Test OnePlus Nord 3 5G – średniak, ale powyżej średniej

Są takie smartfony, które od pierwszego kontaktu wywołują efekt wow. I są takie, które wymagają dłuższego używania, by znaleźć rzeczywiście mocne punkty. OnePlus Nord 3 5G należy do drugiej kategorii. Ma swoje zalety, wcale niemałe, ale cóż, trzeba się z nim bliżej zaprzyjaźnić, by je docenić.
OnePlus Nord 3 5G

(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

OnePlus Nord 3 5G – specyfikacja techniczna

ParametrWartość
ProcesorMediaTek MT6983 Dimensity 9000, Octa-core (1 x 3,05 GHz Cortex-X2 & 3×2,85 GHz Cortex-A710 & 4×1,8 GHz Cortex-A510, 4 nm)
GPUMali-F710 MC10
Ekran6,74″, 1240 x 2772 px, 20:9, 449 ppi, AMOLED, HDR10+, do 120 Hz, Gorilla Glass 5
Pamięć RAM16 GB LPDDR5x
Pamięć Flash256 GB UFS 3.1
Aparat główny– 50 Mpix, f/1.8, 24 mm (szerokokątny), 1/1.56″, PDAF, OIS
– 8 Mpix, f/2.2, 16 mm
– 2 Mpix, makro
Aparat przedni– 16 Mpix, f/2.4
Audiostereo, BT, Hi-Res Audio, Dolby ATMOS
Łączność5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2, NFC, USB-C 2.0
LokalizacjaA-GPS Dual Band, GLONASS, GALILEO, BeiDou, SBAS, NavIC
AkumulatorLi-Po 5000 mAh, szybkie ładowanie 80 W SuperVOOC
Waga195 g
Rozmiary161 x 76 x 8,15 mm
CertyfikatyIP54
System operacyjnyAndroid 13, OxygenOS 13.1
Cena2499 PLN – w Polsce dostępny będzie na razie tylko wariant 16/256 GB

One Plus Nord 3 5G – podobny, a jednak inny

Testowy egzemplarz najnowszego dziecka OnePlusa był w kolorze szarym, a raczej jak określa to producent „tempest gray”, czyli burzowa szarość. Jakkolwiek by to nazwać – wygląda ładnie. Szklane plecki o zaokrąglonych brzegach przyjemnie mienią się i błyszczą, wystają z nich dwie czarne wyspy z aparatami, obok których są dwie duże diody doświetlające. Napisy na szkle są bardzo dyskretne, jedynie logo OnePlus wyróżnia się z tła.

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Ekran jest płaski, z wąską ramką i centralnie umieszczonym oczkiem aparatu. Szczelina górnego głośnika między ekranem a ramką jest niemal niewidoczna. Firmowo na szkle umieszczona została folia ochronna. Jest bardzo dyskretna, aczkolwiek wściekle przyciąga drobinki kurzu.

Ramka jest tym, co odróżnia OnePlus Nord 3 5G od rzeszy innych urządzeń. Jest płaska, z lekko ściętymi rantami, zaokrąglona na rogach, z typowym rozkładem elementów na dole (głośnik, gniazdo USB i slot na karty SIM), ale już na górnej części zwraca uwagę dodatkowy otwór głośnika i dioda IR, a najwięcej różnic jest na bokach. Przycisk wybudzania jest umieszczony typowo, na prawym boku, jednak nad nim nie znajdziemy regulacji głośności, która znalazła się na lewym boku, jak w iPhone’ach. Zamiast tego jest mechaniczny, trójpozycyjny przełącznik wyciszania telefonu. W pozycji dolnej działa dzwonek, w środkowej – wibracje, a w górnej telefon jest w pełni wyciszony. Szczerze mówiąc poza iPhone (który ma przełącznik dwupozycyjny) podobnego rozwiązania daaaawno nie widziałem i nie mam pojęcia, dlaczego – to bardzo logiczne, wygodne i przydatne rozwiązanie. Duży plus dla OnePlusa.

