Mapy Apple coraz bardziej przypominają Mapy Google. Jeszcze chwila, a się na nie przesiądę


Mapy Google, Mapy Apple, a może Waze? Niezależnie od tego, z których map korzystacie, znajdziecie w nich na pewno mnóstwo rzeczy do poprawy. O ile najmocniej jestem przywiązany do korzystania z nawigacji Google, na ostatnie aktualizacje jakie wprowadza Apple zerkam okiem zaciekawionym i jednocześnie entuzjastycznym. Wiele wskazuje na to, że oba produkty upodabniają się do siebie, a ponadto polscy użytkownicy mogą w końcu używać Map Apple tak jak robią to ich koledzy za granicami kraju (czytaj: bez kompleksów).
Mapy Apple coraz bardziej przypominają Mapy Google. Jeszcze chwila, a się na nie przesiądę

Pamiętacie jak jeszcze jakiś czas temu w Mapach Apple można było z nieukrywaną zazdrością podziwiać amerykańskie miasta w widoku 3D? Koniec tego zazdroszczenia, bo trzy wymiary zawitały wreszcie do aplikacji w Polsce. Wystarczy przeciągnąć dwoma palcami do góry ekranu, a widok 3D zostanie aktywowany również w waszej okolicy. 

Oczywiście w wielu przypadkach dopracowanie trójwymiarowych obiektów może się różnić zależnie od popularności danego miejsca. W moim rejonie zabrakło mi kilku mniejszych budynków na mapie, ale jeśli podróżujecie do nowych miejsc, taki widok może się okazać nieocenioną pomocą. Sam często łapałem się na tym, że 3D w Mapach Apple pozwala mi zobaczyć różne ciekawe zakamarki nieznanego rejonu, nawet we własnym mieście.

Mapy Apple mają swoje Street View

Pojawił się również również widok okolicy (Look Around), bliźniaczo podobny do Map Google i funkcji Street View. Wystarczy nacisnąć ikonę z wizerunkiem lornetki. Co ciekawe, wyskakuje w osobnym oknie na wierzchu, więc cały czas pod spodem możemy obserwować mapy i zorientować się, w którą stronę aktualnie patrzymy (z ikony lornetki wychodzi lekki snop niebieskiego podświetlenia symbolizujący kierunek widoku). Tak samo jak w Street View, po mapie można podróżować (wystarczy nacisnąć dowolny obszar na ekranie).

Tryb nawigacji uwzględnia nie tylko poruszanie się samochodem, ale również transport publiczny (autobusy, metro, tramwaje, kolej podmiejska). Docelowo będzie również wyznaczanie tras rowerowych, ale funkcja obecnie nie jest jeszcze dostępna (przynajmniej na terenie Warszawy). Na dłuższej trasie można ustawić maksymalnie do 15 punktów pośrednich.

Czytaj też: Gigant żegna się z Apple CarPlay. W samochodach elektrycznych nie ma miejsca dla smartfona

Jeśli chcecie dać znać znajomym o swoim postępie podróży, wystarczy z poziomu nawigacji udostępniać na żywo swoje położenie oraz wszystkie przystanki na trasie. Można też łatwo zgłosić zdarzenie (kraksę, niebezpieczeństwo, fotoradar). Mapy podają ograniczenia prędkości na danym terenie, oferują asystenta pasa ruchu, a nawet wskazują lokalizację sygnalizacji świetlnej na trasie. No i chciałoby się zadać pytanie: czego brakuje względem Map Google?

Łapię się na tym, że do standardowych zadań oba narzędzia coraz bardziej się do siebie upodabniają. Mało tego, z niektórych rozwiązań Map Apple korzysta mi się nieco wygodniej – np. wielopoziomowe mapy dużego centrum handlowego wydają się nieco bardziej przejrzyste w aplikacji koncernu z Cupertino. Oczywiście Google ma póki co więcej informacji dla biznesu oraz danych o zabytkach. Za to po stronie Apple stoi ekosystem i możliwość synchronizacji między iPhonem, iPadem, MacBookiem czy Apple Watchem.

Nie zamierzam tu rozstrzygać o wyższości jednych map nad drugimi. Cieszy mnie jedynie, że nie jesteśmy skazani na dominację jednego dostawcy map i nawigacji. Konkurencja jest zdrowa i jak najbardziej potrzebna. Doceniam, że przestajemy być też traktowani przez Apple jako obywatele drugiej albo trzeciej kategorii. Najwyższa pora po tych długich latach lizania cukierków za szybką.