ChatGPT w kieszeni. Oficjalna aplikacja mobilna OpenAI z funkcją, której nie znajdziesz w wersji webowej

To jednocześnie dobra i zła wiadomość. Dobra, bo być może skończy się era naciągania ludzi przez wszelkiej maści scammerów na mobilne aplikacje udające chatbota OpenAI w sklepach App Store i Google Play. Zła wiadomość jest natomiast taka, że ChatGPT będący mistrzem w fabrykowaniu informacji bez mrugnięcia cyfrowego oka, zagląda coraz głębiej do życia zwykłych ludzi, którzy na taką rewolucję z pewnością nie są jeszcze gotowi. W dodatku mobilna odsłona ma pewną unikalną funkcję, dzięki której może narobić wokół siebie naprawdę sporo szumu. Chciałoby się zakrzyczeć: żegnaj, o prywatności!
ChatGPT
ChatGPT

Gdzie jest potencjalna okazja do zarobku (nie do końca etycznego), momentalnie pojawiają się ludzie, którzy to wykorzystają. Jeśli zajrzycie teraz do sklepu App Store lub Google Play i wpiszecie tam hasło ChatGPT, na 100% wyskoczy lawina propozycji do złudzenia przypominających oficjalne aplikacje do obsługi chatbota OpenAI. O rosnącym problemie oprogramowania, naciągającego użytkowników na kosztowne imitacje ChatGPT informowali niedawno specjaliści z Sophos

Funkcjonalność aplikacji określanych jako “fleeceware” jest tylko pozornie oferowana bezpłatnie, ale po uruchomieniu okazuje się, że mamy do dyspozycji krótki okres próbny, który potem zamienia się w wysoką, cykliczną opłatę subskrypcyjną. W dodatku twórcy takich programów używają natrętnych reklam i innych funkcji, aby uczynić darmową wersję praktycznie bezużyteczną i wepchnąć użytkownika we wspomniany model subskrypcji. Niektóre z nich mogą wyciągać od użytkowników miesięcznie równowartość nawet 200 dolarów.

ChatGPT z oficjalną aplikacją dla iOS ma pewien ciekawy dodatek

Słynny chatbot OpenAI dopiero teraz doczekał się oficjalnej wersji mobilnej. W pierwszej kolejności mogą z niego skorzystać posiadacze telefonów z systemem iOS (od wersji 16.1). Odsłona dla Androida jest już podobno na etapie produkcji. Na razie dostępność ChatGPT jest mocno ograniczona terytorialnie. Bez większego problemu aplikację pobierzemy na terenie USA, ale nawet przy wykorzystaniu VPN-a nie da się jej ściągnąć na swój telefon w Polsce. Pozostaje nam cierpliwie czekać, bo OpenAI zapowiada stopniowe zwiększanie dostępu w nadchodzących tygodniach.

Mobilny ChatGPT nie wyświetla żadnych reklam (póki co), synchronizuje historię konwersacji między urządzeniami, a dodatkowo daje użytkownikowi możliwość formułowania zapytań nie tylko z wykorzystaniem klawiatury dotykowej. Za sprawą obsługi modelu rozpoznawania mowy Whisper możemy więc do niego swobodnie mówić, jak do zwykłego asystenta głosowego. W darmowej wersji chatbot posiłkuje się modelem GPT w wersji 3.5, natomiast za wsparcie w postaci nowszego GPT-4 trzeba już zapłacić. Subskrypcja ChatGPT Plus to koszt 20 dolarów miesięcznie.

Czytaj też: Wszyscy o nim mówią, mało kto go rozumie. Wyjaśniamy, co tak naprawdę potrafi ChatGPT

Wszystko fajnie, ale we mnie najmocniej odzywa się wątek związany z prywatnością rozwiązania i wiarygodnością dostarczanych informacji. Oczywiście OpenAI pisze o tym otwarcie dużymi literami, ale czy to nas masowo jakoś powstrzymuje przed jego używaniem? Nie wydaje mi się, żeby większość typowych użytkowników mocno zawracała sobie tym głowę. 

Pozostaje jeszcze pytanie w jaki sposób Apple, które w kontekście moderacji treści i ograniczania śledzenia przez aplikacje ma nieco wyższe standardy, dogadało się w tym zakresie z OpenAI i jak ten kompromis wpływa na faktyczną funkcjonalność mobilnej wersji ChatGPT. Na szersze testy i porównania będziemy musieli jeszcze poczekać. W takim razie czekamy teraz na mobilnego Barda od Google, bo taki ruch wydaje się nie do uniknięcia. Za duży rynek do zignorowania.

PS. Subskrybuj kanał Focus Technologie na YouTubie!