Kosmos jak malowany. Aż trudno uwierzyć, w jakich okolicznościach powstały te obrazy

Teleskop kosmiczny Chandra działa w zakresie promieni rentgenowskich, czym różni się od jednostek takich jak Kosmiczny Teleskop Hubble’a czy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Nie oznacza to, iż dostarczane przez niego obrazy będą mniej efektowne.
Kosmos jak malowany. Aż trudno uwierzyć, w jakich okolicznościach powstały te obrazy

Dobitnie pokazują to materiały, jakimi podzieliła się niedawno NASA. Poza teleskopem kosmicznym Chandra, działającym z wykorzystaniem promieniowania rentgenowskiego, astronomowie użyli także danych dostarczonych przez instrumenty obserwujące wszechświat w paśmie optycznym, podczerwonym i radiowym. Informacjom tym trzeba było następnie przypisać kolory, które ludzkie oko może dostrzec, aby zobrazować to, co zostało uwiecznione.

Czytaj też: Archiwalne dane z Księżyca zawierały niespodziankę. Po latach dowiedzieliśmy się czegoś nowego na temat Srebrnego Globu

W ten sposób powstał zestaw pięciu różnych obserwacji, odnoszących się do bardzo zróżnicowanych obiektów i środowisk. Na przykład Vela i Kepler to pozostałości po eksplodujących gwiazdach, podczas gdy w przypadku NGC 1365 widzimy galaktykę spiralną z podwójną poprzeczką. Z kolei ESO 137-001 pokazuje, co się dzieje, gdy galaktyka mknie przez przestrzeń i pozostawia po sobie ślad, a astronomowie nie zapomnieli także o galaktycznym centrum Drogi Mlecznej.

Zacznijmy od naszej własnej galaktyki. Rzeczony obszar jest oddalony o około 26 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. Słynie on przede wszystkim z obecności supermasywnej czarnej dziury, a także rozgrzanych obłoków gazu, masywnych gwiazd czy też gwiazd neutronowych. Dość powiedzieć, iż Sagittarius A* może mieć masę ponad 4 miliony razy wyższą od Słońca.

Kosmos na obrazach udostępnionych niedawno przez NASA został uwieczniony na różnych pasmach, na przykład podczerwonym i rentgenowskim

Z kolei Kepler to określenie stosowanej względem pozostałości po supernowej. Tamtejszy biały karzeł wybuchł, emitując w przestrzeń ogromne ilości energii. Niebieski kolor odzwierciedla rozchodzącą się falę uderzeniową. Dzięki obserwacjom w podczerwieni z wykorzystaniem Kosmicznego Teleskopu Spitzera oraz w paśmie optycznym, do czego posłużył Kosmiczny Teleskop Hubble’a, badacze dostrzegli pozostałości zniszczonej gwiazdy.

W przypadku ESO 137-001 mówimy o galaktyce poruszającej się w przestrzeni kosmicznej z prędkością około 2,4 miliona kilometrów na godzinę. Przy tak gigantycznych wartościach obiekt ten pozostawia za sobą dwa ogony złożone z rozgrzanego gazu. Obserwatorium Chandra wykryło jego obecność dzięki promieniowaniu rentgenowskiemu, natomiast Bardzo Duży Teleskop uwiecznił światło atomów wodoru. Swoje dołożył także wspomniany już teleskop Hubble’a.

Czytaj też: Zagadkowa struktura otacza tę galaktykę. Taki widok praktycznie się nie zdarza

Jeśli chodzi o NGC 1365, to galaktyka ta zawiera supermasywną czarną dziurę zasilaną stałym strumieniem materii. Część gorącego gazu zostanie w pewnym momencie wchłonięta przez czarną dziurę. Swój udział w obserwacjach miał Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Osobne trio posłużyło naukowcom do uwiecznienia pulsara nazwanego Vela. W tym przypadku wykorzystano obserwatoria IXPE, Chandra oraz Hubble. Dzięki nim astronomowie próbują lepiej poznać historię gwiazdy, która zapadła się i eksplodowała, wyrzucając ogromne ilości materii w przestrzeń kosmiczną.