Jowisz jest ponad 300-krotnie masywniejszy od Ziemi, ale pod jednym względem jest zaskakująco podobny do naszej planety

Jowisz to prawdziwy gigant. Szacuje się, iż jego masa jest 318 razy wyższa od ziemskiej, a gdyby połączyć ze sobą wszystkie pozostałe planety Układu Słonecznego, to i tak nie mogłyby się równać z gazowym olbrzymem. Astronomowie postanowili jednak sprawdzić coś innego.
Jowisz jest ponad 300-krotnie masywniejszy od Ziemi, ale pod jednym względem jest zaskakująco podobny do naszej planety

O co dokładnie chodzi? O siły natury w postaci wyładowań atmosferycznych. Błyskawice są nieprzewidywalne, nieco majestatyczne, a przy tym potencjalnie bardzo niebezpieczne. Nic więc dziwnego, że fascynowały ludzi od dawna i były utożsamiane z boskimi mocami. Gdy Zeus chciał przywołać ludzi do porządku, to korzystał ze swojego głównego atrybutu: błyskawic. Nie o mitologii będzie jednak dzisiaj mowa.

Czytaj też: Przez nasz układ planetarny na porządku dziennym przelatują obiekty międzygwiezdne

Już sonda Voyager 1 wykazała, że na Jowiszu występują pioruny. Od jej przelotu minęło jednak wiele lat, a ostatnimi czasy na orbicie gazowego olbrzyma operuje inny satelita, znany jako Juno. Jego instrumenty pozwoliły na zebranie większej ilości danych na temat Jowisza, a wykonane zdjęcia potwierdziły, iż faktycznie występują tam wyładowania atmosferyczne. 

Analizą zgromadzonych danych zajęli się naukowcy stojący za publikacją, która trafiła na łamy Nature Communications. Jeśli chodzi o skład atmosfery Jowisza, to jest on zgoła odmienny od ziemskiego. Występują tam bowiem pierwiastki takie jak wodór i hel. Mimo to, wydaje się, iż można tam natrafić na chmury wody i lodu. Ruch konwekcyjny napędzany ciepłem pochodzącym z głębi gazowego olbrzyma prowadzi do powstawania silnych pól elektrycznych. Sprzyja to rzecz jasna powstawaniu wyładowań atmosferycznych. 

Wyładowania atmosferyczne na Jowiszu mogą powstawać w podobnych okolicznościach, lecz ich długość jest większa niż na Ziemi

Sonda Juno, wznosząc się na wysokości zaledwie kilku tysięcy kilometrów nad chmurami Jowisza, była w stanie wykryć sygnały radiowe pochodzące z tamtejszych błyskawic. Jej instrumenty są przystosowane do wykonywania pomiarów obejmujących impulsy radiowe wytwarzane przez elektryczność z rozdzielczością ⅛ milisekundy. Wydaje się, iż błyskawice pojawiają się tam na podobnych zasadach, jak na Ziemi, choć mogą być nieco dłuższe. 

Czytaj też: W pobliżu Ziemi latają tysiące niebezpiecznych planetoid. Naukowcy przewidzieli ich trajektorie na najbliższe 1000 lat

Mając na uwadze rozmiary Jowisza, mogłoby się wydawać, że tamtejsze wyładowania będą odpowiednie większe i silniejsze, ale niekoniecznie musi tak być. Zdaniem autorów jowiszańskie pioruny przemieszczają się z podobnymi prędkościami, jak na Błękitnej Planecie. Jednocześnie jest bardzo prawdopodobne, że to, co na Ziemi jest uznawane za bardzo długą błyskawicę, na Jowiszu jest zupełnie przeciętnym wyładowaniem. Tamtejsze pioruny mogą mieć od kilkuset kilometrów do kilku tysięcy kilometrów długości, natomiast u nas zazwyczaj wynik rzędu setek kilometrów jest uznawany za co najmniej imponujący.