Firma Atomos na rynku specjalistycznego sprzętu audiowizualnego nie jest nowicjuszem. W jej ofercie jest cała gama akcesoriów, lecz specjalizuje się przede wszystkim w znakomitych i popularnych mobilnych monitorach podglądowych – rekorderach, współpracujących z aparatami fotograficznymi. Firma opracowywała także własny projekt kamery, Atomos Camera, z którego co prawda nic nie wyszło, ale jego efektem ubocznym jest nowa matryca.
Na co komu nowa matryca?
Matryca Atomos Sapphire F8 ma proporcje 17:9 i rozdzielczość 8192 x 4320 pikseli. Za jej pomocą można nagrywać materiały video o rozdzielczości 8K i klatkażu 60 fps, 4K o klatkażu do 240 fps i FHD z prędkością maksymalną 360 fps. Maksymalna dynamika matrycy wynosi 15 EV, a do tego sensor potrafi pracować w trybie HDR, w którym kolejne linie będą miały – naprzemiennie – różną ekspozycję.
Atomos Sapphire F8 we wszystkich trybach oferuje 12 bitową reprodukcję barw i – co chyba nawet ważniejsze – globalną migawkę.
![Atomos Sapphire F8](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2022%2F11%2FAtomos-Sapphire-F8-CMOS-3.jpg&w=1600&q=85)
Trevor Elbourne, CEO firmy Atomos, ujawnił w wywiadzie przeprowadzonym przez portal PetaPixel jeszcze jedną, niezwykle pożądaną w aparatach hybrydowych cechę nowego sensora: w najbardziej wymagającym trybie pracy 8K 60 fps pobiera on zaledwie 2 W mocy.
Migawka globalna – co to jest i dlaczego to ważne?
Standardowy sensor CMOS, jaki możemy znaleźć w aparacie średniej klasy, odczytywany jest linia po linii, od górnej krawędzi matrycy. W dużym uproszczeniu: odczyt matrycy linia po linii chwilę trwa, a zatem jeśli filmujemy szybko poruszający się obiekt, to jego położenie w momencie zakończenia odczytu może się znacznie różnić od tego, jakie było na początku.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2022%2F11%2FRolling-shutter.gif&w=1600&q=85)
Efektem złożenia ruchu obiektu i sposobu odczytu matrycy jest oczywiście związany z tym artefakt, mniej lub bardziej efektowny, aczkolwiek zdecydowanie niepożądany. Jest on tym bardziej wyraźny, im krótszy jest czas naświetlania pojedynczej klatki.
Sensor CMOS wyposażony w migawkę globalną, kosztem znacznego skomplikowania konstrukcji (dodatkowe przetworniki ADC, pamięć buforowa, etc) jest natomiast odczytywany cały w jednym przebiegu, zatem klatki uzyskane za jego pomocą będą całkowicie pozbawione takich artefaktów.
Znaczne skomplikowanie konstrukcji matryc z migawką globalną ma oczywiście także wymiar finansowy – koszt produkcji jest odpowiednio wyższy i producenci aparatów co do zasady stosują je w modelach z górnej półki.
Gdzie tu miejsce dla Atomosa?
Zarówno Sony jak i Canon mają swoje matryce wyposażone w migawkę globalną – stosują je w sprzęcie profesjonalnym i najdroższych bezlusterkowcach. Posiadając pokaźne portfolio takich produktów obie firmy wcale nie muszą być specjalnie zainteresowane sprzedażą tych najlepszych matryc konkurencji.
Zgodnie z informacjami Trevora Elbourne’a Atomos prace nad swoim sensorem prowadziła co najmniej od 2018 roku jako część projektu własnej kamery, wycelowanej w segment półprofesjonalny. Ambitne plany pokrzyżowała wtedy z jednej strony premiera i sukces tamże pozycjonowanej Blackmagic Pocket Cinema Camera, a z drugiej strony zbyt ambitne podejście do specyfikacji technicznej i w rezultacie wątpliwa opłacalność.
![Atomos Sapphire F8](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2022%2F11%2FAtomos-Sapphire-F8-CMOS-1.jpg&w=1600&q=85)
Prace nad Sapphire F8 były jednak, jak widać, kontynuowane. Atomos nie ma co prawda możliwości wyprodukowania go samemu, lecz (jak podaje Elbourne) dysponuje umową na jego produkcję. Jest zatem w stanie w przyszłości zaoferować Sapphire F8 producentom kamer i aparatów. Ogromną zaletą i mocnym punktem jest bardzo niski pobór mocy sensora Atomos – powinno to znacznie uprościć odprowadzanie ciepła, szczególnie w mniejszych aparatach.
Wśród potencjalnych klientów wymienia się między innymi Panasonica, a także Nikona, choć ten ostatni do tej pory opierał się tradycyjnie na matrycach Sony. Zainteresowani mogą być też mniej znani producenci z Chin. Ostateczny efekt zobaczymy zapewne za minimum 3 lata, gdyż tyle zwykle trwa cykl projektowy nowych urządzeń. Pewnym jest, że zarówno Sony jak i Canonowi przyda się trochę konkurencji.