Test SteelSeries Aerox 3 Wireless. Podziurawiona i bezprzewodowa

Jeśli szukacie wszechstronnej bezprzewodowej myszki, z której będziecie mogli korzystać nie tylko poprzez odbiornik radiowy, ale też Bluetooth, a nawet tradycyjny przewód, to dziś mamy dla Was coś specjalnego. Test SteelSeries Aerox 3 Wireless odpowie jednak na pytanie, czy aby ta specjalność nie jest obecna tylko na papierze. 
Test SteelSeries Aerox 3 Wireless, SteelSeries Aerox 3 Wireless, Aerox 3 Wireless, test Aerox 3 Wireless
Test SteelSeries Aerox 3 Wireless, SteelSeries Aerox 3 Wireless, Aerox 3 Wireless, test Aerox 3 Wireless

Imponująco i kunsztownie już na starcie

Aerox 3 Wireless, jak to na sprzęty z wyższej półki, a przynajmniej te od SteelSeries przystało, trafia do nas w solidnym kartonie. Połączenie szarości i pomarańczu od razu przynosi tę właśnie firmę na myśl, która na krawędzi opakowania zamieściła wszystkie najważniejsze informacje na temat tego produktu, a na froncie pozostawiła render myszki, odpowiadający wymiarom produktu w rzeczywistym świecie.

Czytaj też: Test bezprzewodowej klawiatury Cooler Master SK622, którą zabierzecie ze sobą wszędzie

W zestawie znajdziemy sporo, bo myszce towarzyszy przewodnik informacyjny, ale niestety nie w języku polskim, odbiornik radiowy 2,4 GHz na USB-C, adapter przedłużający dla odbiornika (żeńskie USB-A i USB-C) oraz 180-cm przewód do ładowania i trybu przewodowego. Ten ostatni Steelseries określa mianem przewodu z “supersiateczką”, co ma akcentować jego lekkość, wytrzymałość i elastyczność. Trzeba przyznać, że do sztywnych, topornych przewodów mu daleko, ale zdecydowanie nie jest też najlepszym przewodem pod tym względem. Swobodę jednak Aerox 3 Wireless i tak zapewniają tryby bezprzewodowe.  

Lekka i skromna – te słowa pchają się na usta, kiedy po raz pierwszy weźmiemy Aerox 3 Wireless w dłoń. Rzeczywiście mysz jest lekka, bo waży 68 gramów, jak również dosyć mała, bo jej długość wynosi 120 mm, podczas gdy szerokość i wysokość zależnie od miejsca pomiaru kolejno 57 i 21 mm lub 67 i 38 mm, jeśli weźmiemy pod uwagę najbardziej okazałe fragmenty. W przypadku większych, masywniejszych dłoni, ta mysz sprawdza się najlepiej przy chwycie typu claw i fingertip, bo przy palmgrip samo klikanie jest zdecydowanie utrudnione. 

Od razu należy zaznaczyć, że perforacje udało się Steelseries wykonać wzorowo. Przez to wprawdzie Aerox 3 Wireless wygląda podobnie, jak dziesiątki innych podobnych myszy symetrycznych na rynku, ale pod kątem wykonania przewyższa niejedną z nich. Spoiny poszczególnych elementów obudowy są widoczne dopiero po bliższym przyjrzeniu się, podczas gdy ich trwałość, jak zresztą twardość samej obudowy, jest wzorowa. Nawet przy usilnych staraniach zgniecenia dłońmi tej myszki nie usłyszycie zarówno skrzypnięcia, jak i jęku tworzywa ABS, a nawet wyginania się poszczególnych paneli. Pod tym kątem Steelseries naprawdę spisało się na medal. 

Jednak poza perforacjami Aerox 3 Wireless nie przykuwa specjalnie wzrokiem. W swojej czarnej wersji sprawia bardzo, ale to bardzo “zwyczajne” wrażenie, łącząc tradycyjny zestaw 5 przycisków i rolki, z portem USB-C na przodzie do ładowania i trybem przewodowym. Kilka jej kształtów ewidentnie nawiązuje do myszek Rival, co widać zwłaszcza w skrzydełkach głównych przycisków. Te są całkowicie oddzielone od korpusu, ale i tak stosownie podziurkowane. 

