Rzeczony obiekt jest znany jako SN 2023ixf, a jego identyfikacji dokonał przed kilkoma dniami Koichi Itagaki. Później sprawą zajęli się astronomowie związani z Zwicky Transient Facility, którzy potwierdzili, że faktycznie chodzi o eksplodującą w formie supernowej gwiazdę. Udało się nawet dostarczyć zdjęć ukazujących te wydarzenia datowanych na dwa dni przed rewelacjami ze strony Itagakiego.
Czytaj też: Pozostałości supernowej odgrywają istotną rolę w funkcjonowaniu wszechświata. JWST ujawnia ich tajemnice
Galaktyka Wiatraczek znajduje się około 21 milionów lat świetlnych od Ziemi, dlatego SN 2023ixf zyskała miano najbliższej supernowej widzianej na przestrzeni ostatnich pięciu lat. Wydaje się, iż jest to supernowa typu II. Do takich eksplozji dochodzi, gdy masywna gwiazda straci dostęp do paliwa i zaczyna się zapadać.
Być może supernowe są stosunkowo powszechne, lecz ich namierzenie w odpowiednim momencie stanowi ogromne wyzwanie. Z tego względu nowa detekcja jest bardzo cenna i powinna dostarczyć kluczowych informacji na temat całego zjawiska. Zdaniem astronomów SN 2023ixf może jeszcze zyskać na jasności, a później będzie widoczna przez kolejne miesiące.
Im więcej informacji na ten temat, tym lepiej uda się zrozumieć istotę supernowych, a przede wszystkim samych gwiazd, które czeka taki los. Na powyższym zdjęciu możemy dostrzec galaktykę Wiatraczek z zaznaczoną supernową. W toku dyskusji na temat zidentyfikowanej niedawno eksplozji pojawiło się nawet miejsce dla… narzekań na Elona Muska. Astronomowie zwrócili bowiem uwagę na obecność satelitów od SpaceX, które zasłaniają widok nieba i znacząco utrudniają prowadzenie obserwacji.
Supernowa SN 2023ixf eksplodowała w odległości około 21 milionów lat świetlnych od Ziemi. W najbliższym czasie może ona zyskać na jasności
Co ciekawe, część ekspertów jest zdania, że gwiazda, która eksplodowała w formie opisywanej supernowej była nawet 15-krotnie masywniejsza od Słońca. Dokładniejsze analizy powinny wyjaśnić, jakie były gabaryty tego obiektu i jak mogą wyglądać poszczególne etapy ewolucji gwiazd. To tym bardziej istotne, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, jak ważną rolę supernowe odgrywają w “rozsiewaniu” cennych pierwiastków we wszechświecie.
W poprzednich latach sporo uwagi dostała supernowa SN 2014J z 2014 roku. W tamtym przypadku była mowa o eksplozji oddalonej o około 11 milionów lat świetlnych. Niestety, pomimo usilnych starań, astronomowie nie byli w stanie ustalić, jaki układ doprowadził wtedy do eksplozji. Było to częściowo powiązane z faktem, iż białe karły, które często biorą udział w tych wydarzeniach, mają zbyt niską jasność, aby dostrzec je z dużej odległości.
Czytaj też: Przez nasz układ planetarny na porządku dziennym przelatują obiekty międzygwiezdne
Jak wyjaśnia Azalee Bostroem z Uniwersytetu Arizony, śledztwem w sprawie ostatniej supernowej zajmują się już różne grupy. Na przykład astronomowie wykorzystali Kosmiczny Teleskop Hubble’a do zbadania światła ultrafioletowego powiązanego z eksplozją, a w gronie podejrzanych znalazły się już co najmniej dwie lub trzy gwiazdy. Jednym z kandydatów jest tzw. gwiazda Wolfa-Rayeta, choć obecna, zbyt wysoka jasność SN 2023ixf, utrudnia dokonanie identyfikacji.