PODSUMOWANIE: Sobotni przegląd motoryzacyjny, styczeń 2022

Dzień dobry, w tym roku postanowiliśmy przetestować nową formułę na Chipie, jaką jest cotygodniowy przegląd najważniejszych wiadomości motoryzacyjnych. Wygląda to tak:
sobotni przegląd motoryzacyjny

sobotni przegląd motoryzacyjny

W każdą sobotę będziemy publikować wiadomości zebrane na przestrzeni całego tygodnia, które naszym zdaniem mogą was zainteresować. Jeśli coś pominęliśmy, komentarze są do waszej dyspozycji. Możecie podrzucać w nich też wiadomości na bieżąco. A teraz same wiadomości:

Łada 2106 pobiła BMW M5. Chodzi o najdłuższy drift w historii

To jest w ogóle news idealny. Poprzedni rekord dotyczył najdłuższego dystansu pokonanego tzw. kontrolowanym poślizgiem. Ustanowił go instruktor szkoły jazdy BMW Performance Johan Schwart, który driftując BMW M5 przejechał bokiem 374 kilometry. Kręcąc się w kółko po płycie poślizgowej w profesjonalnym ośrodku testowo-szkoleniowym BMW Performance Center w Greer. Do driftującego BMW M5 musiało na chwilę dołączyć inne M5, żeby zatankować to pierwsze podczas jazdy. Wszystko zostało oczywiście zaplanowane z największą precyzją.

Tymczasem w Rosji, niejaki Ewgienij Nowokosonow wziął swoją Ładę 2106, wsadził do niej dodatkowy, 200-litrowy zbiornik na paliwo i pojechał driftować przez xxx na jeziorze Kaldi znajdującym się na terenie obwodu czelabińskiego. Łada zapewne pojeździłaby dłużej, gdyby nie awaria systemu chłodzenia, po której Nowokosonow pojeździł jeszcze 1,5 godziny i stwierdził, że to by było na tyle. Rosjanin pobił też rekord odległości, przejeżdżając bokiem 440 kilometrów. Szkoda, że nie da się już kupić Łady za 2000 zł.

Ford Bronco Raptor to mokry sen Amerykanów krzyczących Yee-haw!

https://www.youtube.com/watch?v=sGRuIOp4jUc

Tak jak każdy inny Raptor, Bronco w tej wersji stał się istnym terenowym potworem, którym można się wyszaleć w każdych warunkach i który jest do bólu amerykański. Pod maską znajduje się silnik V6 rozwijający 400 KM i 563 Nm momentu obrotowego. Wersja Raptor została też poszerzona o 25 centymetrów (nie milimetrów) względem wersji bazowej, zwiększono jej prześwit do 33 centymetrów, a całą konstrukcję dodatkowo usztywniono. Mówimy tu zarówno o wzmacnianych słupkach B i C oraz mocniejszej konstrukcji ramy nośnej. Podwozie chronione jest dodatkowo płytami, a półosie zamiast je wzmacniać, po prostu wymieniono na wersję wyczynową Dana. No potwór.

Amerykanie, którzy nie krzyczą Yee-haw! zapewne wybiorą nową Toyotę Sequoię

Ta druga połowa Amerykanów, która nie zapała miłością do Bronco Raptora, zapewne będzie wzdychać do nowej Sequoi, która jest już trzecią generacją tego modelu. Seqouia jest aktualnie największym modelem auta osobowego oferowanego przez japoński koncern i prawdopodobnie nie zmieści się na większości europejskich miejsc parkingowych, ale nikt w Stanach Zjednoczonych raczej się tym nie przejmie. Amerykańscy klienci docenią na pewno to, że Sequoia może holować ładunki o masie 4 ton. Szczególnie właściciele jachtów.