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Do jakości wykonania nie można się przyczepić – jest wysoka, wszystko jest dobrze spasowane, nic nie trzeszczy i się nie ugina. Telefon dobrze leży w ręku, nie próbuje się wyślizgnąć, przyciski są rozłożone ergonomicznie. Ok, znalazłem dosłownie jedne malutki detal – wciśnięta tacka SIM nie wpasowuje się idealnie w ramkę i z jednej strony nieco wystaje. Drobiazg tak mały, że go w zasadzie nie widać, za to da się wyczuć pod opuszkiem palca.

Obraz i dźwięk

OnePlus Nord 3 5G posiada wyświetlacz AMOLED o ponadstandardowej rozdzielczości 1240 x 2772, co przy przekątnej 6,74″ daje gęstość 445 ppi. Odświeżanie maksymalnie może wynosić 120 Hz, domyślnie aktywny jest tryb automatyczny, w którym oprogramowanie dobiera właściwą wartość w zależności od potrzeb. Nie dysponuję dokładnymi danymi o jasności, deklaracje producenta mówią jednak o 1450 nit w szczycie (przy HDR) i mogę zapewnić, że nie ma żadnych problemów z czytelnością w słońcu ani wyrazistością trybów HDR. Panel obsługuje HDR10, HDR10+, HLG i WCG – nie tylko teoretycznie, lecz także w praktyce, a że w oprogramowaniu jest też DRM Widevine L1, to Netflix przed premierą nie ma najmniejszych problemów z prezentacją materiałów FHD z HDR.

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Menu ustawień ekranu jest bliźniaczo podobne do testowanego niedawno realme 11 Pro 5G. Tak samo wygląda zakładka profili barwnych – dwa główne (żywy, naturalny) dwa dodatkowe (kinowy, olśniewający) i takie samo znaczenie tych ustawień: żywy to mniej więcej DCI-P3, naturalny to sRGB, kinowy do DCI-P3, ale za to w wersji dokładnej, a olśniewający nie trzyma się żadnych standardów, prezentując pełną gamę kolorów. Podobieństwa są zresztą dalej idące. W ustawieniach znaleźć można jeszcze zwiększenie jasności dla materiałów HDR i opcję konwersji SDR do HDR – to także już gdzieś widziałem.

Dobremu obrazowi towarzyszy dość przyzwoity dźwięk – stereofoniczny, z dobrze zrównoważonymi kanałami (to zasługa dodatkowego, bocznego wyjścia dźwięku dla przedniego głośnika), choć niestety ze śladowym basem. Do najlepszych brakuje bardzo dużo, ale jak na średnią półkę jest całkiem ok. Do poprawiania jakości i obsługi dźwięku przestrzennego służy Dolby ATMOS – Netflix w tej chwili nie zdradza chęci do jego użycia, ale Apple Music jak najbardziej i warto z tego skorzystać. OnePlus Nord 3 5G nie ma niestety gniazda mini jack 3,5 mm, a moja przejściówka z USB-C nie chciała współpracować ze smartfonem, nie jestem zatem w stanie wypowiedzieć się o jakości dźwięku uzyskiwanego kablowo.

Oprogramowanie

OnePlus Nord 3 5G pracuje pod kontrolą systemu Android 13 z nakładką OxygenOS 13.1. Oprogramowanie jest umiarkowanie aktualne: w momencie pisania recenzji poprawki bezpieczeństwa są z 5 maja 2023 roku, a aktualizacja Google Play jest z 1 maja 2023 roku. Producent deklaruje 3 główne aktualizacje sytemu oraz 4 lata poprawek bezpieczeństwa.

