Składaki z natury nie są zbyt wytrzymałe…
Zack Nelson z kanału JerryRigEverything jest zapewne wielu osobom doskonale znany. Od lat, kiedy tylko nowe smartfony z wyższej półki wchodzą do sprzedaży, YouTuber zabiera je do swojej „sali tortur”, by tam poddać je wielu testom sprawdzającym ich wytrzymałość. Oczywiście na filmach wygląda to dość ekstremalnie i raczej nie tak wygląda normalne użytkowanie smartfona – nikt nie przypala telefonu zapalniczką ani nie próbuje go specjalnie złamać. Chodzi jednak o sprawdzenie, czy na dane urządzenie trzeba „dmuchać i chuchać”, czy może jednak można się z nim obchodzić normalnie, a więc wrzucić do torebki z kluczami i innymi szpargałami, włożyć do kieszeni pełnej paprochów i piasku lub też do tej tylnej, a potem zapomnieć o jego wyjęciu podczas siadania. Testy przeprowadzane przez Nelsona mogą być naprawdę pomocne przed kupnem nowego smartfona za kilka tysięcy, zwłaszcza gdy wasza praca nie polega na siedzeniu przy biurku lub jesteście miłośnikami bardziej wymagających sportów.
Oczywiście wśród testowanych na kanale modeli nie brakuje tych składanych, zarówno od Samsunga, jak i od rosnącej konkurencji. Składaki już na wstępie mają gorzej, bo są to delikatniejsze urządzenia, przede wszystkim, jeśli chodzi o ich składany ekran. Trzeba tutaj wspomnieć, że o ile w zwykłych smartfonach wyświetlacz pokryty jest ochronnym szkłem (zwykle Gorilla Class), o tyle w składakach nie da się go zastosować. Nawet sam panel jest dużo mniej wytrzymały od standardowego, bo by mógł się on zginać, stosowana jest technologia Ultra Thin Glass (UTG). Jest to ultracienkie szkło odporne na zginanie, ale jednocześnie bardzo delikatne, kiedy dochodzi do mechanicznych uszkodzeń. Jest ono oczywiście dodatkowo chronione, ale plastikiem i to też bardzo cienkim, który w dodatku jest zamontowany na stałe.
…jednak Motorola Razr 40 Ultra okazuje się zawodzić w najmniej oczekiwany sposób
Z każdym kolejnym modelem firmy starają się wprowadzać stosowne ulepszenia, czyniąc przynajmniej obudowę czy zewnętrzny ekran bardziej wytrzymałymi. Również zawiasy są coraz lepsze, a same składaki stają się też odporniejsze na pył czy wodę. Nadal jednak – na tle wszystkich smartfonów – nie da się ich nazwać specjalnie odpornymi. Dlatego ekstremalne testy, jakim Nelson poddaje je na swoim kanale, są raczej przewidywalne. Czasem jednak zdarzają się niespodzianki, takie jak podczas „torturowania” Motoroli Razr 40 Ultra. Niestety, ta niespodzianka raczej do pozytywnych nie należała.
Po rozpakowaniu składak został sprawdzony pod kątem wytrzymałości na zadrapania i zarysowania. Zgodnie z oczekiwaniami, powłokę chroniąca zewnętrzny ekran uszkodzić jest bardzo łatwo, bo rysuje się już na drugim poziomie skali twardości Mohsa, a na poziomie trzecim powstają już naprawdę głębokie rysy. Jak już wspomniałam, powłoki nie można zdjąć, więc można śmiało powiedzieć, że powierzchnię ekranu uszkodzimy nawet paznokciami. To akurat nie dziwi, bo Galaxy Z Flip 4 wypadł w tym teście tak samo.
Bardzo przyzwoicie Razr 40 Ultra wypada natomiast w kontakcie z pyłem. Smartfon ma stopień ochrony IP52, jest więc chroniony przed kurzem i wodą w dość ograniczonym stopniu. Mimo tego nawet po pokryciu go solidną porcją piasku i pyłu mechanizm działa bardzo dobrze. Nie słychać żadnych zgrzytów czy trzasków, które mogłyby wskazywać na potencjalne uszkodzenia.
Najciekawsze jednak pozostawiono na koniec. Wynik testu zginania (w odwrotną stronę niż ta przewidziana przez producenta) powinien być dość oczywisty. Skoro składany ekran jest delikatny, to raczej było pewne, że skończy się to przynajmniej tak, jak w przypadku innych składaków (z wyjątkiem łamiącego się jak zapałka Pixel Folda) – może niecałkowitym pęknięciem ekranu, ale jego uszkodzeniem. Tymczasem Motorola Razr 40 Ultra zniosła to nadspodziewanie dobrze. Składany wyświetlacz nie został w żadnym stopniu uszkodzony. Test zdany? Prawie, gdyby nie ekran zewnętrzny. Tak, ten chroniony szkłem Corning Gorilla Glass Victus. Otóż to właśnie on pękł podczas zginania, rozpadając się na kawałki i od razu odsłaniając przyczynę uszkodzenia – puste miejsce pod spodem. Jak przyznaje sam YouTuber, nigdy nie zdarzyło mu się dokonać takich zniszczeń tylko przy użyciu palców, zauważa jednak, że „szkło to dalej szkło i bez odpowiedniego wsparcia aż się prosi o zostanie jednorazowym fidget popperem za tysiąc dolarów”.
Co prawda Galaxy Z Flip 4 takich problemów nie miał, ale miał też znacznie mniejszy zewnętrzny panel. Ciekawa więc jestem, jak wypadnie podczas testów nadchodzący model, wyposażony już w ekran o porównywalnej wielkości do tego, który znajdziemy w Motoroli. Czy wynik będzie taki sam? A może Samsung zaoferuje jednak lepszą konstrukcję? O tym przekonamy się już za kilka dni.