Ulaa laa, to dopiero nietypowa przeglądarka nastawiona na prywatność. Jej pochodzenie zaskakuje

Przyzwyczailiśmy się do tego, że większość aplikacji oraz usług online przychodzi do nas z szeroko pojętego dalekiego zachodu. Tymczasem Ulaa, nowa przeglądarka internetowa o mocno tajemniczej nazwie wywodzi się z zakątka Ziemi kojarzonego z nowoczesnymi technologiami stosunkowo rzadko. W dodatku jej główne przesłanie nastawione na zachowanie prywatności użytkownika oraz garść nietypowych rozwiązań wyróżnia ją spośród innych aplikacji swojego gatunku.
Ulaa laa, to dopiero nietypowa przeglądarka nastawiona na prywatność. Jej pochodzenie zaskakuje

Mocno przyzwyczailiśmy się do prymatu zachodniej części świata we wprowadzaniu technologicznych innowacji. Tymczasem warte uwagi aplikacje oraz usługi nie są wyłącznie domeną jednego rejonu globu. Niech za przykład posłuży Ulaa, nowa przeglądarka internetowa wywodząca się z rejonu Azji Południowej. Stoi za nią niemała firma, z której najpopularniejszym produktem w postaci alternatywnego pakietu biurowego, mogliście się już wielokrotnie spotkać w przeszłości. Być może właśnie teraz, w czasach kiedy coraz bardziej obawiamy się o naszą prywatność w Sieci, aplikacja tego typu może być na wagę złota.

Czy nazwa Zoho Corporation coś wam mówi? Obecnie to już firma międzynarodowa, ale swoje korzenie ma w Indiach. Jest znana za sprawą pakietu biurowego Zoho Office Suite, który zadebiutował na rynku w 1996 roku. Obecnie sam produkt ma już ponad 80 mln użytkowników w 150 krajach na całym świecie. Tymczasem słowo Ulaa wywodzi się z języka tamilskiego i oznacza podróż lub rejs. Ruszajmy zatem w drogę i sprawdźmy co ma nam do zaproponowania hinduska przeglądarka, której celem nadrzędnym jest ochrona prywatności użytkownika.

Ulaa w pigułce – blokady śledzenia, osobne tryby pracy, produktywność

Warto zacząć od tego, że Ulaa ma już wbudowane mechanizmy blokady śledzenia reklam oraz danych o użytkowniku i nie wymaga instalacji jakichkolwiek dodatkowych wtyczek. Program z zasady nie udostępnia danych użytkownika stronom trzecim. Prefetching DNS używany do szybszego ładowania stron jest tu wyłączony, więc dane nie podlegają buforowaniu. Blokada dotyczy również czujników ruchu, śledzących ruchy myszki i kliknięcia. Postanowiłem sprawdzić umiejętność zacierania po sobie śladów przez przeglądarkę w darmowym narzędziu Cover Your Tracks od EFF (Electronic Frontier Foundation).

Wynik okazuje się nie najgorszy, aczkolwiek nieco lepiej pod tym względem radzi sobie mój absolutny ulubieniec, czyli Brave, który stosuje domyślnie technikę randomizacji tzw. odcisku palca przeglądarki (zestawu unikalnych informacji), znacznie utrudniającą podmiotom zarządzającym trackerami profilowanie użytkownika. Ulaa proponuje nam w zamian resetowanie ID przeglądarki przy każdym uruchomieniu programu.

W ustawieniach prywatności Ulaa możemy wybrać jeden z dwóch trybów ochrony (standardowy i ekstremalny) oraz dorzucić kilka dodatkowych blokad. Warto pamiętać, że mocniejsza ochrona wpływa na działanie niektórych stron internetowych, nie tylko pod względem prędkości ich ładowania, ale również funkcjonalności (niektóre z elementów mogą po prostu nie działać poprawnie – taka to smutna zależność, że bezpieczeństwo wymaga poświęceń).

Być może stąd Ulaa daje pewną elastyczność w podejściu do kwestii zachowania prywatności, oferując użytkownikom kilka niezależnych od siebie trybów pracy: Personal, Work, Developer, Kids, oraz tzw. Open season (określiłbym go jako Dziki Zachód, czyli brak jakiejkolwiek blokady reklam i trackerów, jazda bez trzymanki, ale absolutnie wszystko zadziała). Co ciekawe, możemy zdefiniować listę stron, które zawsze będą uruchamiane w konkretnym trybie. Przeglądarka będzie się na niego przełączać po wpisaniu lub wybraniu danego adresu URL. Każdy z trybów ma dla odróżnienia swój kolor.

Ulaa oferuje również mechanizmy zarządzania otwartymi kartami, które można układać w grupy. Dobra wiadomość dla fanów wtyczek jest taka, że jeśli jesteście przywiązani akurat do tych zaprojektowanych dla przeglądarki Chrome, możecie ich również używać tutaj. Za sprawą tego samego silnika, obie aplikacje są ze sobą w pełni kompatybilne. Kilka dodatków w postaci notatnika z funkcją tworzenia zrzutów ekranu wymaga podłączenia się do ekosystemu Zoho, z czego akurat sam nie korzystałem, aczkolwiek własne konto oznacza możliwość synchronizacji między różnymi urządzeniami. 

Czytaj też: Nowa przeglądarka od Tor Project. Mullvad Browser to synonim prywatności

Przeglądarkę można bowiem pobrać nie tylko na Windowsa, ale również na urządzenia mobilne z Androidem oraz iOS (obie ostatnie wersje na razie w beta).

Ulaa to kropla w morzu potrzeb użytkowników

Niewiele przeglądarek dostępnych obecnie na rynku jest zbudowanych z myślą o ochronie prywatności użytkowników. Zostały one stworzone w celu ochrony modeli biznesowych opartych na reklamach i firmach nadzorujących, co stoi w sprzeczności z ochroną użytkowników. Ten konflikt pomiędzy preferencjami użytkowników a modelami biznesowymi przeglądarek oznacza, że użytkownicy końcowi na tym tracą” – twierdzi Sridhar Iyengar, Chief Evangelist w Zoho. Nie sposób się z tym nie zgodzić. 

Jeśli faktycznie zależy wam na zachowaniu wysokiego poziomu anonimowości już na starcie, popularne przeglądarki lepiej omijać szerokim łukiem, a wybierać zamiast nich nieco bardziej niszowe aplikacje. Brave, Mullvad Browser czy DuckDuckGo są najlepszym przykładem na to, że się to udaje. Ulaa zasila to poletko, którym stopniowo będzie interesować się coraz więcej świadomych potencjalnych zagrożeń użytkowników. Być może to jedyny sposób na to, żeby wymusić zmianę na większych graczach i zwrócić uwagę na to, że obecny system jest dla nas fundamentalnie zepsuty.