Czy szyfrowanie end-to-end powinno być zabronione? Nowy rząd Niemiec o prywatności w sieci

Jeśli z polityką jesteście na bakier, to powinniście wiedzieć, że na początku grudnia bieżącego roku władzę nad Niemcami obrał nowy rząd federalny, składający się z koalicji SPD, Zielonych i FDP. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, wiele mówi się na temat tego, jak nowi włodarze kraju podejdą do konkretnych spraw i tym razem nie jest inaczej. Wygląda jednak na to, że nowy rząd Niemiec spodoba się wszystkim, pragnącym prywatności w sieci, dla niego szyfrowanie end-to-end nie powinno być zabraniane.
szyfrowanie end-to-end, Nowy rząd Niemiec o prywatności w sieci
szyfrowanie end-to-end, Nowy rząd Niemiec o prywatności w sieci

Nowy rząd Niemiec na całe szczęście widzi, że szyfrowanie end-to-end jest potrzebne nawet obywatelom i nie ma zamiaru w niego uderzać

Między prywatnością a dbaniem władz o swoich obywateli, jest niestety bardzo, ale to bardzo cienka granica. Szyfrowanie end-to-end jest tego świetnym przykładem, a jego coraz większa powszechność budzi również coraz więcej głosów krytyki. Z jednej strony służy “tym normalnym” do zadbania o prywatność i bezpieczeństwo, a z drugiej ułatwia “tym złym” popełnianie przestępstw.

Czytaj też: Lightelligence pokazało układ PACE. Jest 350-razy wydajniejszy od RTX 3080 w konkretnych obliczeniach

Co więc wybrać w dzisiejszym świecie skupionym wokół Internetu, aby sięgnąć po to, kultowe już wręcz, mniejsze zło? Najwyraźniej nowy rząd Niemiec zna na to odpowiedź, bo najnowsze informacje wskazały jego podejście co do szyfrowanie end-to-end. Znajdziemy je w najnowszym raporcie Euractiv, gdzie przeczytamy, że rząd odrzuci “osłabienie szyfrowania, które próbuje się przepchnąć pod pozorem walki z wykorzystywaniem dzieci”.

Czytaj też: Jak prezentuje się ranking klientów TSMC? Apple na szczycie, a AMD…

Takie regulacje […] diametralnie przeczą charakterowi umowy koalicyjnej, ponieważ zagwarantowane jest tam bezpieczne szyfrowanie end-to-end. Wprowadzenie backdoorów podważyłoby ten cel umowy koalicyjnej.– powiedział Jens Zimmermann z SPD.

Wspomniane backdoory to nic innego, jak zapewnienie sobie prostej możliwości dotarcia do szyfrowanych danych, które w podejściu end-to-end są dostępne do odczytania wyłącznie dla odbiorcy. W przeciwieństwie do innych sposobów szyfrowania, strona pośrednia nie ma dostępu do klucza, który jest w stanie rozszyfrować te wiadomości, co czyni szyfrowanie end-to-end tak bezpieczne.

Czytaj też: Sieć 5G przyspieszy ponad 10-krotnie. Tak przynajmniej obiecuje firma Falcomm

Sama wiadomość jest o tyle dobra, że Niemcy mają wiele do powiedzenia w Unii Europejskiej co do regulacji sieci i usług online. Nie mamy wyłącznie tylko dobrych wieści, bo niestety jednocześnie nowy rząd Niemiec nie ma zamiaru sprzeciwić się NetzDG, czyli cenzurze w Internecie