Astronomowie odebrali sygnał, jakiego jeszcze nie widzieli. Dotarł z odległości ponad 400 mln lat świetlnych

Wszechświat raz po raz dostarcza naukowcom zagadek, które naukowcy próbują później rozwiązać. Źródłem jednej z takowych był sygnał pochodzący z odległości ponad 400 milionów lat świetlnych.
Astronomowie odebrali sygnał, jakiego jeszcze nie widzieli. Dotarł z odległości ponad 400 mln lat świetlnych

To rzecz jasna ogromny dystans, choć w skali wszechświata niespecjalnie imponujący. Bardziej interesujący od samej odległości jest jednak inny aspekt tej historii: źródło sygnału. Jak przekonują autorzy badań zamieszczonych w Nature, powstał on w czasie obumierania białego karła. Towarzysząca temu eksplozja była tak silna, że wytworzyła sygnaturę radiową, która w pewnym momencie dotarła do naszej planety.

Czytaj też: W centrum naszej galaktyki zaginęły gwiazdy. Śledztwo trwa, ale jest tylko jeden podejrzany

Słońce również może stać się pewnego dnia białym karłem. Według przedstawicieli NASA cały proces zostanie zapoczątkowany za około 5 miliardów lat, kiedy to nasza gwiazda zacznie tracić dostęp do paliwa. Po upływie kolejnego miliarda lat powinno natomiast dojść do przemiany w białego karła. Eksplozja termojądrowa towarzysząca temu przejściu będzie miała formę supernowej.

Tyle, jeśli chodzi o teorię. Rzeczywistość pokazuje natomiast, że nie zawsze przewidywania pokrywają się tym, co faktycznie następuje. Zdaniem naukowców jest możliwe, by do eksplozji towarzyszącej białemu karłowi doszło, gdy jego masa przekroczy 1,4 masy Słońca. Wygenerowana w takich okolicznościach supernowa jest określana mianem supernowej typu Ia.

Sygnał radiowy pochodzący z odległości ponad 400 milionów lat świetlnych był powiązany z supernową typu Ia

Zdaniem astronomów warunki sprzyjające występowaniu takich supernowych tworzą się, gdy dwa białe karły łączą się ze sobą bez większych fajerwerków i bez emitowania sygnałów radiowych, które stanowiłyby potwierdzenie zachodzącej fuzji. Szczególne zainteresowanie autorów wzbudzała supernowa 2020eyj, namierzona 23 marca 2020 roku. O ile na przestrzeni pierwszych siedmiu tygodni zachowywała się ona w taki sam sposób, jak każda inna supernowa typu Ia, tak w ciągu kolejnych pięciu miesięcy doszło do zauważalnych spadków jej jasności. 

Wtedy też pojawiły się sugestie, jakoby astronomowie obserwowali dość rzadki podrodzaj supernowej typu Ia. Obserwując ten obiekt z wykorzystaniem sieci teleskopów radiowych, naukowcy doszli do wniosku, iż po raz pierwszy udało im się odebrać fale radiowe powiązane z tym typem kosmicznej eksplozji. Może się też okazać, że nie wszystkie takie wybuchy stanowią pokłosie fuzji białych karłów. 

Czytaj też: Te gwiazdy nie powinny istnieć, choć udało się je namierzyć. JWST pomaga rozwiązać zagadkę

Obecnie proponowana hipoteza odnosząca się do supernowej 2020eyj sugeruje, jakoby z gwiazdy towarzyszącej białemu karłowi została “podkradziona” wystarczająco duża ilość helu, który opadł na powierzchnię tego białego karła. W takich okolicznościach w zaskakujący sposób zwiększył on swoją masę, choć nigdy wcześniej nie zaobserwowano podobnego fenomenu.