Niepozorność tego modelu burzy tylko rozbudowane podświetlenie (trzystrefowe w formie pięciu diod RGB i rozświetlające całe wnętrze myszki). Swoje trzy grosze dorzuca też możliwość zaglądnięcia wewnątrz myszki i dokładnego spojrzenia na chroniony “AquaBarrier” laminat z certyfikatem IP54. O ile jego czerń mi się podoba, bo świadczy przynajmniej o delikatnym zmyśle estetycznym, to rażące w oczy czerwone i czarne przewodziki z akumulatora producent mógłby nieco lepiej zorganizować. 

Czytaj też: Test SteelSeries Prime Mini Wireless. Bezprzewodowa myszka z wyższej półki przeszła na dietę

Zanim skończymy opis wyglądu i wykonania, do którego trudno się doczepić, warto rzucić okiem na spód myszki. Tam obok sensora znalazł się przełącznik z trzema pozycjami (kolejno Bluetooth, tryb przewodowy, tryb radiowy) oraz dwa wysokiej jakości białe, półprzezroczyste ślizgacze o łagodnie zaokrąglonych krawędziach. To w połączeniu z brakiem przewodu i niską wagą sprawiło, że Aerox 3 Wireless, to świetna mysz do dynamicznych gier.  

Test przycisków Aerox 3 Wireless

Przełączniki główne SteelSeries, które zastosowano w Aerox 3 Wireless wcale nie są gwarancją, że każda myszka z nimi będzie pod kątem kliku zachowywać się tak samo. Odpowiadają bowiem za to również skrzydełka nad nimi, ich jakość oraz sposób osadzenia w obudowie. SteelSeries Golden Micro nowej generacji z odpornością IP54 wytrzymają ponoć aż 80 milionów aktywacji. 

W przypadku tego modelu jest świetnie i to naprawdę świetnie, choć różnica działania między głównymi przyciskami jest bardzo zauważalna. Ten prawy działa nieco łagodniej, ale oba cechuje wysoki poziom twardości, głośności i na szczęście responsywności przy jednocześnie wręcz zero-jedynkowym charakterze pracy. “Dynamiczny, choć twardy” charakter mają też do zaoferowania małe boczne przyciski oraz rolka, oferująca ciekawe połączenie lekkości działania z licznymi i twardymi przeskokami. Ta dodatkowo nie wydaje z siebie żadnych nieprzyjemnych hałasów nawet przy gorączkowym scrollowaniu.

Oprogramowanie Steelseries GG 

Jako HUB dla produktów producenta, SteelSeries GG pozwala zgromadzić kompatybilne sprzęty marki w jednym miejscu. Aerox 3 Wireless jest jednym z takich sprzętów, których opcje po stosownym zaktualizowaniu firmware, zamykają się w trzech menu. Pierwsze jest zdecydowanie najważniejsze, bo dotyczy głównych ustawień. 

Wśród nich nie znalazły się tylko te podstawowe, czyli dostosowywania DPI na maksymalnie pięciu poziomach, ustawiania częstotliwości odświeżania na poziomie od 125 do 1000 razy na sekundę, czy podmieniania funkcji przycisków. Dostajemy też możliwość zmiany natężenia predykcji oraz zwiększenia i zmniejszenia prędkości w pierwszych i ostatnich fazach ruchu myszką. 

Resztę ustawień uzupełniają opcje związane z akumulatorem, które dotyczą ustawień trybu uśpienia, z którego mysz bardzo szybko szybko się wybudza, przyciemniania diody podświetlającej rolkę, aktywacji trybu “inteligentnego podświetlenia” (dezaktywacji po wykryciu ruchu) oraz wysokiej energooszczędności. Tego ostatniego nie zalecam Wam włączać, jeśli naprawdę nie musicie oszczędzać zapasu baterii. Lepiej już kompletnie dezaktywować podświetlenie, które pożera zdecydowanie najwięcej energii. 

