Sankcje wywołały wzrost cen niklu. Jak zareaguje rynek elektrycznych samochodów?

Sankcje gospodarcze są, niestety, bronią obosieczną. W efekcie ucierpi na nich rosyjski reżim, ale i ci, którzy je nałożyli, czyli między innymi kraje zachodu.
Sankcje wywołały wzrost cen niklu. Jak zareaguje rynek elektrycznych samochodów?

Jednym z poszkodowanych wydaje się rynek motoryzacyjny – i to nie tylko w związku z rosnącymi cenami paliw, ale także na skutek innych ograniczeń. Wystarczy wspomnieć, że wartość niklu w ciągu jednego dnia wzrosła niemal czterokrotnie. To z kolei wywołało szereg problemów na światowym rynku niklu oraz w powiązanych z nim branżach wydobywczych i przetwórczych.

Czytaj też: VPN w Rosji ratunkiem od blokad. Ogromny wzrost użycia usługi do walki z geofencingiem

Dlaczego to takie ważne? Nikiel jest kluczowym składnikiem ogniw w akumulatorach litowo-jonowych. Te są z kolei stosowane w większości pojazdów elektrycznych, dlatego nagły wzrost cen wywołał niepewność co do tego, czy uda się zrealizować złożone zamówienia. Mimo to eksperci przestrzegają przed nadmierną paniką. Co więcej, obawy związane ze wzrostem cen niklu pojawiły się jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę.

Jedną z przyczyn takiego zjawiska było rosnące zapotrzebowanie na ten pierwiastek w obliczu malejących jego zasobów. Teraz doszły do tego sankcje, między innymi w postaci wykluczenia rosyjskich banków z systemu SWIFT. O tym, że Rosja jest ważnym graczem jeśli chodzi o wydobycie surowców chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Całkowita produkcja rudy niklu w tym kraju odpowiada za 11% globalnej podaży.

Jako że akumulatory o wysokiej zawartości niklu są szczególnie pożądane w samochodach elektrycznych, to właśnie one najbardziej odczują kryzys. Nikiel jest bowiem niezbędny w przypadku ogniw o wysokiej gęstości energii. Jeśli cena niklu będzie nadal rosła w dotychczasowym tempie, to wzrosną też ceny pojazdów elektrycznych. Na przykład Tesla podniosła ceny modeli Model 3 i Model Y. Takie zjawisko miało również miejsce w szczytowych okresach pandemii.

Czytaj też: Ropa solą naszych czasów, czyli o sprzeciwie względem elektrycznych samochodów i ropnej potędze

Ze względu na fakt, iż nie wszystkie rodzaje akumulatorów wykorzystywanych w pojazdach elektrycznych wymagają niklu, to nie wszystko stracone. Na przykład akumulatory litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP) zawierają katody, w których zamiast niklu lub kobaltu stosuje się fosforan żelaza. Z drugiej strony, takie akumulatory cechują się niższą gęstością energii niż akumulatory litowo-jonowe. W efekcie ich osiągi oraz zasięg są widocznie słabsze.