Bez tego skrótu klawiszowego jestem w proszku. Dziwi mnie, że Microsoft Word dostaje go dopiero teraz

To nie może być prawda. Drodzy użytkownicy edytora Microsoft Word: jak przez tyle lat wytrzymaliście w tej aplikacji, nie mając dostępu do tak podstawowej i zarazem fundamentalnej funkcji? Od lat siedzę na Dokumentach Google i nie wyobrażam sobie bez niej codziennego funkcjonowania. Niemniej bardzo się cieszę, że w końcu dołączyliście do naszego cywilizowanego świata. Wiem, że w niektórych domach będą strzelać korki od szampana, ale może po kolei i już bez sarkazmu (no dobra, tego obiecać nie mogę).
Bez tego skrótu klawiszowego jestem w proszku. Dziwi mnie, że Microsoft Word dostaje go dopiero teraz

Zacznijmy od tego, że pierwsze skróty klawiszowe towarzyszą nam już od połowy lat 70. XX wieku. Za najsłynniejszym triem w historii (Cut/Copy/Paste) stoi Larry Tesler, pracownik Xerox Palo Alto Research Center, którego rozwiązanie zadebiutowało komercyjnie w 1974 roku za sprawą Xerox Bravo, pierwszego edytora tekstowego typu WYSIWYG (What You See Is What You Get). Do pierwszego komputera osobistego Apple Macintosh z 1984 roku skróty klawiszowe zaadaptował sam Doug Engelbart, czyli wynalazca myszki komputerowej.

Wraz z premierą Windows 2.0 w 1987 roku, zadebiutował jeden z najważniejszych skrótów klawiszowych (Alt + Tab, czyli przełączanie się między oknami uruchomionych w systemie aplikacji). A co ze słynnym Ctrl + Alt + Delete? Okazuje się, że już w 1981 roku taką kombinację klawiszy dla ponownego uruchomienia komputera IBM Acorn PC wymyślił David Bradley. Niektóre z nich są z nami od tamtej pory, ale sporo pojawiło się w miarę wzrostu możliwości samych komputerów, m.in. w zakresie formatowania tekstu. Za przykład niech posłuży wklejanie tekstu bez formatowania (Ctrl + Shift + V).

Microsoft Word zawsze po swojemu, ale może za tym stać pewna subtelna różnica

Kombinacja tych trzech klawiszy oszczędza mnóstwo czasu, szczególnie w mojej pracy, kiedy zajdzie np. potrzeba skopiowania cytatu lub fragmentu innego tekstu, nad którym muszę popracować. Pamiętam jak przez mgłę, że w edytorze Microsoft Word nie było to jednak takie proste. Owszem, aplikacja sugerowała mi w menu kontekstowym kilka opcji po wklejeniu treści, ale nigdy nie dała mi najprostszej możliwej z metod pozbycia się formatowania – skrótu klawiszowego.

Kiedy na scenie pojawiły się Dokumenty Google, skusiły mnie prostotą i opcją pracy w chmurze (wtedy jeszcze nie oferował tego w tym samym zakresie pakiet biurowy Microsoftu). Program dość szybko zaczął mnie jednak zachęcać do korzystania ze skrótów. Robi to do dziś, a wystarczy skierować się do paska narzędzi i z menu Edytuj spróbować stamtąd wybrać polecenie Wklej lub Wklej bez formatowania. Natychmiast wyskakuje komunikat z informacją o skrótach klawiszowych.

Czytaj też: Takie zmiany to ja lubię. Dokumenty Google będą jeszcze lepsze – i nie tylko one

Rozumiem jednak, że nie wszyscy muszą korzystać z tych samych ścieżek. Okazuje się, że wygoda korzystania z tego konkretnego skrótu zależy też od rodzaju klawiatury i rozmiaru klawisza Shift. Klawiatury mogą być zgodne ze standardem ANSI (amerykański) lub ISO (globalny). Nie ma to nic wspólnego z układem klawiatury (QWERTY pozostaje), a raczej rozmiarem kilku kluczowych klawiszy.

Porównanie klawiatur w standardach ISO i ANSI (źródło: switchandclick.com)

W klawiaturach ISO lewy Shift jest znacznie mniejszy od swojego odpowiednika po prawej stronie. Różnicę widać też w rozmiarze Entera i lokalizacji backslasha. Korzystając z klawiatury ISO z pewnością używanie lewego Shifta nie należy do najwygodniejszych i pod tym względem czasem rozumiem niechęć do tego rozwiązania.

Wklej bez formatowania w Microsoft Word i coś więcej

Zmiana polegająca na dodaniu skrótu klawiszowego Ctrl + Shift + V do edytora Microsoft Word to nie jedyna sposobność do pozbycia się wspomnianego formatowania z wklejonego tekstu. Okazuje się bowiem, że w narzędziu Microsoft PowerToys pojawiła się możliwość ustawienia globalnie takiej funkcji dla całego systemu. Swoją drogą potencjał drzemiący w PowerToys zasługuje na osobny materiał. Przy okazji ciekawostka: uwierzycie, że Microsoft Word obchodzi w tym roku swoje 40. urodziny? Edytor tekstu od giganta z Redmond jest z nami od 1983 roku. Ale ten czas leci.