Elon Musk udaje, że ludzie wcale go nie wylali. Zadbał za to, żebyś już nie mógł głosować

“Podporządkuję się wynikowi tej sondy” – tak w wolnym tłumaczeniu napisał Elon Musk odnosząc się do wczorajszego głosowania na swoim koncie, dotyczącego dalszego piastowania przez niego stanowiska CEO Twittera. Ludzie zdecydowali, że powinien odejść. Jeśli myślicie, że na tym sprawa się zakończy, jesteście w grubym błędzie. Mało tego, zapowiada się na to, że większość z was już więcej w takich sondach nie weźmie udziału.
Elon Musk udaje, że ludzie wcale go nie wylali. Zadbał za to, żebyś już nie mógł głosować

“Nie należy się gniewać na bieg wypadków. Nic ich to bowiem nie obchodzi” – pisał dawno temu Marek Aureliusz. Wygląda na to, że ktoś tu jednak pogniewał się na bieg wypadków i ma wasze zdanie w miejscu, do którego światło raczej nie dochodzi. Wynik sondy jaką wśród użytkowników Twittera przeprowadził sam Elon Musk wydaje się jednoznaczny. Tylko co z tego, skoro sam autor zamieszania nie chce tego faktu zaakceptować?

Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?

To było do przewidzenia, że pod sondą Elona Muska dotyczącą jego ustąpienia ze stanowiska CEO rozpęta się prawdziwa wojna. W głosowaniu udział wzięło 17,5 mln użytkowników, z których ponad 10 mln (57,5%) opowiedziało się za rezygnacją Muska z kierowania Twitterem. 

Bardzo szybko pojawiły się komentarze sugerujące, że wyniku nie warto brać na poważnie, bo mogą stać za nim boty, a udział w głosowaniu powinni mieć jedynie posiadacze płatnej subskrypcji Blue. Elon Musk szybko podchwycił ten pomysł i zapowiedział zmiany. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że większość użytkowników Twittera nie weźmie już udziału w kolejnych sondach dotyczących kluczowych dla serwisu spraw.

Osobiście już dawno dałem sobie spokój z Twitterem. Szkoda mi jedynie garstki wartościowych profili, które nadal są dla mnie źródłem aktualnych informacji. Szkoda też ludzi, którzy pokładali wiarę w niezależność tej platformy. Niestety wygląda na to, że jako ludzkość potrafimy zniszczyć to wszystko w mgnieniu oka.

Czytaj też: Elon Musk tonie. Pora się zwijać z Twittera

Nie mam już złudzeń, że obecna sytuacja ma pomóc komukolwiek poza samym Elonem Muskiem i garstce uprzywilejowanych, którym zależy na zarabianiu na Twitterze na kolejny samolot albo jacht. Nawet jeśli Elon Musk miałby magicznie posłuchać “głosu ludu” i zrezygnować z piastowania funkcji CEO Twittera, nie zrobi tego pod wpływem rzeczonej opinii maluczkich.

Jak słusznie zauważył Łukasz, awantura wokół Twittera wpływa na kondycję pozostałych biznesów Muska i to tam koncentruje się uwaga miliardera. Nie ulegajmy więc złudzeniu, że o czymkolwiek zadecydował “głos ludu” – miliarder już jakiś czas temu zapowiedział swoje odejście, a teraz dał sobie po prostu ku temu dobry powód.