Ziemia oddala się od Słońca, a robi cię coraz cieplej. O co chodzi?

Ziemia znajduje się obecnie kilka milionów kilometrów dalej od Słońca niż w styczniu, a mimo to na dworze jest znacznie cieplej. Dlaczego tak się dzieje?
ziemia
ziemia

Tradycyjne wizualizacje przedstawiające Układ Słoneczny składają się z centralnie położonego Słońca i otaczających go okręgów przedstawiających orbity ośmiu krążących wokół niego planet. O ile co do zasady w większości przypadków są one prawidłowe, to trzeba pamiętać, że są one bardzo niedokładne. Przede wszystkim, w rzeczywistości różnice rozmiarów między Słońcem a planetami są wielokrotnie większe. Słońce ma średnicę 1,4 mln km, a Ziemia ma średnicę ponad sto razy mniejszą.

Gdyby zatem na kartce papieru przedstawić Słońce jako koło o średnicy 3 cm, to Ziemia i Wenus miałyby niewiele ponad 0,2 mm średnicy. Mars i Merkury byłyby jeszcze mniejsze. Zważając na to, że same okręgi przedstawiające orbity nie są obiektami fizycznymi, to rzeczywiste zdjęcie Układu Słonecznego wykonane od góry przedstawiałoby po prostu Słońce i nic więcej. Nie mówiąc już o tym, że gdybyśmy chcieli przedstawić prawidłowo odległości, to nawet najbliższa Słońcu planeta, czyli Merkury znajdowałaby się ponad metr od Słońca. Ziemia byłaby jeszcze dwa metry dalej i wciąż byłaby kropką o średnicy 0,2 mm.

Czytaj także: 2021: Ziemia jest dzisiaj w aphelium. Czym jest ten punkt?

Orbita Ziemi wokół Słońca nie jest okręgiem

To jednak nie wszystko. Wbrew pozorom planety nie poruszają się wokół Słońca po idealnych okręgach. Orbity planet są efektem bezustannego ścierania się oddziaływań grawitacyjnych ze strony Słońca, ale także innych planet, których odległości od/do planety bezustannie się zmieniają. Choć trzeba tu przyznać, że po 4,5 miliardach lat orbity planet Układu Słonecznego są bliskie kołowym.

Nie zmienia to jednak faktu, że także i Ziemia porusza się wokół Słońca po elipsie. Tak się składa, że już w czwartek, 6 lipca o godzinie 22:06 polskiego czasu nasza planeta jak co roku przejdzie przez aphelium swojej orbity, czyli przez punkt, w którym znajduje się najdalej od Słońca w ciągu całego roku.

Mogłoby się zdawać, że skoro właśnie w lipcu jest u nas najgoręcej, to powinno to się zbiegać ze zmniejszeniem odległości do Słońca. Wiadomo, im bliżej gorącej gwiazdy jesteśmy, tym cieplej się robi. Tymczasem dla mieszkańców północnej półkuli Ziemi jest dokładnie odwrotnie. Jeżeli jeszcze się zastanawiacie, najbliżej Słońca będziemy w środku zimy, kiedy temperatury będą zdecydowanie niższe. Ostatnie peryhelium minęliśmy 4 stycznia 2023 roku. Ziemia znajdowała się wtedy około 5 milionów kilometrów bliżej Słońca niż obecnie.

Warto tutaj przy okazji dodać, że w aphelium orbity obiekty poruszają się najwolniej, a w peryhelium najszybciej. Dzięki temu na półkuli północnej lato trwa kilka dni dużej niż zima.

To co z tą temperaturą?

Tak naprawdę te kilka milionów kilometrów między aphelium i peryhelium nie ma istotnego wpływu na temperaturę na powierzchni Ziemi. Za pory roku, a tym samym za temperatury odpowiada nachylenie osi obrotu Ziemi. W trakcie lata północna półkula nachylona jest w kierunku Słońca, dzięki czemu Słońce wznosi się wyżej i pozostaje na niebie dłużej niż zimą. To właśnie ten aspekt determinuje temperatury, jakie doświadczamy na powierzchni Ziemi od zarania dziejów.