Wirtualną serię wyścigów Le Mans obejrzało 81 milionów fanów

Chodzi tu oczywiście o łączną oglądalność całej serii, ale wynik i tak jest imponujący, biorąc pod uwagę wirtualny charakter całej imprezy. Scena wirtualnych wyścigów staje się też coraz bardziej profesjonalna, zarówno jeśli chodzi o zawodników (w wirtualnym Le Mans ścigał się np. Max Verstappen), jak i o coraz większe budżety poszczególnych zespołów. Z jednej strony nadal jestem trochę sceptyczny, jeśli chodzi o wirtualne wyścigi, ale z drugiej: zaprezentowane przez organizatorów wyniki oglądalności są całkiem imponujące. Także jeśli ktoś nie ma budżetu na prawdziwą wyścigówkę, zawsze może rozważyć opcję zakupu sprzętu do sim-racingu.

Lamborghini Countach… po prostu obejrzyjcie ten film

Nie jestem jakimś przesadnym fanem Lamborghini, ale i tak polecam obejrzeć powyższy przejazd najnowszego Countacha LPI 800-4, obok którego jadą: pierwszy wyprodukowany egzemplarz Countacha LP400 i ostatni, wyprodukowany w ramach 25. rocznicy produkcji tego modelu. Wszystkie 112 egzemplarze LPI 800-4 są już od dawna zarezerwowane i większość trafi do ludzi, którzy mają starszy model Countacha. To się nazywa miłość do marki.

Ford nie wprowadzi subskrypcji na grzane siedzenia

Jim Farley, nowy CEO Forda stwierdził, że klienci nie muszą się martwić wprowadzeniem modelu subskrypcyjnego przez Forda na niektóre opcje dostępne w autach tego producenta. Coraz więcej producentów eksperymentuje z tym modelem i każe płacić klientom miesięczny abonament za funkcje, które wcześniej dostępne były tak po prostu, w ramach zakupu danej wersji wyposażenia.

Mowa tu chociażby o Toyocie, która w ramach abonamentu udostępnia opcję zdalnego uruchamiania auta z pilota, czyli coś, co można mieć chociażby w starszych Fordach (np. w Mustangach) bez dodatkowych opłat. Wizja w której coraz więcej opcji wyposażenia jest dostępna tylko i wyłącznie w ramach miesięcznego abonamentu nie brzmi jak proklienckie podejście, dobrze że Farley myśli podobnie. Miejmy nadzieję, że nie zmieni zdania.

Nissan szykuje się do pokazania następcy Micry

Prościej byłoby po prostu nigdy nie wycofywać z produkcji Micry K11, ale niestety tak się nie dało. Zamiast tego, po doskonałej K11, każda kolejna generacja Micry była już mniej przebojowa. Tej ostatniej, produkowanej od 2017 r. w Europie sprzedało się mniej niż 40 tys. sztuk. Więc to chyba koniec. I początek nowego modelu, który również ma być modelem tanim i podstawowym.

No i tym razem zaprojektują go Francuzi z Renault na platformie CMF B. I wbrew pozorom jest to dobra wiadomość – na tej samej platformie składany jest nowy model Clio, który jest bardzo udanym projektem. Aha, następca Micry będzie prawie na pewno samochodem wyłącznie elektrycznym, a szkoda, bo przydałaby się też wersja spalinowa. Ale w momencie, kiedy piszę ten akapit jeszcze nic nie zostało na 100 proc. potwierdzone.

Nissan Townstar debiutuje w Polsce

Kombivanów nigdy za wiele, gdyż są to ostateczne auta praktyczno-użytkowe. Townstar dostępny będzie w dwóch wersjach napędu: ze spalinowym silnikiem 1,3 (130 KM, 240 Nm) i z silnikiem elektrycznym (122 KM, 245 Nm, 285 zasięgu). Początkowo wersja pasażerska i dostawcza będzie dostępna tylko z krótkim rozstawem osi, także jeśli ktoś chciałby bardziej pojemnego Townstara, musi poczekać co najmniej do lipca, kiedy w salonach dostępna będzie wersja spalinowa z dłuższym rozstawem.

Ceny Townstara startują od 103,9 tys. zł, co moim zdaniem oznacza, że sporo klientów zostanie przy prawie 2x tańszej Dacii Dokker, jeśli chodzi o auta dostawcze. Ciekawe jak będzie sprzedawać się wersja osobowa, czyli bardzo rozsądne i ekonomiczne auto rodzinne.

