I choć taki widok był obecny przez zaledwie ułamek sekundy, to i tak nietrudno byłoby odnieść wrażenie, że na Ziemię przylecieli obcy bądź właśnie zaczyna się apokalipsa. Na szczęście nauka oferuje wyjaśnienie tego fenomenu. Chodzi o tzw. ELVES, co stanowi skrót od Emission of Light and Very Low Frequency perturbations due to Electromagnetic Pulse Sources.
Takie kręgi mogą mieć nawet 400 kilometrów średnicy i pojawiają się w jonosferze, na wysokości około 100 kilometrów. Krótki okres ich trwania sprawia, że trzeba mieć wiele szczęścia i umiejętności, aby dało się je sfotografować.
Czerwony krąg jest przykładem zjawiska znanego jako ELVES. Takie obiekty mogą mieć nawet kilkaset kilometrów średnicy
W tym przypadku mówimy o zjawisku, które zaszło nad północnymi Włochami i Adriatykiem. ELVES powstają, gdy azot znajdujący się w atmosferze zostaje wzbudzony za sprawą wyładowań elektrycznych. Pierwsze obserwacje tego fenomenu sięgają 1990 roku, kiedy to załoga promu kosmicznego Discovery dostrzegła jeden z takich kręgów. Co ciekawe, w odróżnieniu od zorzy polarnej, ELVES nie powstają w związku z aktywnością naszej gwiazdy.
Binotto wykonał swoje zdjęcie 27 marca, gdy przebywał w mieście Possagno na północy Włoch. I choć mogłoby się wydawać, że czerwony obiekt był niewielkich rozmiarów, to w rzeczywistości miał kilkaset kilometrów średnicy. Obejmował więc nie tylko tereny miasta, ale sięgał aż nad wody Morza Adriatyckiego. Jak widać, perspektywa odegrała w tej sprawie znaczącą i mylącą rolę.
Czytaj też: UFO pojawiają się w kolejnych krajach. W ostatnich dniach ich obecność potwierdzono na trzech kontynentach
Według autora fotografii bezpośrednią przyczyną powstania kręgu było wyładowanie, do którego doszło za sprawą silnej burzy trwającej w pobliżu Ankony, miasta leżącego około 280 kilometrów od Possagno. Piorun ten mógł być nawet 10-krotnie silniejszy od zazwyczaj występujących, dzięki czemu powstała elektryczna fala uderzeniowa, która dotarła aż do jonosfery. Tam naładowane cząstki wzbudziły atomy azotu, co doprowadziło do powstania czerwonawej poświaty. Naukowe wyjaśnienie, choć nieco mniej intrygujące niż scenariusz, w którym Ziemia zostaje odwiedzona przez przedstawicieli obcej cywilizacji, pokazuje, jak wiele tajemnic ma jeszcze przed nami nasza własna planeta.