Dzisiaj 41. urodziny obchodzi coś, z czego korzystasz na co dzień zarówno na komputerze, jak i w telefonie. Zgadniesz, co to?

Czy mówi Ci coś nazwisko Scott E. Fahlman? Jeśli nie, być może czas to zmienić. To właśnie jemu cały świat zawdzięcza rewolucję w sposobach komunikacji międzyludzkiej. A o co konkretnie chodzi?
Emotikony
Emotikony

Przeciętny człowiek codziennie coś pisze – wysyłamy SMS-y, udzielamy się w sieciach społecznościowych, komentujemy wpisy na stronach internetowych. Słowa płyną po całym internecie i mają znaczenie. Jednakże jest takie powiedzenie: “obraz jest wart tysiąca słów”. To samo dotyczy również symboli, a takimi są emotikony. Dzisiaj właśnie przypada dokładnie 41. rocznica ich powstania. Jak do tego doszło?

Emotikony – proste a zarazem genialne usprawnienie komunikacji

Nie ma chyba użytkownika internetu, który nigdy nie użyłby emotikona – czy to w rozmowie prywatnej, czy też publicznej. Jeśli ma się 40+, z pewnością pamięta pojawienie emotikonów, które w Polsce na szerszą skalę spopularyzował komunikator Gadu-Gadu. Dla młodszych pokoleń emotikony są czymś tak naturalnym, jak interpunkcja. Pozwalają jednym symbolem wyrazić emocje, które inaczej wymagałyby opisu.

Ale kto odpowiada za to swoistą rewolucję w sposobie komunikacji międzyludzkiej?

Na szczęście doskonale to wiemy – Scott E. Fahlman, a po raz pierwszy w historii emotikon został użyty dokładnie 19 września 1982 roku. Fahlman był w owym czasie informatykiem na uniwersytecie Carnegie Mellon (Pittsburgh, Pensylwania). Jak wyjaśnia na swojej stronie, studenci i wykładowcy korzystali z komputerowego biuletynu do przekazywania sobie ogłoszeń i informacji. Zauważył przy tym, że gdy któryś z nich napisał coś zabawnego, nie wszyscy byli w stanie zrozumieć, że robi sobie żarty. Po kilku dyskusjach z użytkownikami pojawił się pomysł, aby wprowadzić oznaczenie mówiące, że dana wiadomość nie powinna być do końca brana na poważanie.

Jak wspomina Fahlman:

Zasugerowano “znaczniki żarów”, a podczas jednej z dyskusji wpadło mi do głowy użycie trzech znaków: “:-)”. Było to eleganckie rozwiązanie, leżące w zasięgu terminali korzystających ASCII. Zasugerowałem to w biuletynie, od razu sugerując odwrotność, czyli “:-(“. Miało to oznaczać, że dana wiadomość jest poważna, jednak bardzo szybko symbol ten zmienił się w oznaczenie złości, frustracji i niezadowolenia.

Informacja w biuletynie zachowała się do dzisiaj dzięki… Microsoftowi. To właśnie pracujący w nim Mike Jones zasponsorował poszukiwania i archiwizację starych taśm, na których wówczas zapisywano i archiwizowano wszelkie dane. Dzięki przeniesieniu ich do formatu cyfrowego mogę pokazać dziś historyczną wiadomość:

Pierwsze emotikony

Czytaj też: Technologia zdalnego dotyku. Naukowcy ze Stanford stworzyli haptyczne emotikony

Obecnie emotikony niewiele się zmieniły – nadal obowiązuje podstawa stworzona przez Fahlmana, jednak usunięty został łącznik “-” pomiędzy “:” a nawiasem. Jak wspomina sam twórca, kolejne modyfikacje jego emotikonów pojawiły się spontanicznie w społeczności. Potem historia jest już znana – komunikatory oraz sieci społecznościowe rozwinęły pierwotną ideę i obecnie mamy do czynienia z setkami różnego rodzaju “emotek”.