Twitter w Europie pod znakiem zapytania. Unijni urzędnicy nie przebierają w słowach

W myśl mającego wejść w życie pod koniec sierpnia aktu o usługach cyfrowych (DSA), aktywna walka z dezinformacją stanie się obowiązkiem dla wszystkich dużych platform internetowych działających na terenie Unii Europejskiej. I wiele wskazuje na to, że nie będzie pobłażania nawet dla najważniejszych graczy na rynku, do jakich niewątpliwie zalicza się Twitter. A skoro znajdująca się obecnie pod kontrolą Elona Muska społecznościówka ewidentnie nie zamierza przestrzegać unijnych reguł gry, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami i to nie tylko natury finansowej. Mam wrażenie, że ta cała sytuacja zmierza do fatalnego w skutkach finału.
Twitter w Europie pod znakiem zapytania. Unijni urzędnicy nie przebierają w słowach

Na wstępie odpowiedzcie sobie sami na następujące pytania: chcielibyście korzystać z platformy internetowej, która ma w głębokim poważaniu wiarygodność publikowanych na jej stronie informacji, zasłaniając się specyficznie pojmowaną wolnością słowa? Nieustannie mierzyć się z zalewem windujących emocje pod sufit treści, które z rzeczywistością nie mają wiele wspólnego? Oto definicja serwisu, w który stopniowo przeobraża się Twitter pod rządami Elona Muska. Nie zrozumcie mnie źle – to nie jest jedyne źródło dezinformacji w Sieci, ale skoro nikt pod drugiej stronie oceanu nie chce wziąć za nie odpowiedzialności, nie dziwi mnie twarde stanowisko unijnych urzędników, a nawet samych ministrów.

Niech za przykład posłuży ostatni wywiad jakiego udzielił Jean-Noel Barrot, francuski minister odpowiedzialny za transformację cyfrową oraz telekomunikację. W trakcie rozmowy z telewizją France Info wspomniał, że ryzyko przejęcia Twittera przez nadawców dezinformacji jest nie do zaakceptowania. O ile bowiem w jego opinii mamy do czynienia z istotną platformą komunikacji, o tyle powyższe zagrożenie związane z dezinformacją mocno wpływa na debatę publiczną oraz procesy demokratyczne. Jeżeli Twitter nie dostosuje się do europejskich przepisów do 25 sierpnia, nie będzie już mile widziany w Europie – dodał Jean-Noel Barrot.

Czy Twitter przestanie przestrzegać kodeksu postępowania w zakresie dezinformacji?

Zaledwie kilka dni temu pisałem o tym, że Twitter zamierza wkrótce wycofać się z dobrowolnego porozumienia określanego mianem kodeksu dobrych praktyk (Code of Conduct) w zakresie walki z dezinformacją. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie przypuszczalnie z początkiem czerwca. Mniej więcej wtedy odbędzie się spotkanie unijnych urzędników z wszystkimi sygnatariuszami kodeksu. Warto przypomnieć, że oprócz Twittera wśród nich jest ponad 30 dużych podmiotów m.in. Meta (Facebook, Instagram), Google, ByteDance (TikTok) oraz Microsoft.

Czytaj więcej: Czy Twitter może zniknąć z Europy? Elon Musk robi wszystko, by do tego doprowadzić

Decyzję Twittera o wycofaniu się z kodeksu przekazał już kilka dni temu Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, który z platformą pod rządami Elona Muska jest już od dłuższego czasu na ścieżce wojennej. Możesz uciekać, ale się nie ukryjesz – pisze (notabene na swoim koncie na Twitterze) Breton. 

Bye, bye birdie – wtóruje mu Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. Dodaje również, że w tym szczególnym momencie, kiedy nasila się fala niebezpiecznej dezinformacji ze strony rosyjskiej, decyzja o opuszczeniu grona sygnatariuszy wspomnianego wcześniej kodeksu jest po prostu oznaką braku odpowiedzialności. Potwierdza również zapowiadane na czerwiec spotkanie z sygnatariuszami, na którym przypuszczalnie poznamy też finalną decyzję samego Elona Muska w tej sprawie.

Na razie ze strony przedstawicieli Twittera nie doczekaliśmy się żadnego oficjalnego komentarza czy potwierdzenia doniesień unijnych urzędników. Coś jednak musi być na rzeczy, skoro szerokim echem odbijają się fatalne wyniki raportu dokumentującego wysiłki platformy w walce z dezinformacją. Fala zwolnień jaka przetoczyła się przez firmę w ostatnich miesiącach praktycznie unicestwiła dział zajmujący się moderacją treści. Jednocześnie Twitter Blue przestał być wirtualną odznaką symbolizującą wiarygodność danego profilu.

Niedawno mieliśmy mały przedsmak tego, do czego doprowadziła komercjalizacja znaczka Twitter Blue oraz generatywna sztuczna inteligencja – fałszywe wideo o rzekomej potężnej eksplozji w pobliżu Pentagonu w Waszyngtonie podchwycone przez kilka dużych profili (w tym państwowy kanał Russia Today z 3 mln obserwujących) w pewnym momencie oddziaływało nawet na pozycję indeksu nowojorskiej giełdy. Delikatny system naczyń połączonych zaczął się przegrzewać. Co nas czeka dalej?

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!