Jak już wspomniałem powyżej, OxygenOS 13.1 jest niemal bliźniaczo podobny do realmeUI 4.0. Rozkład opcji jest identyczny, ekran startowy różni się niewielkimi detalami kosmetycznymi i ma podobne problemy z brakiem zawijania napisów, choć na szczęście domyślny rozkład ikon jest luźniejszy i przyjemniejszy w użyciu. System pozwala na daleko idącą personalizację – zmianę wielkości i kroju tekstu (poprawia nieco sytuację z opisami), kształtu ikon, dostosowanie funkcjonowania always-on display i tak dalej. Najważniejsze jednak, że nie ma w systemie zbyt wielu preinstalowanych zbędnych programów, całość działa płynnie i bez najmniejszych przycięć, co w sumie nie powinno dziwić przy tej ilości pamięci operacyjnej.

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Mimo ogromnej ilości RAM system wciąż stosuje raczej agresywne usypianie aplikacji, zatem jeśli ręcznie nie dodamy wyjątków, to możemy liczyć na to, że po dłuższej chwili bezczynności nawet pilne powiadomienia zostaną odłożone na później i zostaną dostarczone hurtem w momencie, gdy weźmiemy telefon do ręki. Lata lecą, a Android wciąż nie potrafi tego, co iOS, jeśli chodzi o dostarczanie powiadomień i jednoczesne oszczędzanie energii.

Łączność

Jak przystało na nowoczesny telefon z 2023 roku, OnePlus Nord 3 5G jest dobrze wyposażony pod względem łączności. 5G działa w Polsce jak działa, cudów wydajności nie ma co oczekiwać, ale jest. Z kartą Orange Flex automatycznie dostępne było 5G z VoLTE, a po ręcznym włączeniu także VoWiFi. Jakość dźwięku w każdym przypadku była na wysokim poziomie.

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Wbudowane Wi-Fi 6 pracuje bez ograniczeń. Dostępny jest kanał 160 MHz, zatem smartfon łączył się z routerem na maksymalnych dopuszczalnych przez oba urządzenia parametrach, tj. 2401 Mbps. Rzeczywiste transfery wynosiły około 1420 Mbps pobierania i 610 Mbps wysyłania.

OnePlus Nord 3 5G ma układ NFC do płatności zbliżeniowych oraz Bluetooth 5.2 do komunikacji z akcesoriami – nie mam zarzutów do ich działania. Nawigacja w terenie też działa poprawnie, Locus Map pokazuje bogactwo dostępnych satelitów – dostępne systemy to A-GPS, GLONASS, GALILEO, BeiDou oraz NavIC. Port USB-C potraktowany został natomiast po macoszemu, gdyż znów pracuje w muzealnym już standardzie 2.0.

Wydajność

OnePlus Nord 3 5G to flagowy, ale nie najnowszy już SoC, 16 GB pamięci RAM i „dysk” w standardzie UFS 3.1. Przekłada się to na dobrą, choć odległą od szczytów wydajność. Jak na średniaka wypadł w każdym razie bardzo dobrze.

  • Geekbench 6 Single Core: 1108 pkt
  • Geekbench 6 Multi Core: 3429 pkt
  • Geekbench 6 Compute OpenCL: 5885 pkt
  • Geekbench 6 Compute Vulcan: 5919 pkt
  • Geekbench ML CPU: 298 pkt
  • Geekbench ML GPU: 1082 pkt
  • Geekbench ML NNAPI: test zakończył się niepowodzeniem
  • Wild Life: 7177 pkt
  • Wild Life Extreme: 2304 pkt
  • Wild Life Extreme Stress Test: 2319/1771 pkt, stabilność 76,4%
  • PCMark Work 3.0: 10383 pkt

Wyniki są na dobrym poziomie – do najnowszych flagowców im daleko, ale też są wyraźnie powyżej klasy średniej. GPU zupełnie nieźle powinien dać sobie radę nawet w wymagających grach, nie wykazując przy tym nadmiernego przegrzewania się – stabilność w teście obciążeniowym osiągnęła bardzo przyzwoity wynik 76,4%. Dziwi jedynie kiepski wynik testu PCMark, który jest poniżej przeciętnej nie tylko dla flagowców, ale także w stosunku do średniaków.

