Po co spalać węgiel, jeśli można go użyć do magazynowania energii?

Węgiel nie kojarzy się raczej z najbardziej ekologicznym źródłem energii. Wręcz przeciwnie, jego spalanie prowadzi do wzrostu emisji gazów cieplarnianych tak szkodliwych dla naszej planety.
Po co spalać węgiel, jeśli można go użyć do magazynowania energii?

Ale czy na pewno musi tak być? Nieco szalony, choć jak najbardziej wykonalny pomysł zakłada, by wykorzystać węgiel do… magazynowania wodoru. Z taką propozycją wyszli autorzy publikacji zamieszczonej na łamach Applied Energy

Czytaj też: Kamień milowy w rozwoju fotowoltaiki osiągnięty. Ekolodzy pokochają węgiel w tej formie

Sam wodór jest przez wielu uznawany za paliwo przyszłości, ponieważ jest niskoemisyjny, a jego produkcja – przy wprowadzeniu odpowiednich usprawnień – powinna być stosunkowo tania i możliwa do zrealizowania na skalę przemysłową. Nieco więcej trudności sprawia jednak magazynowanie wodoru, do czego potrzeba albo niskiego ciśnienia albo temperatur.

Już wcześniej świat nauki próbował magazynować wodór w różnego rodzaju proszkach, pastach i nabojach, lecz wydaje się, iż to przedstawiciele Uniwersytetu Stanu Pensylwania jako pierwsi zaproponowali, by wykorzystać węgiel do przechowywania tego gazu. Jak w ogóle miałoby to wyglądać? 

Węgiel jest znany ze zdolności do magazynowania metanu, dlatego naukowcy postanowili sprawdzić, jak wypadnie on w odniesieniu do wodoru

Wiedząc, iż węgiel magazynuje metan, wspomniani naukowcy postanowili sprawdzić, czy można to powtórzyć w odniesieniu do wodoru. W tym celu wtłoczyli pod ciśnieniem ten gaz do węgla. Pod uwagę badacze wzięli osiem różnych rodzajów węgla i odnotowali, że bardzo dobrze nadaje się on do magazynowania wodoru. Szczególnie odpowiednim kandydatem okazał się nisko lotny węgiel bitumiczny występujący w Wirginii i węgiel antracytowy z Pensylwanii. 

Czytaj też: Najbardziej ekologiczne źródło prądu? Naukowcy nie pozostawiają złudzeń

Cały fenomen bierze się z faktu, iż bryłki węgla są wypełnione miniaturowymi porami. I to właśnie do nich może być wtłaczany gaz taki jak wodór. Można to porównać do gąbki pochłaniającej wodę, radzącej sobie z tym zadaniem lepiej niż na przykład kamień. W ramach dalszych wysiłków autorzy chcieliby przeanalizować przepuszczalność i dyfuzyjność testowanego materiału. Dzięki temu uda się określić tempo wtłaczania i wypuszczania wodoru z węgla oraz opłacalność całego procesu. Oczywiście jeszcze długa droga między potwierdzeniem przydatności takiej metody, a jej wykorzystywaniem na masową skalę. Nie da się jednak ukryć, iż może to być odkryciem o ogromnej randze, rewolucjonizującym rynek odnawialnych źródeł energii.