Sony szuka partnerów do budowy swojego auta

Dwa wnioski: Sony rzeczywiście chce wystartować z produkcją swojego własnego auta, podtrzymując tym samym swoją deklarację z targów CES. Wniosek numer dwa: nie wiadomo, jak ta produkcja będzie wyglądać, skoro Japończycy nadal szukają zewnętrznych dostawców podzespołów. Prototyp SUV-a Vision S-02 został zbudowany przy współpracy z firmami Magna Steyr, Boschem, Valeo i Almotive – jest to dość krótka lista.

Masowa produkcja jakiegokolwiek modelu wymagać będzie zapewne zwiększenia liczby dostawców i podwykonawców. Podejrzewam, że samo negocjowanie umów zajmie Japończykom co najmniej kilka miesięcy. Także raczej nie nastawiałbym się na to, że w tym roku zobaczymy pierwsze produkcyjne egzemplarze aut Sony.

Szalony Belg chce dać drugie życie starym dieslom i przerabiać je na wodór

Ten Belg to Guido Dumarey, który kieruje firmą Punch Group zajmującą się kupowaniem upadających firm, fabryk i przemysłów i stawianiem ich na nogi. Punch Group kupiła m.in dwa europejskie zakłady należące dawno temu do General Motors. Na jednym, tj. na fabryce przekładni w Strasburgu już zarabia będąc podwykonawcą dla wielu producenów, a na drugim – tj. na centrum rozwoju napędów w Turynie dopiero planuje zarabiać. Plan ten zakłada opracowanie sposobu przeróbki istniejących już silników diesla na silniki zasilane wodorem.

Nieironicznie trzymam kciuki, bo jest to jeden z lepszych pomysłów, jeśli chodzi o ekologię i strategię zrównoważonego rozwoju, jaki powstał w Europie na przestrzeni ostatnich 10 lat. Zamiast zużywać zasoby na nieustającą produkcję nowych aut, o wiele rozsądniej jest przerobić istniejące samochody w taki sposób, aby obniżyć ich emisje. Ciekawe tylko ile taka konwersja będzie kosztować. I czy będzie legalna.

Subaru pokazało koncepcyjny model elektrycznej wyścigówki. Ma 1073 KM

I napęd na cztery koła, tyle że bez żadnych wałów napędowych, dyferencjałów, itd. Po prostu każde koło napędzane jest pojedynczym silnikiem elektrycznym Yamahy. Japończycy liczą na to, że STI E-RA pokona okrążenie na Nürburgringu w czasie nie dłuższym niż 6 minut i 40 sekund.

Liczę na nagranie z tego przejazdu, bo jestem ciekawy, czy bateria (60 kWh, trochę mała) nie zacznie się w trakcie przegrzewać, tak jak ma to miejsce np. w Teslach jeżdżących po Nürburgringu. STI E-RA wygląda, jakby Subaru planowało wystartować nim w jakiejś elektrycznej lidze, ale to na razie tylko i wyłącznie moje spekulacje.

Studio Pininfarina zaprojektowało bardzo ładną ciężarówkę

DeepWay Xingtu to autonomiczny ciągnik z naczepą do kompletu. DeepWay to firma zależna od Baidu – firmy, która dysponuje już swoim własnym autonomicznym systemem sterowania pojazdami. Na razie to tylko koncept, ale DeepWay prędzej, czy później zaprezentuje światu swoją autonomiczną ciężarówkę, gotową do produkcji. Co ciekawe, jest to już kolejna chińska firma, która wierzy w błyskawiczną wymianę baterii w pojazdach elektrycznych.

Koncept zaprojektowany przez chiński oddział włoskiego studia miałby w teorii akumulator o pojemności 450 kWh, co pozwalałoby na pokonanie ok. 300 km z pełnym załadunkiem. Po przejechaniu takiego dystansu, zamiast ładować wyczerpany akumulator, kierowca podmieniałby go w dedykowanym do tego punkcie. Cała operacja trwałaby ok. 6 minut, co brzmi o wiele lepiej niż ponad godzinne ładowanie akumulatora gdzieś w szczerym polu.

