Elektryczny kamper Volkswagen ID.California potwierdzony oficjalnie. Jego zasięg raczej nie przekona klientów

Produkcja tego modelu została potwierdzona podczas prezentacji dotyczącej dalszych planów elektryfikacji grupy Volkswagena. Stąd wiemy też, że spadkobierca kultowego ogórka będzie produkowany w fabryce w Hanowerze.
id.california

id.california

I to właściwie jedyna, potwierdzona oficjalnie informacja na temat ID.California. O całej reszcie możemy sobie pospekulować. ID.California ma być bowiem pełnoprawnym kamperem opartym na modelu ID.Buzz. Tak samo zresztą jak obecny Volkswagen California, który jest kempingową wersją modelu Transporter.

ID.California jest kontrowersyjnym pomysłem

Miałem okazję pojeździć przez chwilę obecną Californią, a prywatnie jestem fanem przerabiania samochodów osobowych na budżetowe kampery i jeżdżenia nami w świat, więc od razu mogę wskazać największy problem związany z ID.California. Chodzi o zasięg. Jeśli elektryczny kamper Volkswagena sprzedawany będzie z tymi samymi zestawami akumulatorów, które mają być montowany w ID.Buzz, to ich maksymalna pojemność wynosić będzie 111 kWh.

Czytaj również: Volkswagen I.D. Buzz, czyli elektroniczny mikrobus przyszłości

Według producenta taka pojemność ma pozwolić na przejechanie ok. 550 kilometrów według standardu WLTP. Raz zdarzyło mi się planować podróż autem elektrycznym według standardów WLTP i skończyło się to jazdą z wyłączonym radiem oraz klimatyzacją i wklejaniem się za TIR-y, żeby przez ostatnie 50 kilometrów zużywać jak najmniej prądu i szczęśliwie doturlać się do najbliższej ładowarki, pod którą spędziłem najnudniejsze 40 minut w swoim życiu.

Nie polecam. Zakładam, że ID.California będzie musiał stawać przy ładowarce co jakieś 450 kilometrów, co trochę kłóci się z ideą niczym nieskrępowanej podróży. Chyba, że zapoczątkuje to nowy trend, w którym właściciele elektrycznych kamperów będą jeździć od ładowarki do ładowarki i urządzać przy nich imprezy inspirowane latami 60. ubiegłego wieku.

Mówiąc już w pełni poważnie: jak na kampera ID.California będzie miał o wiele za mały zasięg. Wolałbym obecną Californię z dieslem pod maską, którą w 1 dzień da się przejechać przez pół Europy, a jej tankowanie zajmuje co najwyżej kilka minut. Tak jest po prostu wygodniej. Może Volkswagen, oprócz typowo kamperowych dodatków do ID.California zaoferuje klientom jakiś powiększony pakiet akumulatorów, który pozwoli na przejechanie np. 1000 kilometrów bez ładowania. Wtedy idea elektrycznego kampera zaczęłaby posiadać jakikolwiek sens.