Autorzy tych badań zaprezentowali swoje dokonania na łamach The Astrophysical Journal, opisując, jak wykorzystali ilości pierwiastków lotnych (między innymi wodoru, węgla i tlenu) oraz nielotnych (na przykład żelaza i krzemu) występujących na Słońcu i na Ziemi. Następnie sprawdzili, jak bardzo się między sobą różnią, dzięki czemu byli w stanie oszacować przypuszczalny skład skalistej planety krążącej w strefie zamieszkiwalnej tego układu.
Czytaj też: Tak powstają planety. Po raz pierwszy udało się uwiecznić początek tego procesu w układzie podwójnym
Kolejnym krokiem w prowadzonych badaniach była analiza danych dotyczących spektroskopii pierwiastków w gwiazdach alfa Centauri A i alfa Centauri B . W ten sposób udało się zebrać informacje dotyczące 22 pierwiastków. Naukowcy oszacowali skład hipotetycznej skalistej planety krążącej w strefie zamieszkiwalnej tych obiektów, która mogłaby cechować się geochemicznym podobieństwem do Błękitnej Planety.
W płaszczu tej “bliźniaczki Ziemi” miałyby się znajdować przede wszystkim krzemiany, choć możliwy jest również duży udział grafitu i diamentu. Wynikałoby to z wyższego stosunku węgla do tlenu. Innym podobieństwem łączącym obie planety byłaby zdolność do magazynowania wody, natomiast przeciwieństwem – niższa od ziemskiej aktywność geologiczna. Żelazne jądro tego obiektu byłoby mniejsze, a istnieje nawet możliwość, że nie występowałaby w jego obrębie aktywność tektoniczna.
Planeta krążąca w układzie Alfa Centauri powinna być podobna do Ziemi
Jeden z autorów badania, Charley Lineweaver, przypuszcza, iż planety skaliste są znacznie bardziej powszechne niż mogłaby sugerować liczba dotychczas wykrytych w innych układach. Obecne niedoszacowanie ich liczebności miałoby wynikać z wykorzystywania nieodpowiednich technik poszukiwań.
Czytaj też: Ziemia skrywa dwa tajemnicze bąble. Naukowcy przeprowadzili ich szczegółowe analizy
Z drugiej strony, odpowiedniczka Ziemi orbitująca w układzie Alfa Centauri wcale nie musi być tak podobna do naszej planety, jak sugerowałoby modelowanie. Wynika to z faktu, że na ewolucję planet wpływa wiele czynników, takich jak na przykład uderzenia kosmicznych skał. Te mogą całkowicie zmieniać skład obiektów, które padły ofiarami kolizji. Mimo to, im skuteczniejsze będą symulacje, tym łatwiej w przyszłości będzie typować planety potencjalnie nadające się do zamieszkania.