YouTube Music brzytwy się chwyta, żeby przyciągnąć słuchaczy. Spotify na to: potrzymaj mi piwo

Jako abonent YouTube Premium mam w pakiecie płatną wersję usługi YouTube Music, ale do tej pory jakoś nie widzę większego sensu jej używania. Do słuchania muzyki od dawna korzystałem z serwisów typu Spotify czy Tidal, a ostatnio przesiadłem się na Apple Music. Obawiam się, że nawet ostatnia nowość jaką wdraża Google w aplikacji na Androida oraz iOS, nie będzie w stanie zmienić moich dotychczasowych przyzwyczajeń.
YouTube Music brzytwy się chwyta, żeby przyciągnąć słuchaczy. Spotify na to: potrzymaj mi piwo

Czy wy też macie wrażenie, że YouTube Music w gruncie rzeczy #nikogo? A może to ja żyję w kolejnej bańce i czegoś nie widzę/nie rozumiem?

Do 2020 roku serwis operował równolegle z usługą streamingu audio Google Play Music, ostatecznie ją zastępując. Co ciekawe, pierwsza wersja aplikacji została wydana już w 2015 roku, wraz ze startem usługi YouTube Premium (znanej wcześniej pod nazwą YouTube Red). W listopadzie ubiegłego roku Google pochwalił się liczbą subskrybentów płacących za YouTube Music Premium (wliczając wersje testowe), która przekroczyła poziom 80 mln.

Całkiem sporo, ale jednocześnie nadal skromnie. Do królującego na rynku streamingu audio Spotify nawet nie ma co startować – na koniec grudnia minionego roku słynna szwedzka platforma jak pierwsza na świecie przekroczyła próg 200 mln abonentów Premium. 

No dobrze, jeśli nawet jest te 80 mln, skąd mam wiedzieć, że część tych subskrypcji YouTube Music Premium nie jest tak martwa jak moja? W oficjalnych statystykach nie znajdziemy przecież podziału na tych, którzy zdecydowali się na samodzielny abonament na streaming audio od Google (notabene samo YT Music Premium kosztuje on 19,99 zł/mc, tyle samo co Spotify Premium, a w pakiecie z YouTube Premium zaledwie kilka złotych więcej – 23,99 zł/mc).

Radio Builder – stwórz własne radio w YouTube Music

Nowość, o której Google poinformował pierwszy raz pod koniec ubiegłego roku, wprowadza do YouTube Music nieco anachronizmu w postaci “radia”. Nie chodzi jednak o dostęp do internetowych rozgłośni radiowych, ale wybranie sobie do 30 ulubionych artystów, których nagrań chcemy słuchać w kółko (wiadomo, że najbardziej lubimy muzykę, którą znamy). No i można jeszcze zdecydować czy nasze nowe radio ma grać wyłącznie tych artystów czy dopuszczać również podobne “polecajki” podsuwane przez wszędobylskie algorytmy. Sęk w tym, że nawet sami użytkownicy YouTube Music narzekają, że system podsuwa im cały czas te same kawałki, a funkcja Discover działa marnie.

Źródło: YouTube

Dobra wiadomość jest taka, że Radio Builder trafi do każdego użytkownika YouTube Music, niezależnie od tego czy używa usługi w wersji darmowej (z reklamami) lub płatnej Premium. Zła wiadomość? No ja nadal nie jestem chyba powalony na kolana, ale to akurat przypuszczalnie w Google #nikogo. Po prostu taka nowość to dla mnie żadna nowość. Oczekiwałbym raczej czegoś unikalnego czego nie dostanę od konkurencji, a co zachęciłoby mnie do stałego używania YouTube Music.

Czytaj też: Zaraz miną dwa lata od zapowiedzi, a po Spotify Hi-Fi ani widu, ani słychu

Jedyną przewagę widzę w dostępności teledysków na YouTube Music, ale ich oglądanie na ekranie telefonu przypomina mi zerkanie przez dziurkę od klucza do wielkiego pomieszczenia. Zdarza się też, że znajdę tam bardziej niszowych artystów, których nie ma na Spotify, Tidal czy innych serwisach streamingu audio. Ale równie dobrze mogę przecież uruchomić YouTube’a, na którym spędzam zdecydowanie więcej czasu. Po co mi do tego osobna aplikacja lub serwis? Oferta Google powoduje we mnie swego rodzaju konfuzję, której nie mam przy produktach konkurencji. Czy tylko ja tak mam?

Spotify: własne radio? Potrzymaj mi piwo

Niemal na potwierdzenie moich słów, Spotify właśnie uruchamia intrygującą funkcję bazującą na sztucznej inteligencji. Użytkownicy serwisu streamingowego otrzymają wirtualny odpowiednik radiowego DJ-a (taką nazwę nosi zresztą rzeczona funkcja – DJ). Poza podsuwaniem interesującej muzyki bazującej na dotychczasowej aktywności w aplikacji, DJ będzie dodawać własny komentarz głosowy zawierający informacje o aktualnie odtwarzanej piosence.

Nie zgadniecie, kto za tym wszystkim stoi. OpenAI! Spotify współpracuje z twórcami słynnego (i miejscami niesławnego) modelu językowego GPT, a przejęcie w 2022 roku firmy Sonantic specjalizującej się w zastosowaniach sztucznej inteligencji do generowania głosu, pozwoliło im wepchnąć wirtualnego DJ’a do waszych kieszeni.

Niemalże na moich oczach zarysowała się jakościowa przepaść oddzielająca YouTube Music od konkurencji. Google chce mnie “zaczarować”, ale tak naprawdę nie jest w stanie zaoferować nic innowacyjnego, a w tym samym czasie Spotify robi coś tak unikalnego i to w skali całej branży streamingu audio. Widać, że YouTube Music jest po prostu przystawką do YouTube’a i przypuszczalnie taką przystawką pozostanie (przynajmniej w mojej percepcji).