iPhone 14 to najgorszy iPhone od lat. Potwierdza to głos ludu

Apple, wprowadzając w ubiegłym roku serię iPhone 14, mocno rozczarował klientów. I nie, wcale nie chodzi o model Plus, bo ten właściwie zawiódł chyba tylko Apple’a. Tym razem mówimy o podstawowej „czternastce”, która zebrała naprawdę fatalne recenzje.
iPhone 14 to najgorszy iPhone od lat. Potwierdza to głos ludu

Ubiegłoroczne iPhone’y przyniosły sporo zmian. Przede wszystkim zniknął model mini, zastąpiony przez iPhone’a Plus. Od modelu podstawowego odróżniała go w zasadzie tylko przekątna ekranu. Smartfon okazał się niewypałem, a jego sprzedaż już w pierwszych tygodniach mocno rozczarowała Apple’a. Klienci po prostu – kolokwialnie mówiąc – olali go. Inaczej jednak było z iPhone’em 14, który mocno ucierpiał na zmianie strategii firmy. Gigant z Cupertino postanowił bowiem wprowadzić jeszcze większe rozgraniczenie pomiędzy modelami Pro i „nie-Pro”. Podczas gdy te droższe dostały całą masę ulepszeń, na czele z nowymi ekranami z Dynamic Island, większymi akumulatorami czy najnowszymi procesorami, iPhone 14 dostał tylko jakieś ochłapy.

Najgorszy telefon, jaki w życiu miałam. Mój LG sprzed 4 lat robi lepsze zdjęcia, ma lepszy ekran i dłużej pracuje na baterii – stwierdziła żona naszego redaktora naczelnego.

Trudno tej opinii się dziwić, bo Apple zaserwował klientom smartfon z ekranem rodem z budżetowców, który ma problemy z aparatem i czasem pracy na jednym ładowaniu. Jednak w gruncie rzeczy, wszystko sprowadza się do tego, że klientów zawiódł brak większej aktualizacji w stosunku do poprzednika. Smartfon jest zbyt podobny do poprzednika, a cena – 5199 zł, czyli tyle, ile trzeba zapłacić za iPhone’a 13 Pro – wcale nie pomogła. Po co płacić aż tyle, skoro w tej samej cenie można kupić o wiele lepsze urządzenie?

Oceny iPhone’a 14 mówią same za siebie. Ten smartfon po prostu się im nie podoba

Trudno powiedzieć, co siebie myślał Apple, gdy wprowadzał „czternastkę” praktycznie pozbawioną jakichkolwiek ulepszeń. Z pewnością jednak nie podejrzewał, że ten model stanie się najgorzej ocenianym iPhone’em od lat. Po przeszło siedmiu miesiącach od premiery serii zebrało się wystarczająco dużo ocen tego modelu, by można było na własne oczy zobaczyć, jak mocno rozczarował on klientów. Od 2012 roku kolejne generacje iPhone’ów konsekwentnie zdobywały lepsze oceny od poprzednika. Wszystko to dzięki serwowanym przez Apple’a ulepszeniom. W tym roku sytuacja uległa znaczącemu pogorszeniu, co dotyczy nie tylko modelu podstawowego, ale również Pro i Pro Max, które też nie zdobyły tak wysokich not, na jakie zapewne liczył producent.  

Firma PerfectRec opracowała raport, w którym zgromadziła 669 tys. opinii klientów na temat smartfonów Apple’a, począwszy od iPhone’a 4 z 2010 roku. Liczba recenzji na temat każdego modeli była różna (wahała się od 2304 do 56 832), jednak na ich podstawie udało się stworzyć wykresy, pokazujące wzrost zadowolenia z kolejnych serii, objawiający się wzrostem odsetku pięciogwiazdkowych opinii z generacji na generację począwszy od iPhone’a 5. To jasno pokazuje, że Apple spełniał oczekiwania klientów wprowadzanymi nowościami. Dzięki temu w 2021 roku iPhone’y 13 mogły osiągnąć rekordowe 80% pięciogwiazdkowych recenzji.

Tymczasem ubiegłorocznym modelom nie udało się kontynuować trendu i choć trudno ogólnie mówić o jakiejś ogromnej porażce, to i tak są to najniższe oceny od czasu iPhone’a 8 z 2017 roku.

To był pierwszy raz, kiedy Apple ponownie użył chipa z poprzedniej generacji w nowym flagowym telefonie i nie był to jedyny ponownie użyty komponent, który rozczarował fanów. Apple nie zaktualizował podstawowej częstotliwości odświeżania 60 Hz w modelu iPhone 14 i pozostawił tak krytykowane „wycięcie”, zamiast zastąpić je Dynamic Island – komentuje wyniki firma PerfectRec.

Tylko czy opinie klientów mają tutaj aż tak wielkie znaczenie? Trudno powiedzieć. Nie słyszeliśmy, by Apple skarżył się na kiepską sprzedaż iPhone’ów 14, a przecież to przede wszystkim o to chodzi. Nie ma też głosów, by takie niezadowolenie miało mieć jakikolwiek wpływ na dalsze plany giganta. Tegoroczny model podstawowy również nie będzie rewolucyjny, choć przynajmniej uda się go odróżnić od tego zeszłorocznego, co w przypadku „czternastki” i „trzynastki” nie było wcale takie łatwe.