Tesle z AMD mają mniejszy zasięg niż te z Intelem

Wyobraźcie sobie takie treści ogłoszeń z przyszłości: Tesla kupiona w salonie w Niemczech, użytkowana tylko przeze mnie, ostatni wypust, w którym montowano podzespoły Intela (znawcy wiedzą o co chodzi) – stawiam 5 zł, że tak będzie i już tłumaczę o co chodzi.

Otóż Tesla informuje swoich australijskich klientów, że zasięg Modelu 3 został obniżony ze względu na nowy system infotainment, który korzysta z procesora AMD Ryzen. Starsze Atomy od Intela były mniej prądożerne, więc na jednym ładowaniu Teslą dało się pokonać dłuższy dystans. O całe 22 kilometry. Niewiele, ale to i tak fajna ciekawostka, więc ją tu wrzuciłem.

BMW nie rezygnuje z rozwijania silników spalinowych

Diesel, benzyna, V8, R6 – BMW zapowiedziało, że nadal będzie udoskonalać swoje spalinowe konstrukcje i nie porzuca ani swoich rzędowych szóstek, ani widlastych ósemek. Jak się jest światowym liderem sprzedaży aut wyczynowych to nawet nie wypada zachowywać się inaczej. Niestety, Bawarczycy oficjalnie ogłosili, że kończą z rozwojem silników V12.

Ostatnim modelem, który będzie można kupić z tym motorem będzie bardzo droga i jeszcze bardziej limitowana edycja BMW M760i xDrive. Powstanie tylko 12 egzemplarzy i będą mogli kupić je tylko klienci z USA. A właściwie to już kupili, bo wszystkie 12 sztuk zostało zarezerwowanych. I zapewne wszystkie trafią do kolekcjonerów, którzy nie będą nimi jeździć, żeby nie ryzykować jakiejkolwiek utraty wartości.

Ford pokazał nową generację Mondeo. Można ją kupić tylko w Chinach

Gdyby ktoś nie zauważył, jak ważny jest chiński rynek samochodowy, to proszę bardzo, przedstawiam dowód nr 2137. Czy piąta generacja pojawi się w Europie? Czwarta generacja pozostanie w sprzedaży na naszym kontynencie mniej więcej do marca 2022 r., a potem to właściwie nie wiadomo.

Nikt z Forda podczas chińskiej premiery nowego Mondeo nie powiedział nic o Europie. Mondeo w USA, znane tam jako Ford Fusion przestało być produkowane w 2020 r., więc nie zdziwiłbym się, gdyby ten sam scenariusz miał powtórzyć się na naszym kontynencie, gdzie Ford chce promować swojego elektrycznego Mustanga i SUV-y.

Uwaga, Niemcy modyfikują swój plan elektryfikacji transportu drogowego

Nie zajęło to zbyt wiele czasu. Nowe niemieckie władze jeszcze w listopadzie 2021 r. chciały, aby do 2030 r. po niemieckich drogach jeździło 15 mln aut w pełni elektrycznych. Po niecałych trzech miesiącach okazało się, że plan ten nie ma żadnych szans na powodzenie, więc potrzebna była jego drobna modyfikacja. Tak więc nowe niemieckie władze ogłaszają, że do 2030 r. po niemieckich drogach nadal jeździć będzie 15 mln aut z napędem elektrycznym, ale do tej grupy zaliczać się będą również hybrydy.

Niestety nie uściślono, czy do hybryd zaliczających się do grupy aut zelektryfikowanych zaliczać się będą również miękkie hybrydy. Bo jeśli tak, to do tych 15 milionów ekologicznych samochodów wliczą się również wszystkie ogromne SUV-y w stylu Audi Q7, czy BMW X7, które oprócz bardzo mocnych i paliwożernych silników spalinowych wyposażone są również w układy mild-hybrid. Genialna modyfikacja planu. To trochę tak, jakby jakiś kraj postanowił zrezygnować z energii atomowej, bo stwierdziłby, że energia pozyskiwana z gazu ziemnego jest jeszcze bardziej ekologiczna. A nie, czekaj…

Volkswagen wznowi sprzedaż e-Up!-a!

e-Up! już kilka razy pojawiał się i znikał z oferty niemieckich salonów Volkswagena. Oficjalnie jest to spowodowane ogromnym popytem na to auto. Nieoficjalnie z kolei Volkswagenowi podobno nie opłaca się sprzedawać tak taniego elektrycznego auta, więc nie stara się jakoś strasznie w tej kwestii.

