Niczym nowe atomówki. Opisujemy niszczycielskie hipersoniczne pociski USA, przed którymi nie ma ucieczki

Pociski hipersoniczne uznaje się od dłuższego czasu za broń odstraszającą. Oznacza to, że związane z nimi zagrożenie dorównuje wszystkim rodzajom broni atomowych (na swój sposób). Nie tylko dlatego, że te pociski mogą latać również z głowicami termojądrowymi, ale przede wszystkim przez to, że obecnie nie istnieją systemy antybalistyczne, które pozwoliłyby się przed nimi uchronić. Dlatego hipersoniczne pociski są ogromnym zagrożeniem nawet z konwencjonalnymi głowicami i z tego właśnie względu USA rozwija własne bronie tego typu oraz jednocześnie sposoby na zwalczanie tych wrogich.
Amerykański hipersoniczny pocisk AGM-183A, hipersoniczny pocisk AGM-183A, test hipersoniczny pocisk AGM-183A
Amerykański hipersoniczny pocisk AGM-183A, hipersoniczny pocisk AGM-183A, test hipersoniczny pocisk AGM-183A

Zagrożenie związane z pociskami hipersonicznymi

Stany Zjednoczone przegrały wyścig w rozwoju hipersonicznych pocisków. Przynajmniej “na papierze”, bo Rosja chwaliła się dawniej tym, że udało jej się przetestować z sukcesem m.in. hipersoniczny pocisk Cyrkon. Teraz oficjalnie wyścig trwa między USA i Chinami, jako że oba państwa nie ustają w rozwoju swoich hipersonicznych pocisków, chcąc zapewnić sobie kolejny środek odstraszania potencjalnie wrogich państw.

Czytaj też: Śmigłowce AW149 „do wszystkiego”. Oto nowy nabytek Polski w ramach programu Perkoz, który pomoże naszemu wojsku

Glide Phase Interceptor, hipersoniczne pociski

Dla przypomnienia, całe to “odstraszanie” do tej pory opierało się głównie na pociskach balistycznych z głowicami nuklearnymi, ale jako że ich użycie jest jednoznaczne z nuklearnym pogromem całego świata, pociski hipersoniczne z konwencjonalnymi głowicami wydają się zdecydowanie lepszą alternatywą. Z jednej strony ich wykorzystanie nie doprowadzi do zagłady świata, a z drugiej i tak pozwoli wyeliminować kluczowe cele oraz infrastrukturę w razie wojny.

Nie tylko przez ich zasięg idący w tysiące kilometrów, ale też celność i połączenie wysokich prędkości (ponad 5 Mach, ~6125 km/h) na nietypowych wysokościach i torach lotu z możliwością wykonywania licznych manewrów w swojej drodze do celu. To właśnie najważniejsze cechy każdego pocisku hipersonicznego, które wspólnie tworzą niebezpieczną mieszankę. Przed nią obecnie żadne państwo nie jest w stanie się obronić i nie ma w tym ani grama przesady.

Owoc programu HAWC. lot hipersonicznego pocisku manewrującego

Obecnie nawet najbardziej zaawansowane systemy antybalistyczne są praktycznie bezsilne przeciwko hipersonicznym pociskom… ale z drugiej strony nie są też w stanie zniszczyć pocisków balistycznych, jeśli ominą kilka kluczowych faz ich lotu po balistycznej trajektorii. Przypomnę tylko, że tradycyjne ICBM (Międzykontynentalne Pociski Balistyczne) również są w pewnym etapie lotu hipersoniczne, bo np. podczas obierania kursu na cel rozpędzają się ku niemu do prędkości ponad 24000 km/h, czyli prawie 20 Mach, dzięki grawitacji.

To więc nie tak, że pociski hipersoniczne są „następcami” tych balistycznych. Ich konkretne wersje lepiej jest nazwać po prostu alternatywą, bo każdy pocisk balistyczny jest hipersoniczny, ale same w sobie pociski hipersoniczne nowej generacji to zupełnie odrębny rodzaj systemów uzbrojenia. Może wydawać się nawet droższy, ale w praktyce jest tańszy względem pocisków balistycznych i bardziej uniwersalny.

