W Europie zaczęła się nowa epoka. Ingerencja człowieka przysporzyła poważnych problemów

Na obszarach wielu europejskich krajów szaleją pożary. Dotychczas żywioł ten był uważany za zjawisko całkowicie naturalne, ale dzisiaj, kiedy ingerencja człowieka w naturalny ekosystem jest olbrzymia, żywioł rozrósł się do niekontrolowanych rozmiarów. Amerykańscy naukowiec stwierdził, że nastała zupełnie nowa epoka – pirocen, epoka ognia.
W Europie zaczęła się nowa epoka. Ingerencja człowieka przysporzyła poważnych problemów

Prof. Stephen Pyne, emerytowany profesor z Arizona State University specjalizujący się w historii pożarów w rozmowie z portalem Wired.com nazwał trwający teraz okres intensywnych pożarów nową epoką – pirocenem, czyli epoką ognia.

Ogromne pożary, które obserwujemy w strefie klimatu podzwrotnikowego są rezultatem zmian klimatu. Coraz dłuższe pory suche oraz wyjątkowo dokuczliwe fale upałów przyczyniają się do powstawania pożarów o niespotykanej dotąd skali.

Terenami najbardziej borykającymi się z żywiołem są Kalifornia w USA oraz Portugalia, Hiszpania i Grecja. W tej pierwszej często dochodzi do przypadkowego zaprószenia ognia z winy człowieka – twierdzi naukowiec. W krajach śródziemnomorskich za przyczynę wskazuje się masową migrację ludzi ze wsi do miast.

Czytaj też: Sieć 5G pomoże wykrywać pożary. To nowy projekt Huawei

Na terenach wiejskich brakuje ludzi, którzy będą kontynuować tradycyjne wypalanie gruntów i użytkować je pod uprawy – powiedział Pyne. Zdaniem badacza, nadmierne zarastanie nieużytków tylko prowokuje do tego, że pożary w przyszłości będą rozprzestrzeniać się jeszcze szybciej, bo będą miały do tego „paliwo”.

Pirocen – nowa epoka zawitała do Europy?

Warto dodać, że chociażby w Portugalii poważnym problemem są plantacje eukaliptusa, który jest rośliną bardzo łatwopalną. Drzewo, które przywieziono do kraju w XIX wieku, niekontrolowanie się rozprzestrzeniło po dużym obszarze. Należy do grupy pirofili, czyli roślin ogniolubnych, które roztaczają wokół siebie łatwopalne olejki. Z jednego zapalonego drzewa żywioł może błyskawicznie przenieść się na cały okoliczny las.

Chociaż propozycja Stephena Pyne’a, aby prowadzić kontrolowane wypalania oraz przerzedzić lasy na dużych obszarach, brzmi odwrotnie, niż intuicja podpowiada, to przychylają się do niej szersze grona badaczy zajmujących się pożarami. Ich zdaniem tylko w ten sposób będziemy w stanie zmniejszyć skalę niekontrolowanych gigantycznych pożarów. Można nazwać tą metodę zwalczaniem ognia ogniem.

Czytaj też: Pożary w Kalifornii skończyły się 9 miesięcy temu, ale to drzewo nadal płonie

Amerykański profesor wyraża jeszcze jedną niepokojącą myśl – martwi go fakt, że pożary pojawiają się także w strefie klimatu umiarkowanego. Wskazuje on tutaj Europę Środkową jako region, gdzie coraz częściej pojawiają się dotkliwe fale upałów, które przesuszają grunt – klimat powoli zaczyna tutaj przypominać ten śródziemnomorski z dwoma sezonami suchym letnim i mokrym zimowym, stwierdził Pyne.