No ale okazuje się, że Niemcy bardzo chętnie kupują proste i tanie elektryczne auta, więc Volkswagen ponownie wprowadzi go do swojej oferty. I dobrze, bo jako drugi samochód w rodzinie, używany do jazdy tylko i wyłącznie po mieście, mały i tani e-Up! jest doskonały. W polskich salonach raczej go nie będzie.

Projektant BMW X5 mówi, co myśli o nowym BMW XM

Zresztą polecam wam wszystkie filmy na kanale Franka Stephensona, obejrzałem je z ogromnym zaciekawieniem. Ale przy tym o wyglądzie BMW XM śmiałem się na głos. No i trochę się dowartościowałem, bo dla mnie ten samochód też wygląda tak trochę jak nie wiadomo po co. Wracając jednak do samego roastu XM, to najbardziej podobała mi się teoria Stephensona, według której BMW zrobiło tak brzydki samochód, żeby po powrocie do projektowania ładniejszych modeli fani marki jeszcze bardziej je polubili i jeszcze bardziej docenili ich producenta.

Toyota C-HR zdobyła tytuł najmniej satysfakcjonującego samochodu w Stanach Zjednoczonych

Tytuł został przyznany w ramach ogólnokrajowego badania satysfakcji klientów przeprowadzonego przez Consumer Reports. Najmniej satysfakcjonujący oznacza w tym przypadku, że ankietowani użytkownicy tego modelu niechętnie kupiliby go po raz drugi. W przypadku właścicieli Toyoty C-HR na powrót do tej samej rzeki zdecydowałoby się 29 proc. jej użytkowników. Co właściwie nie jest aż tak tragicznym wynikiem. Dodajmy też, że użytkownicy tego modelu nie twierdzą wcale, że z tym autem jest coś źle, że jest awaryjne, niebezpieczne, etc. Po prostu nie ma tego czegoś. Każdy kto jeździł C-HR’em zapewne to zrozumie.

Polscy kierowcy ukarani ponad 1000 razy przez nowy system e-TOLL

Większość ze 1143 kar nałożonych od 1 grudnia 2021 r. to kary spowodowane brakiem opłaty za przejechanie płatnego odcinka autostrady. Każdy z ukaranych kierowców będzie musiał wpłacić 500 zł, co daje ponad 570 tys. zł wpływu do budżetu. No nieźle. Obawiam się jednak, że tak duża liczba kar wynika z tego, że prawie nikt nie wie jak korzystać z nowego systemu e-TOLL. Niektórzy kierowcy nawet nie słyszeli o jego wprowadzeniu. Do tego dochodzi beznadziejny sposób obsługi (i działania) samej aplikacji, której po zakupie z jej poziomu biletów na dwa płatne przejazdy mam osobiście dość. Może to było głównym powodem tych 1143 kar – niektórych tak zirytowała ta aplikacja, że zaczęli ją bojkotować.

Yanosik donosi: polscy kierowcy stali się bardziej czujni

Powodem jest oczywiście nowy taryfikator mandatów pod tytułem Tanio Już Było. Nie napiszę, że polscy kierowcy zaczęli z tego powodu jeździć bezpieczniej, przynajmniej na razie – potwierdzają to statystyki publikowane przez naszą Policję, według których do ostatniej niedzieli mieliśmy raptem o 4 wypadki mniej, niż w analogicznym okresie rok temu. Kto by się spodziewał? Zmiany w taryfikatorze sprawiły jednak, że coraz więcej polskich kierowców korzysta z Yanosika i zaczęło uruchamiać aplikację nawet na bardzo krótkich odcinkach, a nie tak jak do tej pory – głównie w dłuższych trasach. W sumie się nie dziwię, bo też zacząłem korzystać. Głównie po to, żeby na bieżąco otrzymywać informacje o zmianie ograniczenia prędkości na danym odcinku, bo nasze oznakowanie czasem mocno utrudnia ten proces. Jeśli nie wiecie o co mi chodzi, to zwróćcie uwagę na miejsca, w których ustawiają się patrole policji z fotoradarem.

