Spotify podnosi ceny. Będzie drożej, ale nie licz, że dostaniesz coś w zamian

Za dostęp do Spotify płaci już przeszło 200 mln osób na całym świecie i serwis najwyraźniej postanowił zacząć czerpać z tego większe zyski. Dlatego po raz pierwszy od lat postanowił podnieść ceny. Patrząc na działania konkurencji, była to tylko kwestia czasu.
Spotify podnosi ceny. Będzie drożej, ale nie licz, że dostaniesz coś w zamian

Wszystko drożeje, więc dlaczego Spotify ma trwać przy starych cenach?

Zaledwie w weekend informowałam was o zmianach w cenniku usługi premium, jakich dokonał YouTube. Patrząc na to, co dzieje się obecnie na rynku, to nic zaskakującego. Konkurencja stale podnosi ceny i trudno oczekiwać, by pozostali nie szli w ich ślady – czy nam się to podoba, czy też nie, to się nie zmieni. Zaczęło się zresztą już w ubiegłym roku, kiedy to w październiku podrożał dostęp do Apple Music, Amazon podniósł ceny w styczniu, a w tym miesiącu, oprócz YouTube’a zrobił to również Tidal. Dlatego w tym kontekście tym bardziej nie jestem zaskoczona decyzją Spotify, zwłaszcza że w USA takich zmian (w planie indywidualnym) nie było od ponad dekady.

Czytaj też: Fala podwyżek nie ominęła YouTube’a Premium. Wkrótce możesz płacić więcej

Teraz jednak, po 12 latach obecności na amerykańskim rynku, serwis ogłosił podwyżkę ceny subskrypcji Premium. Zmiana dotyczy też kilkudziesięciu innych krajów z całego świata, więc nie łudźcie się, mimo iż obecnie na liście nie ma Polski, to tylko kwestia czasu aż i u nas będziemy płacić więcej. Jasne, nie jest to ogromna podwyżka, bo w USA to różnica jednego dolara (obecnie 10,99 dolara). We Francji to różnica 1 euro dla planu indywidualnego i studenckiego oraz 2 euro dla rodzinnego i duo.

Kiedy zmiany dojdą też do naszego kraju, spodziewam się podwyżki w granicach 5-10 zł, co dla wielu osób może być już niemałym wydatkiem, zwłaszcza w połączeniu z nowymi cenami, jakie zapewne zafunduje nam za jakiś czas YouTube i właściciele innych usług. Każdy chce oczywiście zarobić, ale miło by było, gdyby razem z koniecznością głębszego sięgnięcia do portfela pojawiły się też jakieś dodatkowe bonusy płynące z takiej subskrypcji. Spotify od dawna nie oferuje żadnych znaczących ulepszeń i skupia się bardziej na wdrażaniu małych funkcji, które często są inspirowane działaniami konkurencji.

Tymczasem my nadal czekamy na uruchomienie mitycznego planu Hi-Fi lub „Supremium”, jak twierdzą przecieki. Mówi się o nim od lat i jak widać, wciąż się go nie doczekaliśmy, choć podobno ma zawitać jeszcze w tym roku. Biorąc pod uwagę najnowsze podwyżki, zaczynam się obawiać, ile w takim razie Spotify zażąda od nas za tą najbardziej wypasioną subskrypcję. TIDAL Hi-Fi kosztuje 39,99 zł i raczej taniej nie będzie. Serwis nie może też zbytnio szaleć, bo jasne, ustalić ceny na poziomie 50 zł nikt mu nie zabroni, ale kto za to będzie płacił?

Inaczej może to wyglądać w sytuacji, gdy niektóre z dodatkowych plotek się potwierdzą, a mianowicie te wspominające o audiobookach bez limitu dostępnych w ramach planu Supremium. Audiobooki są już na Spotify dostępne, ale w ramach indywidualnych zakupów. Bloomberg sugerował jakiś czas temu, że po wprowadzeniu nowej subskrypcji zostałyby one dodane do zwykłego planu Premium, choć z jakimś limitem słuchania, natomiast dla tych, co zapłacą najwięcej, limit zostałby zniesiony. W tym kontekście planowana podwyżka nie byłaby już tak odczuwalna, podobnie jak przysłowiowe „miliony monet”, jakie prawdopodobnie przyjdzie nam płacić za Spotify Hi-Fi/Supremium.

Są to jednak tylko spekulacje i jedyne czego teraz jesteśmy pewni, to podwyżka. Ta wejdzie w życie w najbliższych miesiącach, a o dokładniej dacie Spotify będzie informować użytkowników za pośrednictwem maili. Nam natomiast pozostaje czekanie na podwyżkę, bo że takowa się pojawi, jest niemal pewne.