Greg Lavender opowiedział nam o przyszłości Intela. Gdańskie laboratorium rośnie w siłę

Greg pierwsze linijki kodu zaczął pisać w wieku 14 lat, a już rok później zbudował swój pierwszy komputer. Szlifował swoje sprzętowe umiejętności w programowaniu pierwszych procesorów Intela, począwszy od 8-bitowego 8085 z 1976 roku. Jako programista pracował dla Sun Microsystems, Cisco i Vmware. Od 1,5 roku jest „drugi po Bogu” w Intelu (CTO). Greg Lavender ma być dla Intela tym, czym nitro jest dla samochodu wyścigowego.
Intel Gdańsk
Intel Gdańsk

Greg Lavender nie ukrywa, że Intel dąży obecnie do stworzenia bardziej koherentnego środowiska dla komputerów PC, które z miejsca przyciąga do siebie prostotą obsługi. Coś na kształt ekosystemu Apple? Bardzo możliwe.

To między innymi dlatego portfolio koncernu wzbogaciło się niedawno o kilka firm reprezentujących branżę oprogramowania (m.in. Moovit, Granulate czy Screenovate). Niezależnie od modelu, smartfonu i komputera, sprzęt ma ze sobą płynnie współpracować. Inwestycja w software się po prostu opłaci. Użytkownik poczuje to na własnej skórze.

Greg Lavender (CTO) w Gdańskim R&D Intela

Wiecie, że na Windowsie da się już pograć w gry z Androida? Odpowiada za to WSL2 (Windows Subsystem for Linux). Technologia o nazwie kodowej Houdini pozwala uruchamiać dodatkową instancję Androida (w zasadzie maszynę wirtualną), ale zwykły użytkownik może tego nie zauważyć.

W środowisku podzielonym między wielu producentów sprzętu, jest to szczególnie ważne. Już sama jakość sterowników odpowiadających chociażby za komunikację bezprzewodową może przesądzić o wrażeniach z użytkowania sprzętu. Intel jest do tego dobrze przygotowany. Dla firmy pracuje obecnie 20 tys. developerów oprogramowania.

W R&D Intela rodzą się przyszłe produkty

Intel ma ponad 700 projektów na GitHubie, nad projektami open source ze strony koncernu pracuje obecnie zdecydowanie ponad 1000 osób. Poza tym firma dorzuca swoje trzy grosze do rozwoju TensorFlow, PyTorch oraz innych ekosystemów związanych ze sztuczną inteligencją. Firma wprowadza też liczne ulepszenia w zakresie wydajności do znanych języków programowania (Java, Golang czy Python), aby dostosować je do lepszej pracy z produkowanymi przez siebie procesorami konsumenckimi oraz serwerowymi. “Software defined, hardware enabled” – podsumowuje Lavender.

W laboratoriach Intela na całym świecie (wliczając w to gdańskie R&D) aż kipi od nowych projektów, które kategoryzuje się zależnie od horyzontu czasowego. Tylko w tym roku będą aż 42 projekty R&D, które mają już szansę komercjalizacji. Jednym z przykładów takiego projektu jest Intel Blockscale ASIC, chip przeznaczony do kopania bitcoina. Obecnie trwają też prace rozwojowe nad projektem symulacji komputera kwantowego z użyciem SDK i kodu C++.

Wejście do gdańskiego centrum R&D Intela

Kolejnym nośnym i modnym tematem dla Intel Labs od dobrych kilku lat są procesory neuromorficzne. Cyfrowe neurony mają się zachowywać podobnie do tych, które mamy w swoich mózgach. Rozproszone systemy pamięci (każdy neuron ma swoją niewielką pamięć) daje przewagę w postaci niższych kosztów oraz miniaturyzacji. Wiele ciekawych inicjatyw ma miejsce również w sektorze cyberbezpieczeństwa. Za przykład niech posłuży Intel TDT – połączony z telemetryką system detekcji zagrożenia, implementowany w laptopach Lenovo ThinkPad.

Lavender odniósł się również do słów Pata Gelsingera, który określił programistów mianem czarodziejów. Podkreślił, że z ich punktu widzenia nie ma już potrzeby rozumienia jak działa sprzęt, dopóki działa on sprawnie. Wtedy, niczym artyści, mogą się skupić na tworzeniu produktów, które realnie zmieniają świat. Dziś w procesie tworzenia oprogramowania liczy się przede wszystkim produktywność. Zadaniem inżynierów Intela jest zadbać o synergię świata hardware ze światem software.

Inwestycje, inwestycje, inwestycje

W marcu Intel zapowiedział, że zainwestuje 33 mld euro w rozbudowę możliwości produkcyjnych w Europie. Jedna z inicjatyw zakłada budowę gigantycznej fabryki procesorów w niemieckim Magdeburgu. Efektem ubocznym rozbudowy kilku największych fabryk i centrów R&D Intela (Malezja, Irlandia, Izrael, Polska) okazała się rekordowa w skali światowej liczba ciężarówek wożących dla Intela beton potrzebny na placach budowy.

Aby przeciwdziałać kryzysowi na rynku półprzewodników, Intel musi działać szybko. To jeden z obecnych imperatywów, przynajmniej dla świata zachodniego, podkreśla Lavender. Sytuacja powinna się ustabilizować do 2030 roku, o ile nie uda się tego zrobić wcześniej.

Czytaj też: Nowe procesory Intela nadchodzą. W końcu coś do komputerów nie za miliony

W Gdańsku od 2020 roku trwa rozbudowa kampusu R&D Intela, obecnie największego centrum badawczo-rozwojowego koncernu w Europie. W 2023 roku nowy budynek (IGK6 – Intel Gdańsk 6) zaoferuje dodatkowe 1000 m2 powierzchni laboratoryjnej oraz miejsce pracy dla 1500 osób. Nowe laboratorium serwerowe o mocy 2,2 MW będzie dużo cichsze od obecnego, wykorzystując chłodzenie cieczą. 

Najnowsza inwestycja po raz pierwszy jest realizowana z udziałem środków europejskich.

Trwają również prace nad kolejnym budynkiem – laboratorium graficznym w formie modularnej (poszczególne moduły produkowane i wstępnie wyposażane są w fabryce, przywożone na miejsce i montowane. Skraca to znacząco czas budowy, preprodukcja może trwać równolegle z procesem uzyskiwania formalnych zgód i akceptacji administracyjnych), które ma stanowić swoisty hub, łączący pracę podobnych jednostek na terenie całej Europy.

Komora bezechowa w budynku IGK4 (fot. Intel)

Podczas wizyty w gdańskim R&D Intela miałem okazję zobaczyć na własne oczy (i usłyszeć) tzw. Mega Lab zajmujący się testami sprzętu serwerowego, zaawansowane laboratorium audio oraz komorę bezechową. W głównej mierze gdańskie R&D skupia się na projektach dotyczących szeroko rozumianego AI. Co ciekawe, na wybrzeżu tworzy się również oprogramowanie do układów graficznych.