Tajemniczy wybuch był bilion razy silniejszy od znanych ludzkości. Wiemy, co do niego doprowadziło 

Słońce mogłoby bez większego problemu anihilować Ziemię, choć w rankingu najpotężniejszych i najbardziej nieprzewidywalnych gwiazd zdecydowanie byłoby ono poza czołówką. Innymi słowy: istnieją we wszechświecie obiekty o znacznie silniejszej aktywności.
Tajemniczy wybuch był bilion razy silniejszy od znanych ludzkości. Wiemy, co do niego doprowadziło 

Jeden z takowych znajduje się około 1200 lat świetlnych od Ziemi i jest znany jako FU Orionis. To właśnie zlokalizowana tam gwiazda zmienna charakteryzuje się gigantycznymi zmianami jasności, wynikającymi z niestabilnej natury. To z kolei prowadzi do występowania niezwykle silnych rozbłysków. Wykryta przez astronomów emisja, bilion razy silniejsza od występujących na Słońcu, od dawna zastanawiała przedstawicieli świata nauki.

Czytaj też: Gwiazda porusza się z gigantyczną prędkością. W naszej galaktyce jeszcze takiej nie widzieliśmy, ale znamy jej przyszłość

Kluczowym pytaniem w jej kontekście było to, co doprowadziło do wystąpienia tak potężnej emisji. Dzięki ostatnim ustaleniom, którym poświęcona jest publikacja zamieszczona na łamach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, poznaliśmy wyjaśnienie tej zagadki. Wygląda na to, iż planeta około 10 razy większa od Jowisza, niczym nieuważny człowiek stojący przy ognisku, zbyt mocno zbliżyła się do rozgrzanej powierzchni swojej gwiazdy.

Wybuch, do którego doszło w obrębie gwiazdy FU Orionis, mógł być związany z młodą planetą krążącą wokół niej

O ile jednak taki pechowiec prawdopodobnie zdąży odejść, uciekając przed płomieniami, tak wspomniana planeta miała mniej szczęścia. FU Orionis rozgrzała masywny obiekt, którego materia opadła na powierzchnię gwiazdy. To z kolei – jeśli pozostajemy przy ogniskowej analogii – było niczym polanie paleniska benzyną. Napływ materii doprowadził do silnego rozbłysku, który wykryli astronomowie znajdujący się 1200 lat świetlnych dalej.

Na czele zespołu prowadzącego kosmiczne śledztwo w tej sprawie stanął Sergei Nayakshin z Uniwersytetu w Leicester, który wraz ze współpracownikami opracował symulację ukazującą realia wspomnianego układu. Jak wykazało modelowanie, tamtejsza planeta mogła powstać w dużej odległości od gwiazdy, by później przesunąć się na orbitę położoną znacznie bliżej. W pewnym momencie dystans ten wynosił nawet 10 razy mniej, niż dzielący Ziemię i Słońce. W takich okolicznościach planeta została dosłownie pochłonięta przez FU Orionis.

Czytaj też: Zagadkowa anomalia w Układzie Słonecznym. Na jego obrzeżach czai się coś nieznanego

Zdaniem naukowców podobne wydarzenia są stosunkowo powszechne w przypadku młodych układów. Do rozbłysków dochodzi, gdy tamtejsze dyski protoplanetarne wchodzą w kontakt z gwiazdami. Co istotne, jeśli obecnie stosowany model jest poprawny, to może mieć ogromne znaczenie w odniesieniu do młodych układów gwiezdnych. O ile do tej pory można było zakładać, iż są to nieco chaotyczne, ale mimo wszystko relatywnie spokojne obszary, tak z nowych ustaleń wynika coś kompletnie odmiennego. Wydaje się, że zanim układ przyjmie ostateczną formę, to w międzyczasie zostanie pochłoniętych wiele młodych planet, które doprowadzą do silnych eksplozji na powierzchni ich gwiazd.