Vivo X Flip mógłby zawalczyć z Galaxy Z Flip. Tylko czy my w ogóle zobaczymy go na własne oczy?

Rynek składaków coraz bardziej się powiększa i choć przybywa interesujących modeli, to wiele z nich pozostaje poza naszym zasięgiem. Na horyzoncie majaczy już premiera Vivo X Flip, czyli następnego składanego smartfona z klapką. Zapowiada się interesująco, ale czy jest w ogóle jakaś szansa, że urządzenie trafi do Europy?
Vivo X Flip mógłby zawalczyć z Galaxy Z Flip. Tylko czy my w ogóle zobaczymy go na własne oczy?

Smartfony z klapką to bardzo popularne modele. A właściwie powinnam napisać, że popularny jest Galaxy Z Flip, bo przecież na dobrą sprawę nadal nie ma on zbyt wielkiej konkurencji. Huawei P50 Pocket nie liczę, bo choć ten składak jest interesujący, to Huawei właściwie dawno wypadł ze smartfonowego obiegu i nie ważne jakie bajery by oferował, to i tak jest na straconej pozycji. Na naszym rynku z modelem od Samsunga może więc konkurować tylko Motorola Razr i od niedawna też Oppo Find N2 Flip. Istnieje jednak opcja, że wkrótce pojawi się kolejny składak z klapką, tym razem od Vivo.

Vivo X Flip powinien zadebiutować w przyszłym miesiącu, więc nic dziwnego, że pojawia się coraz więcej przecieków na jego temat

Ten najnowszy ujawnia nam jego specyfikację, skupiając się zwłaszcza na kwestii aparatów. Te z tyłu mają zostać umieszczone na okrągłej wyspie, a szkice konstrukcyjne zdradzają, że znów Vivo będzie współpracować z firmą Zeiss, co powinno przełożyć się na możliwości znane z innych flagowców producenta. Na razie wiadomo, że na pokładzie X Flip znajdzie się sensor Sony IMX866 z 50-megapikselową matrycą, obok którego zostanie umieszczony ultraszerokokątny obiektyw IMX663. Ten drugi aparat ma z kolei oferować rozdzielczość 12 Mpix. Do dyspozycji użytkownika będzie też oczywiście przedni aparat do selfie, ale jego szczegółów nie znamy.

Sercem Vivo X Flip ma być Snapdragon 8+ Gen 1. Ten sam układ producent wykorzystał w niedawnym Vivo X Fold +. Nie jest to może aktualny flagowiec Qualcomma, ale to nadal bardzo wydajny procesor, a jego wykorzystanie może pozwolić na ustalenie rozsądnej ceny. Przeciek ujawnia, że pojawi się tylko jeden wariant pamięci i będzie to 12/128 GB. To akurat dość mocno rozczarowujące, bo nie spodziewamy się na pokładzie gniazda na kartę pamięci, więc taka ilość miejsca na dane może być dla wielu osób niewystarczająca. Vivo X Flip może jednak rekompensować swoje braki pojemnym akumulatorem 4400 mAh z obsługą szybkiego ładowania z mocą 44W. Pod tym względem bije więc konkurencję na głowę.

Co do wyświetlacza, bo jak przystało na model z klapką, dostajemy tu dwa ekrany. Ten zewnętrzny, jak widać na szkicach, ma być całkiem spory, na pewno większy niż ten w Galaxy Z Flip4, a jego szerokość ma wynosić 682 piksele. Składany ekran główny będzie miał z kolei przekątną 6,8 cali i ma cechować się rozdzielczością Full HD+ i częstotliwością odświeżania 120 Hz.

Czy jest szansa na globalną premierę Vivo X Flip?

Jak już wspomniałam, premiera tego modelu ma odbyć się w przyszłym miesiącu w Chinach i… no właśnie, jakoś nie liczę, że Vivo X Flip opuści ten kraj. X Fold i X Fold+ nie wyszły poza Państwo Środka i nie zapowiada się na to, by z nadchodzącym X Fold 2 miałoby być inaczej. W tych okolicznościach trudno więc oczekiwać, by producent nagle zmienił zdanie i zdecydował się na globalną dystrybucję modelu z klapką.

Nie twierdzę jednak, że to całkowicie niemożliwe, bo wystarczy spojrzeć na działania Oppo. Find N i Find N2 to modele zarezerwowane na chiński rynek, ale Find N2 Flip już nie i można go dostać także w Polsce. Jakaś więc szansa jest, choć marna. Oppo dystrybuuje globalnie więcej modeli niż Vivo, a szkoda. X Fold i jego następcy to całkiem interesujące urządzenia, tak samo jak składaki Oppo. Dlaczego więc nie puścić ich bardziej w świat? Trochę tej decyzji nie rozumiem, bo o ile brak szerokiej dystrybucji wielu klasycznych, dość powtarzalnych smartfonów nikogo nie obchodzi, tak w tym przypadku jest zgoła inaczej. Rozwijający się rynek składanych smartfonów potrzebuje świeżej krwi i choć producenci mówią o chęci walki z Samsungiem, to sami siebie na tym polu ograniczają. A konsumenci chcą przecież mieć wybór.