Facebook dostał po łapkach. Zapłaci gigantyczną karę za kłamanie, że szanuje naszą prywatność

Zbiera mi się coraz bardziej na opuszczenie tego kawałka Sieci, który w powszechnej świadomości znany jest pod nazwą Facebook. Szczególnie mocno podchodzą mi treści żołądkowe pod gardło, kiedy czytam o akcji, jaką koncern Meta i należący do niego Facebook odwalił jakiś czas temu w Australii. Właśnie został za to słusznie i surowo ukarany przez tamtejszy sąd federalny. Do kolekcjonowania danych o użytkownikach perfidnie wykorzystano tam aplikację, która – przynajmniej w teorii – miała o ich prywatność w Internecie dbać. Mam wrażenie, że dopóki kolektywnie nie wyrzucimy z publicznej cyberprzestrzeni koncernów bazujących na modelu “data-driven”, niewiele się zmieni.
Facebook dostał po łapkach. Zapłaci gigantyczną karę za kłamanie, że szanuje naszą prywatność

Sprawa sięga założonego w 2010 roku izraelskiego startupu Onavo, specjalizującego się w analityce aplikacji mobilnych. Zaledwie trzy lata później Onavo przejmuje Facebook, zyskując dostęp do szeregu rozwijanych przez spółkę narzędzi, w tym usługi VPN o nazwie Onavo Protect. Motywem stojącym za nabyciem Onavo przez Facebooka była chęć monitorowania posunięć konkurencji i zdaniem niektórych akwizycja wpłynęła na kilka przyszłych kluczowych decyzji biznesowych, wśród których wymienia się przejęcie WhatsAppa w 2014 roku.

W kolejnych latach (2016-2017) Facebook w swojej aplikacji aktywnie promował Onavo Protect, zarówno wśród posiadaczy telefonów z systemem iOS, jak i Android. Dopiero w 2018 roku zaczęło wychodzić na na jaw, że Facebook ukrywał swoje powiązanie z projektem i wykorzystywał Onavo Protect do zbierania o użytkownikach informacji o lokalizacji, czasie i częstotliwości korzystania z innych aplikacji oraz odwiedzanych stron internetowych dla własnych celów reklamowych. W samej Australii aplikacja zanotowała ponad 271 tys. instalacji. Po presji ze strony Apple, jeszcze w tym samym roku Facebook wycofał Onavo Protect ze sklepu App Store.

Onavo Protect, Facebook Research, a potem kolejne i kolejne

Onavo Protect schowano, ale projekt funkcjonował nadal pod zmienioną nazwą – Facebook Research (zarówno dla iOS, jak i Androida). Za sprawą publikacji TechCrunch z 2019 roku wyszło na jaw, że już od 2016 roku społecznościówka należąca do Marka Zuckerberga realizowała tzw. Project Atlas, program zachęcający nastoletnich użytkowników do przekazywania danych na temat korzystania z aplikacji, historii przeglądanych stron internetowych, historii wyszukiwania w sieci, historii lokalizacji, osobistych wiadomości, zdjęć, filmów oraz e-maili. Chętni do udziału w programie mogli liczyć na wynagrodzenie w wysokości do 20 dolarów miesięcznie, a akcję wspierały ukierunkowane reklamy na Instagramie i Snapchacie.

Niedługo po wspomnianej publikacji Facebook Research został zdjęty ze sklepu App Store oraz Google Play, a wraz z nim wygaszono też Onavo Protect dla Androida. Mleko jednak rozlało się i to dość gwałtownie – Australijska Komisja Konkurencji i Konsumentów (ACCC) wytoczyła Facebookowi pozew cywilny.

Sroga kara dla Facebooka. I słusznie

Tamtejszy sąd federalny rozpatrzył sprawę, dowodząc niepodważalnej winy w działaniach amerykańskiego koncernu i zasądził karę finansową w wysokości 14 mln dolarów. To niewiele, biorąc pod uwagę, że tylko w ubiegłym roku Meta zanotowała przychody na poziomie 116 mld dolarów. Tak czy siak, sygnał poszedł w świat i być może będzie stanowić kolejny otrzeźwiający (dla Big Techu i samych użytkowników) plaskacz.

Czytaj też: Potężna kara dla Mety, Facebook z zakazem. Koniec pobłażania Big Techom w Europie

Onavo Protect i Facebook Research to już przeszłość, ale Meta nadal aktywnie kolekcjonuje informacje o użytkownikach, tym razem w ramach aplikacji o nazwie Facebook Viewpoints. Robi to na szczęście w sposób nieco bardziej transparentny, niż miało to miejsce za czasów Onavo Protect. Tu wracamy jednak do wspomnianego wcześniej modelu biznesowego data-driven (bazującego na danych), który w segmencie serwisów społecznościowych wydaje mi się prawdziwym rakiem. Właśnie dzięki temu social media oraz inne podobne usługi są dostępne za darmo, na co ochoczo dajemy się złapać.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!