Film poklatkowy udostępniony przez NASA prezentuje Międzynarodową Stację Kosmiczną przelatującą nad Oceanem Indyjskim. W tle mamy również wschodzący Księżyc, którego światło chowa się za ramieniem robota Canadarm2. Co prawda zorza polarna nie pojawia się naszym oczom pierwszy raz, ale sami przyznacie, że taki widok nigdy się nie nudzi.
Słońce, które wchodzi w najbardziej burzliwy okres ze swojego 11-letniego cyklu powoduje, że nasza planeta jest bombardowana wysoce naładowanymi cząstkami.
Oddziałują one z magnetosferą Ziemi, uwalniając energię w postaci światła. Niektóre zorze polarne pojawiają się na tej samej wysokości co ISS. Jak wyjaśniają astronauci NASA, pokazy światła wokół bieguna północnego i południowego Ziemi są spowodowane interakcją cząstek słonecznych wyrzucanych przez Słońce i ochronnego pola magnetycznego naszej planety.
Przez większość czasu pozostają niezauważone przez nas na Ziemi. Jednak podczas dużych burz słonecznych, zwanych koronalnymi wyrzutami masy, Słońce wyrzuca duże bańki naelektryzowanego gazu, które zderzają się z naszym polem magnetycznym na biegunach północnym i południowym i wchodzą do naszej atmosfery.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba uwiecznił gwiazdy, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy
Kiedy cząstki słoneczne zderzają się z tlenem atmosferycznym, wydzielają bogate, czerwone i zielone odcienie. Jeśli te same cząstki zderzają się z azotem w naszej atmosferze, rozświetlają niebo blaskiem niebieskim i fioletowym. Zorza polarna nie jest zarezerwowana wyłącznie dla Ziemi.
Jeśli planeta ma atmosferę i pole magnetyczne, prawdopodobnie ma też zorze, czego przykładem jest chociażby Jowisz.