Fiat Tipo doczekał się wersji kombi-crossover

Fiat Tipo Cross SW to podniesiona wersja Tipo nadwoziem typu kombi. Tipo już teraz jest względnie popularne w naszym kraju, więc Cross SW też może sprzedawać się całkiem nieźle. Zważywszy, że zapewne będzie tańszy niż np. Toyota Corolla Cross (która i tak będzie sprzedawać się rewelacyjnie, bo jest Toyotą) no i będzie można go kupić z silnikiem diesla, co zapewne skusi wielu klientów, którzy ubolewają nad coraz mniejszym wyborem aut zasilanych olejem napędowym. Oczywiście wszystko zależy od cen, a tych Fiat jeszcze nie zdradził.

BMW to najchętniej wybierana marka jeśli chodzi o auta wyczynowe

BMW dwoi się i troi, żeby zmienić wizerunek swojej marki, pokazuje przyjazne pojazdy elektryczne, inwestuje w recykling, ale nic to nie daje, bo znowu została liderem w sprzedaży tzw. aut wyczynowych. W ubiegłym roku, klienci z całego świata otrzymali łącznie 163,5 tys. aut BMW M, co stanowi 13 proc. wzrost w porównaniu z 2020 r. Ciekawe ile z tych samochodów było usportowionymi SUV-ami – jeśli czyta to ktoś z BMW Polska, chętnie się dowiem.

Sony pokazało elektrycznego SUV-a, tym samym ogłaszając, że zajmie się produkcją samochodów

Ciekawe, czy The Vision-S 02 będzie dostępny w wersji z Playstation 5 na pokładzie. To rozwiązałoby problem dostępności nowej konsoli Sony, której nigdzie nie da się kupić. S 02 to następca Vision-S 01, czyli sedana zaprezentowanego przez japońskiego producenta dwa lata temu. Wtedy przedstawiciele Sony twierdzili, że ich firma nie jest zainteresowana produkcją samochodów, ale widocznie nawet Japończycy od czasu do czasu zmieniają zdanie.

Jak na razie nie udostępniono zbyt wiele danych technicznych na temat tego modelu. Chociaż raczej nie spodziewajcie się innych wersji, niż elektryczna, która napędzana jest dwoma silnikami o łącznej mocy ok. 560 KM. Auto waży 2,5 tony i pomieści nawet 7 pasażerów – to akurat brzmi, jak idealny samochód na rynek chiński, gdzie 7-osobowe, duże SUV-y cieszą się ogromną popularnością. Ciekawe co z tego wyjdzie.

Mercedes Vision EQXX to elektryk, który przejedzie ponad 1000 kilometrów na jednym ładowaniu

Jest to niestety na razie projekt koncepcyjny, ale mam nadzieję, że wersja produkcyjna będzie wyglądać tak samo, czyli świetnie. Mercedes chwali się, że w Vision EQXX udało się osiągnąć 95 proc. wydajności napędu elektrycznego, co w połączeniu z niskim współczynnikiem oporu powietrza (Cx=0,17), wagą 1750 kg, dużym akumulatorem i panelami słonecznymi na dachu pozwoli na przejechanie 1000 kilometrów bez ładowania.

Bardzo podoba mi się też skórzana tapicerka z – uwaga – sproszkowanych włókien kaktusa i wegańskiej skóry z grzybów. Szkoda, że jest tylko czteromiejscowy i ma zaledwie 204 KM. No ale 1000 kilometrów bez ładowania to coś co mogłoby mnie przekonać. To tylko o jakieś 200 kilometrów mniejszy zasięg, który jest w stanie pokonać mój 20-letni diesel na 1 tankowaniu, które trwa jakieś 5 minut.

Porsche stwierdziło z kolei, że duży zasięg nie jest nikomu potrzebny

Zupełnie inną filozofię, jeśli chodzi o zasięg aut elektrycznych zaprezentowało Porsche. Firma ta twierdzi, że nie ma sensu montować zbyt pojemnych akumulatorów, gdyż są one za ciężkie (i zapewne zbyt drogie w produkcji, ale o tym akurat nie wspomniano). Dlatego też Porsche stwierdziło, że idealna pojemność akumulatora dla auta elektrycznego.