Czytaj też: Podstawowe umiejętności cyfrowe do 2030 roku będzie mieć tylko połowa Polaków

Hipersoniczny pocisk Rosji, 3M22 Cyrkon, Cyrkon

Pociski hipersoniczne w najnowszej generacji są szybkie… ale nie aż tak szybkie we wszystkich fazach lotu, jak pociski balistyczne. Zamiast korzystać z wielkich silników rakietowych, wykorzystują te mniejsze (zwykle tak zwane “scramjety”), które utrzymują je w górnych warstwach atmosfery (porównanie powyżej). Obecnie wyróżniamy łącznie trzy rodzaje pocisków: aerobalistyczne, ślizgowe i manewrujące, z czego amerykańskie rozwiązania, o których ostatnio zrobiło się głośno, zaliczają się do tych drugich.

Kolejne testy AGM-183A ARRW oraz OpFires zakończone

Zacznijmy od tego, że USA rozwija swoje hipersoniczne pociski w ramach wielu programów z HAWC na czele. Niedawno zresztą informowaliśmy, jak to wyścig tego państwa z Chinami przyspieszył, po ważnym ogłoszeniu związanym z pociskiem LRHW, który ma wiele wspólnego z ciągle rozwijanym CPSW. Dziś jednak nie o tych pociskach manewrujących, a przykładach amerykańskich hipersonicznych pojazdów szybujących. Te różnią się od pocisków manewrujących tym, że osiągają wysokości kilkudziesięciu metrów (do 100) za sprawą rakiety i następnie odczepiają się od niej, aby “szybując”, skierować się w stronę celu.

HAWC

W przeciwieństwie do balistycznych pocisków, na tym końcowym etapie nadal wykorzystują nie tylko grawitację, ale też silniki odrzutowe, rozpędzając się do kilku tysięcy kilometrów na godzinę. Przykładem tych pocisków jest zarówno wystrzeliwany z powietrza AGM-183 ARRW (Air-Launched Rapid Response Weapon), który niedawno zaliczył piąty już test swobodnego lotu z udaną (dopiero drugą) aktywacją silnika rakietowego.

Widmo porażki nad hipersonicznym pociskiem ARRW USA, testu AGM-183A, AGM-183A, pocisk AGM-183A, test AGM-183A

Historię pocisku AGM-183A ARRW świat śledzi od kilku lat, bo pierwszy kontrakt na niego – w wysokości 480 mln dolarów – podpisano w sierpniu 2018 roku. Za rozwijanie tej broni odpowiada spółka Lockheed Martin Missiles and Fire Control, która twierdzi, że finalnie amerykańskie AGM-183A będą przenosić szybujący pocisk hipersoniczny z głowicą konwencjonalną. Ten podczas lotu będzie rozwijał prędkości od 6,5 do 8 Machów i będzie mógł uderzać w cele oddalone o nawet 1609 km w czasie 10-12 minut.

Czytaj też: Opisujemy wyrzutnie Tornado oraz nowoczesne pociski 9M544. Tym ostatnio zaatakowano Ukrainę

Z drugiej strony DARPA pochwaliła się udanym wystrzeleniem prototypu pocisku w ramach programu OpFires, które dąży do zapewnienia Wojsku USA mobilnych wyrzutni hipersonicznych pocisków. OpFires jest obecnie rozwijany przez DARPA oraz firmę Lockheed Martina i ma finalnie trafić na tył 5-osiowej ciężarówki 10×10 armii amerykańskiej (obecnie wykorzystuje się Oshkosh LVSR).

Zapewni tym samym Wojsku USA wysoce mobilną platformę do wystrzeliwania pocisków hipersonicznych i tak oto powyżej możecie obejrzeć “pierwsze w historii wykorzystanie transportowego pojazdu amerykańskich Marines w roli wyrzutni rakiet średniego zasięgu”. Z kolei poniżej zamieściłem wizualizację tego, jak pocisk hipersoniczny OpFires jest wystrzeliwany z mobilnej wyrzutni TEL i rozpoczyna lot po wysokim łuku balistycznym, aby w pewnym momencie wystrzelić głowicę, która zaczyna szybować w kierunku celu, aby wreszcie zanurkować na niego (tutaj obronę przeciwpowietrzną) tuż przed wkroczeniem myśliwców do boju.