanie głośności.

To ostatnie w przypadku trudnego do wciśnięcia “minusa” jest ważniejsze, niż może się Wam wydawać. Zwłaszcza że w przypadku połączenia z telefonem Splash 1 zaczyna płatać nam figle i za każdym razem nie zmienia poziomu głośności przy próbie zmian z poziomu smartfona. Wtedy zwyczajnie nowe ustawienie “resetuje się” do początkowego i wymaga od nas powtórzenia “klikania”. W przypadku regulacji z wykorzystaniem przycisków głośnika ten problem nie zachodzi.

Jeśli idzie o samą jakość dźwięku, porównywałem Splash 1 z głośnikami wbudowanymi w monitor wyższej klasy, dwoma podobnie wycenionymi głośnikami stacjonarnymi o tej samej mocy znamionowej i smartfonie z wyższej półki. Sprzęt Tronsmarta nie pozostawił suchej nitki zarówno na tym pierwszym i ostatnim, ale zauważalnie brakowało mu możliwości, aby dorównać tradycyjnym głośnikom. Trudno się jednak temu dziwić, bo Splash 1 jest głośnikiem zupełnie innej kategorii.

Splash 1 – podsumowanie

Wydaje mi się, że Tronsmart ze Splash 1 ma spore szanse na to, aby zawojować część rynku tańszych głośników bezprzewodowych z imponującą odpornością na wodę. Na ten moment kosztuje 130-150 złotych i w ten cenie wydaje się ciekawym wyborem, oferując przyzwoitą jakość dźwięku, wysoki poziom głośności, jak na tak kompaktowy sprzęt, dobrą wytrzymałość na jednym ładowaniu, opcję korzystania z niego w trybie przewodowym i bezprzewodowym oraz przede wszystkim całkowitą odporność na całkowite zanurzenie.