Jeśli drukujecie w 3D, to zapewne zachwyci Was zaprezentowana przez naukowców technologia MF3
Niska rozdzielczość i długi czas realizacji wydruku — oto największe problemy obecnego stanu technologii druku 3D, które rozwiązuje nowa technologia wspomnianych naukowców, obejmująca możliwość wykorzystania wielu małych dysz drukujących zamiast jednej dużej. Innymi słowy, porzuca to tradycyjne podejście, w ramach to którego jedna dusza lata tam i z powrotem, wypluwając regularnie roztopiony filament. W praktyce im większy obiekt, tym więcej przejść musi zrobić drukarka… ale przecież można zastosować kilka dysz, czyż nie?
Czytaj też: Martwe mikroby z potu mają zasilać czujniki na naszych ciałach. Tego chcą naukowcy
W teorii tak, a w praktyce nie, co potwierdza obecny stan drukarek 3D na rynku. Jednak właśnie dokonano przełomu, opracowując technologie Multiplexed Fused Filament Fabrication (MF3) na uniwersytecie w New Jersey. Ta obejmuje kilka małych dysz, które są zamontowane na jednej głowicy, a kiedy ta się porusza, każda dysza niezależnie wytłacza materiał (lub nie) w zależności od jej położenia względem drukowanego obiektu.
Co najważniejsze i co trzeba podkreślić, różne części obiektu są drukowane w tym samym czasie i ze stosunkowo cienkich warstw materiału. W rezultacie obiekt jest drukowany szybciej, a przy tym zachowuje swoją wysoką rozdzielczość. Chyba że ktoś zechce drukować wiele obiektów jednocześnie, bo tak – to również jest możliwe.
Czytaj też: Ciemna materia, jakiej jeszcze nie widziano. To rekordowe odkrycie
Rdzeniem naszej technologii jest oprogramowanie sterujące, które opracowaliśmy, aby kontrolować osadzanie materiału dla każdej dyszy niezależnie, mimo że wszystkie dysze podążają tą samą trajektorią ruchu. Opracowaliśmy również symulację termiczną, aby pomóc nam lepiej zrozumieć wiązanie zachodzące na różnych interfejsach sekcji. Dostrajając różne parametry, możemy zapewnić, że osadzony filament będzie prawidłowo łączył się z wcześniej schłodzonym filamentem, który znajduje się obok– powiedział główny naukowiec Jeremy Cleeman.
Czytaj też: Co za kolizja! Astronomowie obserwują zderzenie dwóch galaktyk i próbują rozwiązać zagadkę
Co w przypadku awarii? Te przecież się zdarzają, więc im więcej dyszy wykorzystuje drukarka, tym wyższe ryzyko, że jedna z nich ulegnie awarii, a wtedy co? Cały wydruk będzie uszkodzony? Jak się okazuje, wcale nie, bo zaawansowane oprogramowanie po wykryciu awarii zmienia proces drukowania tak, aby sprawne dysze zastąpiły tę uszkodzoną.