Stwierdziłem, zgodnie z analizą, że potrzebujemy sił morskich liczących ponad 500 okrętów. Mój pogląd na lotnictwo lotniskowcowe pozostaje niezmieniony.wyjaśnia Gilday
W związku z tym drugim oświadczeniem, Gilday chce zwiększenia liczby lotniskowców do dwunastu. Poza tym wspomniał też o dziewięciu dużych pokładowych okrętach amfibijnych i około 20-30 mniejszych jednostkach. Te mogłyby przypominać lekkie okręty amfibijne Korpusu Piechoty Morskiej.
Na tym modernizacja się nie kończy. Marynarka Wojenna miałaby w przyszłości posiadać 60 niszczycieli i prawdopodobnie 50 fregat, 70 atakujących okrętów podwodnych i tuzin okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi. Jeśli chodzi o okręty wsparcia to w tym przypadku mowa o 100 takowych oraz 150 bezzałogowcach.
Biorąc jednak pod uwagę harmonogram, który przedstawił Gilday, FSA Marynarki Wojennej będzie musiało zostać ukończone wkrótce. Jest to związane z faktem, iż cykl budżetowania wojskowego wymaga, aby służby już wkrótce rozpoczęły opracowywanie swoich budżetów na 2024 rok. Administracja przygotowuje się również do wydania nowej strategii obrony narodowej w nadchodzących miesiącach.
Czytaj też: Jak wojna jądrowa zmieniłaby całą planetę?
Zdaniem Gildaya kolejne FSA nie powinny wpłynąć na przedstawione przez niego liczby. W ostatnich latach oceny sił zbrojnych przeprowadzane przez służby niemal zawsze wskazywały na potrzebę posiadania marynarki większej niż 355 okrętów. Teraz pozostaje oczywiście kwestia tego, czy Marynarka Wojenna będzie w stanie walczyć z Kongresem o zabezpieczenie potrzebnych funduszy.