No tak, tylko że nie bardzo. Ostatnio na Twitterze widziałem test realnego zużycia prądu w Porsche Taycan 4S Cross Turismo, wykonany przez Macieja Smolenia. Na trasie Warszawa – Łódź, pokonanywanej z typową autostradową prędkością, Taycan 4S CT zużywa 36,4 kWh/100 km, co oznacza, że takie auto nie przejedzie nawet 300 kilometrów na jednym ładowaniu, chyba że ktoś bardzo się będzie starał jechać oszczędnie. Po to właśnie kupuje się Porsche – żeby jechać autostradą w tunelu aerodynamicznym jakiejś ciężarówki jadącej z prędkością 90 km/h bez włączonej klimatyzacji i radia. No chyba nie.

BMW iX w wersji M to prawdziwy potwór

610 KM, 450 kilometrów zasięgu i 3,6 s od 0 do 100 km/h przy skorzystaniu z systemu launch control brzmi bardzo dobrze. Szkoda, że ten grill z przodu nadal według mnie nie pasuje zupełnie do tego samochodu, ale jest to tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia, z którą możecie się nie zgadzać.

Poza tym BMW od jakiegoś czasu próbuje zdefiniować swoją markę na nowo, więc zapewne zaliczy kilka wpadek po drodze. BMW iX w wersji M60 można zamówić sobie z opcją bardzo fajnego podświetlenia wnętrza o nazwie Digital Art Mode, które wygląda tak:

Koniec ze spółkami – Chiny całkowicie otwierają się na zagranicznych producentów aut

Umieszczam tą informację w przeglądzie tylko i wyłącznie z poczucia kronikarskiego obowiązku. Do tej pory działało to tak, że jeśli jakiś zagraniczny (tj. nie z Chin) producent samochodów chciał sprzedawać swoje auta w Chinach, musiał wejść w spółkę z lokalną, chińską firmą w ramach ochrony tamtejszej gospodarki. No i teraz wymóg ten znika.

Ciekawe, co zrobią producenci uwikłani już w chińsko-zagraniczne spółki. Ciekawe też, która firma wejdzie na chiński rynek samodzielnie. Odpowiedzi na te pytania poznamy zapewne niebawem – chiński rynek jest jednym z najważniejszych na świecie.

Toyota ponownie została liderem sprzedaży nowych aut w Polsce. Wygrała też w USA z General Motors

Japońskiej marce udało się sprzedać 74,5 tys. nowych aut w Polsce. Nikogo nie powinno to za bardzo dziwić – jeśli dobrze liczę, jest to już piąty rok z rzędu, w którym Toyota zajmuje pierwsze miejsce w sprzedaży nowych aut w naszym kraju.

O wiele bardziej szokującą wiadomością jest jej wynik w Stanach Zjednoczonych, gdzie sprzedała więcej aut, niż General Motors. To ważne, bo od 1931 r. GM zajmował pierwsze miejsce, jeśli chodzi o roczną sprzedaż.

Jest to doskonała wiadomość, ponieważ dzięki tym wszystkim sprzedanym egzemplarzom Corolli, Aygo i Priusów, Toyota może produkować też fajne samochody, jak GT86, Yaris GR , czy Supra. Gdyby czytał to ktoś z polskiego oddziału Toyoty to proszę już teraz zapisać mnie w kolejce na testy GR86.

Będzie nowy Ford Mustang, fani pony-carów odetchnęli z ulgą

Po debiucie Mustanga Mach-E widziałem tysiąc plotek o tym, że elektryczny Mustang zabije tego spalinowego. Miało to nawet sens, ponieważ 2021 r. był chyba najgorszym rokiem sprzedażowym dla spalinowych Mustangów (Mach-E za to sprzedawał się świetnie).