  • szybkość ciągłego zapisu danych: 634,57,40 MB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 679,42 GB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 29,92 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 10,90 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 8,86 GB/s

Pamięć flash w standardzie UFS 3.1 spisuje się należycie – tu żadnych wąskich gardeł nie ma, choć i do rekordowych wyników daleko. Jest po prostu przyzwoicie.

Zabezpieczenia

Podstawowym zabezpieczeniem dla OnePlus Nord 3 5G jest oczywiście optyczny skaner linii papilarnych umieszczony pod ekranem. Pewnie się powtórzę, ale w każdym teście ostatnio muszę narzekać na położenie aktywnej powierzchni i tu nie jest inaczej – skaner jest zbyt blisko dolnej ramki, żeby nie wymagał gimnastyki kciuka. Na szczęście skuteczność jest dobra i odblokowanie następuje z reguły po pierwszej próbie.

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Dodatkową metodą zabezpieczenia jest rozpoznawanie twarzy – realizowane oczywiście jako skan 2D kamerą przednią. Nie muszę chyba przypominać, że nie jest to bezpieczna metoda, choć OnePlus oparł się próbie odblokowania za pomocą zdjęcia wyświetlonego na ekranie drugiego smartfonu. Skan działa szybko, sprawnie, można włączyć w ustawieniach doświetlanie twarzy ekranem przy braku światła, jest zatem także skuteczny w nocy.

Zasilanie

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

OnePlus Nord 3 5G ma akumulator o pojemności 5000 mAh. Ze względu na wymuszone przez system zarządzania energią uśpienie test PCMark Battery padł na ostatniej prostej, ale zanim padł wykręcił rezultat 12 godzin i 43 minuty, co na szczęście dało się sprawdzić w statystykach użycia. Przy codziennym użytkowaniu 5G/Wi-Fi ładować wypadało mi co półtorej doby, a przy odrobinie oszczędzania nawet co dwie. Rozładowany akumulator można napełnić szybką ładowarką o mocy 80W, co zajmuje koło 30-35 minut w zależności od stanu początkowego. Ładowania bezprzewodowego niestety nie ma. W ustawieniach baterii podejrzeć można stan zużycia akumulatora, włączyć opcje odpowiedzialne za ładowanie nocne oraz wyłączyć usypianie aplikacji, które powinny odbierać powiadomienia w tle.

OnePlus Nord 3 5G – aparat

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Zestaw aparatów fotograficznych zastosowany w OnePlus Nord 3 5G jest charakterystyczny dla średniej półki. Jak zwykle w tej sytuacji dopieszczony jest główny aparat, a pozostałe są znacznie słabsze. I tak mamy:

– 50 Mpix, f/1.8, 24 mm (szerokokątny), 1/1.56″, PDAF, OIS
– 8 Mpix, f/2.2, 16 mm
– 2 Mpix, makro

Podstawowy aparat wygląda bardzo przyzwoicie. Matryca Sony IMX890, dość duży rozmiar sensora, fazowy autofocus i stabilizacja obrazu – tylko obiektyw mógłby być trochę jaśniejszy. Aparat ultraszerokokątny wygląda dużo słabiej, a obecność oczka makro 2 Mpix odbieram wyłącznie jako szyderstwo z fotografującego, tradycyjnie bowiem do niczego się nie nadaje.

Jak wygląda jakość zdjęć dziennych? Aparat ultraszerokokątny radzi sobie słabo. Zdjęciom brakuje szczegółów, są nadmiernie wyostrzone, a w cieniach widoczny jest silny szum, będący zapewne efektem siłowego wyciągania ich za pomocą automatycznego HDR. Balans bieli rozjeżdża się dość mocno w stosunku do głównej matrycy.

Aparat szerokokątny wypada dużo lepiej. Zdjęcia mają lepszą dynamikę, więcej szczegółów, HDR jest dyskretny i tak dobry obraz całości burzy jedynie ponownie dość wysoki poziom szumów w wyciąganych cieniach i niestety spora nieskorygowana aberracja chromatyczna przy pracy pod światło. Smartfon nie ma teleobiektywu i wszystkie zbliżenia wykonywane są jako crop z matrycy lub cyfrowy zoom – i tu spieszę donieść, że jestem przyjemnie zaskoczony generalnie wysoką jakością wycinków x2, które są całkiem szczegółowe, mają dobrą dynamikę i przede wszystkim nie noszą śladu nadmiernego wyostrzania, często spotykanego przy takim symulowanym zoomie.

