Apple Music Replay jest tak biedne na tle Spotify Wrapped 2022, że trudno to opisać słowami

Jak śpiewał Bajm – to jest właśnie ten czas. Z radia płyną piosenki Mariah Carey, a wszyscy znajomi dzielą się w mediach społecznościowych swoim muzycznym podsumowaniem Spotify Wrapped 2022. O ile za „All I want for Christmas” nie przepadam, tak doroczne podsumowanie od Spotify bardzo lubię, zwłaszcza w tym roku, gdy możemy zobaczyć, jak nędznie w porównaniu wypada Apple Music Replay.
Apple Music Replay jest tak biedne na tle Spotify Wrapped 2022, że trudno to opisać słowami

Na co dzień korzystam z obydwu usług strumieniowania muzyki – Spotify oraz Apple Music. Ten pierwszy ma bezkonkurencyjne playlisty i nieocenione narzędzie Spotify Connect. Do perfekcji brakuje tylko wyższej jakości audio, która choć jest zapowiadana od lat, nadal jakoś nie może do serwisu dotrzeć. Z tego względu korzystam też z Apple Music, o ironio – szczególnie na smartfonach z Androidem w parze z kodekiem LDAC i dobrymi słuchawkami Bluetooth. Apple Music oferuje bez żadnej dopłaty pliki w nieporównywalnie wyższej jakości niż Spotify, a do tego znacznie lepiej niż szwedzki serwis pozwala zintegrować własną bibliotekę muzyczną. Wszystkie albumy, kupione w zamierzchłych czasach ery piksela łupanego na płytach i zripowane do plików .WAV, trzymam właśnie w usłudze Apple’a. Apple Music jednak nie dorasta do pięt Spotify pod względem jakości playlist i sugestii odtwarzania. Pod koniec roku widać też, że nie może się z nim równać pod względem podsumowania roku.

Apple Music Replay jest tak biedne na tle Spotify Wrapped 2022, że trudno to opisać słowami.

Tegoroczne Spotify Wrapped wypadło naprawdę ciekawie. Obok szeregu „Spotfiy Stories” z naszymi ulubionymi wykonawcami i utworami mogliśmy podejrzeć m.in. ile minut poświęciliśmy na słuchanie ulubionych artystów i jaki procent jego fanów słuchał wykonawcy równie często. Spotify pokazuje też, jakie gatunki muzyczne towarzyszyły nam zależnie od pory dnia, jak również przedstawia naszą „muzyczną osobowość”. Wszystko to w języku polskim i z piękną oprawą graficzną, zaś dostęp do Wrapped 2022 znajdziemy idealnie pośrodku strony głównej w aplikacji. Nie da się tego przegapić.

Tymczasem Apple Music Replay, jakby to ująć… wygląda biednie i działa jeszcze biedniej. Przede wszystkim: podsumowania nie oglądamy bezpośrednio w aplikacji. Dotknięcie przycisku Apple Music Replay 2022 przenosi nas na stronę internetową, na której… trzeba się ponownie zalogować do usługi, nawet na iPhonie, do którego na stałe mamy przypisane Apple ID. Czyli można założyć, że mnóstwo ludzi odbije się na tym etapie, bo nie będzie im się chciało ponownie wpisywać haseł czy weryfikować tożsamości.

Gdy już przebrniemy przez tę niedogodność, witają nas dwa panele. W jednym z nich możemy sobie odtworzyć „Apple Music Stories”, gdzie zobaczymy ulubionych wykonawców i najchętniej słuchane utwory ostatnich miesięcy. Niby podobne do Spotify, a jednak wszystko to w bardzo ubogiej oprawie graficznej i bez cienia personalizacji. Apple Music rzuca nam w twarz suchą statystyką, z której nic nie wynika. Co więcej – robi to w języku angielskim, ale do tego, że Apple traktuje Polaków jak klientów drugiej kategorii, zdążyliśmy już chyba przywyknąć.

Końcowe podsumowanie Spotify Wrapped 2022 w porównaniu do Apple Music Replay 2022 jest też bez porównania bogatsze w szczegóły i przyjemniejsze wizualnie. W przypadku mojego podsumowania strona z jakiegoś powodu nie dała też rady zaciągnąć okładki najchętniej słuchanego utworu. No nie zachęcają, bym się gdziekolwiek podzielił tą planszą.

Co więcej, Spotify w tym roku przewidziało możliwość nagrania specjalnej wiadomości od artysty dla najwierniejszych fanów. Super!

Czas na Spotify Hi-Fi. Tylko to trzyma mnie przy Apple Music.

Apple Music Replay 2022 uświadomił mi po raz kolejny, jak odmienne jest podejście do słuchacza w tych dwóch usługach. Spotify stale się rozwija. Stale dba o swoich użytkowników. Dopieszcza swoje algorytmy oraz zespoły ludzkich „kustoszy”, które tworzą ciekawe playlisty i mechanizmy poleceń. Cały czas w Spotify pojawia się też coś nowego. A to podcasty, a to audiobooki, a to nowe funkcje. Tymczasem w Apple Music jedyną naprawdę ciekawą nową funkcją było wprowadzenie Apple Music Hi-Fi i dźwięku przestrzennego. Pewnie, to ogromna zmiana in plus, ale ośmielę się stwierdzić, że dla większości słuchaczy była to zmiana z gatunku tych bez znaczenia. Większość ludzi nie słyszy różnicy między 320 a 1411 kb/s. Większość ludzi nie dysponuje słuchawkami z pełną obsługą Spatial Audio.

Tym niemniej to właśnie te ostatnie różnice wciąż trzymają mnie przy Apple Music. Mam nadzieję, że Spotify w końcu ukaże światu wersję subskrypcji Hi-Fi. I nawet jeśli trzeba będzie za nią zapłacić extra (a niewątpliwie tak będzie) to zapłacę, tylko po to, by uwolnić się od Apple Music, które nawet podsumowania roku dla swoich słuchaczy nie umie zrobić porządnie.