Nvidia oficjalnie o problemie awarii kart GeForce RTX 4090
Czy problem spalających się GeForce RTX 4090 jest tak duży, jak może się wydawać? Nie od dziś przecież wiadomo, że kontrowersje niosą się najbardziej w mediach, a narzekanie na cokolwiek jest znacznie częstsze od zachwalania. Jak to więc jest z flagowymi kartami Nvidia? Czy palą się jedna za drugą, czy to margines? Nieoficjalną odpowiedź na to zapewnił serwis GamersNexus, wedle którego do tej pory sprzedano około 125000 egzemplarzy RTX 4090 i wskaźnik ich awaryjności wyniósł… no cóż, zdecydowanie mniej niż mogłoby się wydawać, bo maksymalnie 0,05%.
Czytaj też: Słuchawki zamknięte czy otwarte? Test Epos H6PRO Open odpowiada
Problem jednak istnieje i zważywszy na jego powody, nie jest zbyt korzystny dla wizerunku firmy Nvidia. Dlatego tak ważne było jej oficjalne oświadczenie i… no cóż, nie odkrywa ono Ameryki. Stwierdza dokładnie to, co już wiedzieliśmy, a więc to, że problem występuje z powodu błędu użytkownika (nieodpowiednio wpiętego 16-pinowego przewodu zasilającego 12VHPWR).
Aktywnie badamy te doniesienia. Wiemy o około 50 przypadkach na całym świecie. Nasze dotychczasowe ustalenia sugerują, że częstym problemem są złącza, które nie są w pełni podłączone do karty graficznej. Aby upewnić się, że złącze jest bezpieczne, zalecamy najpierw podłączyć przewód zasilający do karty graficznej i zweryfikować, czy jest on mocno i równomiernie podłączony, przed podłączeniem karty graficznej do płyty głównej – czytamy w ogłoszeniu NVIDIA.
Czytaj też: Piękny, a do tego bestia. Wszystko, co wiemy o OnePlus 11 przed premierą
Co ciekawe, pomimo tego firma i tak zobowiązuje się do wypełnienia zgłoszeń gwarancyjnych. Ba, nadaje priorytet sprawom tych klientów, którzy zostali dotknięci problemem i to niezależnie od użytego przewodu lub karty, co jest świetnym prokonsumenckim ruchem.