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Zdjęcia z głównego aparatu domyślnie są wykonywane jako 12 Mpix po łączeniu pikseli – można jednak włączyć dwa tryby poprawiające rozdzielczość. Jeden nazywa się Extra HD, daje zdjęcia 12 Mpix i jest prawdopodobnie efektem składania kilku ekspozycji w całość na zasadzie zbliżonej do Apple Deep Fusion, a druga to natywny tryb 50 Mpix. Oba dają w zasadzie pomijalny efekt i niespecjalnie jest sens zaprzątać sobie nimi głowę.

O zdjęciach wykonywanych po zmierzchu mógłbym napisać w zasadzie to samo, co o dziennych – tylko bardziej. Aparat UWA sprawdza się bardzo słabo, zdjęcia są rozmyte, balans bieli odbiega znacznie od głównego aparatu i niestety także od rzeczywistości. Aparat główny radzi sobie zupełnie nieźle, choć widać miejscami mocne odszumianie. Ku memu zdziwieniu ponownie zoom x2 (czyli de facto crop z matrycy) wygląda zupełnie nieźle, choć tu już utrata detali jest łatwa do zauważenia. A zupełnie mimochodem na testowej sesji nocnej udało się złapać w luce zachmurzenia pierwsze w tym roku srebrne obłoki – widać je na przedostatnim pasku zdjęć.

Przy zdjęciach portretowych aparat radzi sobie nieźle. Oprogramowanie wspiera się detekcją głębi wykonywaną z pomocą aparatu ultraszerokokątnego, separacja od tła w typowych okolicznościach jest raczej poprawna, także w okolicach włosów. Na ostatnim zdjęciu widać jednak co się dzieje przy nieoczywistych kadrach – elementy poręczy i ich położenie zostały rozpoznane zupełnie nieprawidłowo, w efekcie zdjęcie jest zasadniczo zepsute, choć model został określony dobrze. Bokeh niestety nawet w najlepszym wariancie wygląda mało naturalnie, bardziej jak rozmycie Gaussa niż coś, co może wyprodukować rzeczywisty układ optyczny.

Makro? Unikać. Aparat kompletnie bez sensu, jego rolą jest bycie „tym trzecim”, żeby marketingowcy mieli poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Użyteczność żadna, gdy potrzeba zbliżeń lepiej użyć głównego aparatu z zoomem x2.

Chyba nie muszę podpisywać które zdjęcie czym zostało zrobione?

Podsumowanie

OnePlus Nord 3 5G
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

OnePlus Nord 3 5G okazał się solidnym zawodnikiem. Nie było wielkich zachwytów, nie było wielkich rozczarowań – zalety i wady widać było najlepiej w drobiazgach. Niezła jest wydajność, szybkie ładowanie robi robotę, podobał mi się suwak wyciszania (wciąż nie rozumiem, dlaczego to tak rzadko spotykane rozwiązanie), ogólnie nieźle wypadł aparat, choć UWA jest wyjątkowo oszczędnościowy, a modułem makro najchętniej nakarmiłbym bez popijania osobę, która podjęła decyzję o jego użyciu. Na liście wad umieściłbym jedynie podstawowe uszczelnienia i brak choćby podstawowego ładowania bezprzewodowego.

OnePlus Nord 3 5G pozostawił jednak po sobie dobre wrażenie, szczególnie po tym, jak już poznałem jego wycenę, która jak na możliwości sprzętu wydaje się więcej niż rozsądna. To nie jest sprzęt błyskotliwy, nie ma wizualnego przepychu Huawei P60 Pro czy Vivo X80/X90 i nie musi go mieć, by dać się lubić i być atrakcyjną propozycją dla klienta.