Druga zakładka obejmuje proste menu dostosowywania podświetlenia, jego ogólnej jasności oraz efektu w ramach trzech całkowicie niezależnych stref. Te można modyfikować nie tylko pod kątem barwy, ale też trybu działania spośród niestety tylko trzech – stałego koloru, oddychania na wiele, czy zmieniania ich. Trzecia (poniższa) dotyczy już tylko zaawansowanego kreatora makr zarówno tekstowych, jak i “klikających”. 

Test sensora TrueMove Air i wytrzymałość akumulatora

Sensor TrueMove Air opracowany w ramach współpracy ze SteelSeries i PixArt jest już wręcz tradycyjny na myszek bezprzewodowych producenta. Sugeruje to bezpośrednią optymalizację z myślą właśnie o technologiach bezprzewodowych i zgodnie z oczekiwaniem, subiektywna ocena Aerox 3 Wireless jest na wskroś pozytywna. Feeling prowadzenia kursora podczas pracy, czy celownika w strzelankach jest świetny, a zabawy w np. podnoszenie nadgarstka przy niskiej czułości wypadają świetnie, dzięki niskiemu LOD na poziomie ~1 mm. 

Czytaj też: Test Prime Wireless, czyli nowej najdroższej myszy SteelSeries

Próżno też oczekiwać po zachowaniu myszki jakichkolwiek problemów pokroju rozłączania się, czy nagłych przycięć sygnału. To już nie te czasy, kiedy myszki bezprzewodowe dręczą tak podstawowe problemy. Zwłaszcza z wyższej półki cenowej. Przechodząc od razu do rzeczy, ocenę sensora ułatwiają następujące wyniki testów w oprogramowaniu:

Z nich wynika, że Steelseries Aerox 3 Wireless radzi sobie lepiej w trybie bezprzewodowym z odbiornikiem 2,4 GHz. W nim trzyma solidny poziom odświeżania na poziomie 1000 Hz, podczas gdy spadek precyzji zauważyć można już w okolicach ~3200 DPI. Przy 4400 interpolacja oraz jittering wysokiej częstotliwości (a raczej algorytmy próbujące ukryć ich obecność), znacząco obniżają poziom precyzji.

Jeśli idzie o wytrzymałość na jednym ładowaniu, SteelSeries wskazuje jasno – chcecie cieszyć się możliwie najdłużej po jednorazowym odpięciu myszki? Stawiajcie na tryb Bluetooth i nic dziwnego, bo wtedy myszka działa m.in. na 125 Hz. Wtedy wbudowany akumulator wytrzyma Wam nawet 200 godzin, podczas gdy w trybie z wykorzystaniem odbiornika możecie liczyć na 80 godzin działania.

Spokojnie jednak – w razie potrzeby awaryjnego zasilenia myszki, będziecie mogli podpiąć Aerox 3 Wireless do USB i pracować w trybie przewodowym. Podczas testów jedno ładowanie przy zachowaniu  aktywnego podświetlenia i wykorzystywaniu myszki w połączeniu z odbiornikiem 2,4 GHz, więc i technologią Quantum 2 Wireless wystarczyło w przypadku mojej procedury testowej na zdecydowanie właśnie około 80 godzin. Przy innym sposobie użytkowaniu może się to różnić.

Test SteelSeries Aerox 3 Wireless – podsumowanie

Trwająca wyprzedaż sprawiła, że ceny SteelSeries Aerox 3 Wireless spadły z 350/400 do zaledwie 269 złotych. Za tyle bowiem możemy kupić ten model w dniu pisania tego testu, co wydaje się wręcz idealną okazją, aby zapomnieć o swojej przewodowej myszce. Jeśli gracie głównie w dynamiczne tytuły, gdzie najbardziej liczy się szybkość i dynamika, to zdecydowanie na Aerox 3 Wireless się nie zawiedziecie. Jest świetnie wykonana, jej główne przełączniki, to cudo, akumulator wytrzymuje naprawdę długo, a na dodatek wspiera trzy tryby działania z czego aż dwa tryby bezprzewodowe, co jasno wskazuje, że może być Waszą nową myszką “do wszystkiego”.