Pierwszy na świecie implant płatniczy wszczepiany pod skórę już do kupienia

Jest mały i na tyle elastyczny, że można go zginać, gnieść, uderzać i szczypać bez ryzyka, że się uszkodzi. Do tego, na montaż implantu nie trzeba umawiać się do chirurga, wystarczy piercer, który powinien poradzić sobie z zabiegiem w jakieś 15 minut. Potem można już płacić zbliżeniowo, dotykając wybraną przez nas częścią ciała do terminalu płatniczego.
implant-platniczy-walletmor-3

implant-platniczy-walletmor-3

Działa to następująco: płatności zbliżeniowe realizowane są przy pomocy wbudowanego w implant chipu NFC. Pieniądze, którymi płacimy za pośrednictwem implantu ściągane są z konta użytkownika w aplikacji iCard, która pozwala na dodanie implantu Walletmor jako jednego ze sposobów płatności, dodając w aplikacji jego unikalny numer identyfikacyjny. Cały proces wygląda więc następująco: nasz implant identyfikowany jest przez terminal, jako standardowa karta z opcją płatności zbliżeniowych i na tej podstawie sieć bankowa pobiera odpowiednią kwotę z konta iCard.

Implant płatniczy – plusy i minusy

Największym minusem jest oczywiście kwestia autoryzacji płatności, ponieważ jej wygodny wariant zakłada, że płacąc implantem nie musimy potwierdzać jej dodatkowo za pośrednictwem aplikacji w telefonie. To prowadzi z kolei do sytuacji, w której ktoś nieuczciwy, wiedząc w którym miejscu mamy wszczepiony implant, może spróbować wyczyścić nam konto, stając obok nas np. w komunikacji miejskiej. Jasne, teraz taki scenariusz wydaje się być nierealny, ale jeśli założymy na chwilę, że implanty płatnicze staną się popularną metodą płatności, to o tego typu kradzieżach słyszeć będziemy zapewne co kilka dni.

No chyba, że zdecydujemy się na autoryzację każdej płatności dokonywanej za pośrednictwem implantu naszym telefonem. Tylko wtedy cała ta zabawa przestaje mieć jakikolwiek sens – skoro i tak autoryzujemy płatności telefonem, to równie dobrze możemy wybrać model z chipem NFC i zaoszczędzić na implancie płatniczym. Wiem, że psuję trochę zabawę, ale aktualnie nie widzę większego sensu w tego rodzaju płatnościach zbliżeniowych. Ktoś może powiedzieć: no ale telefon zawsze może nam ktoś ukraść i zostaniemy bez pieniędzy.

Owszem, ale bez telefonu nie doładujemy też swojego konta w iCardzie, więc mając sam implant też zostaniemy bez pieniędzy. No chyba, że ktoś przeleje wszystkie pieniądze ze swojego konta na iCard i zdecyduje się na brak jakiejkolwiek autoryzacji przy płatnościach. Widać, że jest to dopiero raczkujący pomysł, który byłby o wiele lepszy w połączeniu z biometryczną autoryzacją płatności – odcisk palca wydaje się być tu najbardziej sensownym rozwiązaniem.

Czytaj również: Polacy niechętnie patrzą na chipy umieszczane pod skórą. Ekspertka wyjaśnia, skąd się bierze to zjawisko

Sam implant można już sobie zamówić. Jego cena to 199€, czyli ok. 900 zł. Oprócz chipa NFC, Walletmor dodaje, że implant może zawierać też informacje dotyczące naszego stanu zdrowia, które mogą przydać się w sytuacji ratowania zagrożonego życia użytkownika. Nie wspominając już o tym, że w przyszłości implant może służyć również do przechowywania danych z dowodów osobistych, czy też zastąpić nasze karty wejściowe.

Żeby jednak produkt Walletmor mógł rozwijać się w tym kierunku, firma musi zainteresować nim konsumentów. Co przy obecnej cenie i możliwościach może nie być prostym zadaniem.