Na szczęście dla fanów, Ford oficjalnie potwierdził, że pracuje nad nową generacją spalinowego Mustanga o nazwie kodowej S650. Niewykluczone jednak, że będzie ona dostępna w wersji hybrydowej. Tzn. gdybym był hazardzistą, to założyłbym się, że na pewno będzie dostępna w wersji hybrydowej, ale wiecie – nie zostało to jeszcze potwierdzone w 100 proc.

Nowy Hyundai Grandeur pokazuje, że sedany jeszcze nie umarły

Teraz już wiemy dlaczego Hyundai chwalił się przeróbką starego Grandeura w stylu retro-futurystycznym. Chodziło o zrobienie szumu w sieci przed zaprezentowaniem najnowszej generacji tego sedana. Nowy Grandeur zadebiutuje w ciągu najbliższych dwóch lat.

Chociaż w Europie pewnie się nie pojawi. No ale zawsze będzie można sprowadzić go sobie ze Stanów, gdzie Grandeur był sprzedawany do 2018 r. pod nazwą Azera. Wtedy ten model nie sprzedawał się zbyt dobrze, więc został wycofany. Koreańczycy jednak się nie poddają i nadal wierzą, że klientom w końcu znudzą się SUV-y i będą chcieli przesiąść się do dużych i wygodnych sedanów. Ja też w to wierzę, dlatego trzymam kciuki. No i liczę na Grandeura w wersji N.

Nowe BMW M2 będzie miało co najmniej 400 koni i napęd tylko na tył. A M3 wyjdzie w wersji touring

Mogłem tu wstawić bardzo brzydkie zdjęcie nowej, zamaskowanej M-2, ale nic byście z tego nie wyniesli.

Jeśli macie dużo pieniędzy, zacznijcie dzwonić do salonów BMW z pytaniem, od kiedy będzie można zamawiać nowe M2. Może się okazać, że będzie to ostatnia spalinowa zabawka z tej serii. I prawie na pewno będzie można zamówić ją w wersji z manualną skrzynią biegów. Same plusy. Nie wspominając już o tym, że dobrze utrzymane egzemplarze za kilkanaście albo kilkadziesiąt lat zapewne zyskają dość sporo na wartości. Kupowałbym.

Mam też doskonałą wiadomość dla bardziej praktycznych fanów bawarskiej marki. Otóż: w tym roku do sprzedaży wejdzie BMW M3 w wersji touring. W zasadzie to nikt nie wie, dlaczego BMW nie zrobiło tego wcześniej. Być może Bawarczycy nie chcieli kopiować Audi, które od lat sprzedaje swoje avanty (czyli kombi) w wersjach RS.

Lexus to kolejny producent rezygnuje z tylnego logotypu na rzecz L I T E R N I C T W A

Zdaniem przedstawicieli japońskiej marki, napis LEXUS na tylnej klapie o wiele lepiej przyciąga wzrok, niż logotyp Lexusa. Mamy więc do czynienia z nowym trendem motoryzacyjnym, w ramach którego kolejni producenci, zamiast znaczka z tyłu będą umieszczać pełną nazwę swojej marki, albo modelu auta. Nie jestem jeszcze do końca przekonany, czy powinienem oburzyć się z tego powodu.

Taki napis na pewno jest lepszy niż oderwane od czegokolwiek liczby reprezentujące moc danego egzemplarza (45 TFSI, 55 TFSI – proszę mi wyjaśnić w logiczny sposób dlaczego tam jest akurat 45 i 55, proszę bardzo). A jak komuś się nie podoba, to pewnie zawsze można poprosić o usunięcie tego oznaczenia podczas zamawiania auta.

Jeśli dotarliście do tego miejsca, to ostrzegam: w Polsce pojawią się nowe fotoradary

Będą sprawdzać, czy kierowcy nie przejeżdżają przez przejazdy kolejowe wtedy, kiedy teoretycznie nie powinni. Nie brzmi to jak łamiąca wiadomość, ale w połączeniu z nowym taryfikatorem mandatów radzę o niej pamiętać. Nawet jeśli pociąg przejedzie już przez przejazd niezabezpieczony szlabanem, musicie poczekać aż sygnalizator skończy migać. Jeśli tego nie zrobicie, fotoradar zrobi wam zdjęcie, za które od 1 stycznia trzeba będzie zapłacić co najmniej 2000 zł.