Lenovo Legion Go to mocna odpowiedź na Steam Decka i ROG Ally. Zachwyca specyfikacją, straszy ceną

Zgodnie z przewidywaniami, przy okazji targów IFA w Berlinie, poznaliśmy nowego konkurenta dla słynnej przenośnej konsoli od Valve. Na pierwszy rzut oka Lenovo Legion Go wydaje się dość przemyślaną konstrukcją, która podnosi poprzeczkę w komforcie mobilnego grania w duże pecetowe tytuły. Nie spodziewałbym się jednak, że to konkretne urządzenie szybko znajdzie się na wyposażeniu każdego gracza w Polsce z jednego oczywistego powodu – nie wszystkich będzie na taką zabawkę stać, a być może za podobne pieniądze wybiorą jednak inwestycję w nieco inny sprzęt. Podsumowując, jaram się, ale w kontrolowany sposób.
Lenovo Legion Go to mocna odpowiedź na Steam Decka i ROG Ally. Zachwyca specyfikacją, straszy ceną

Czego oczekiwałbym od pecetowego odpowiednika Switcha? Przede wszystkim dobrego ekranu, a więc od tego sobie zaczniemy – Lenovo Legion Go ma na pokładzie wyświetlacz IPS PureSight o przekątnej 8,8″, proporcjach 16:10 i rozdzielczości sięgającej QHD+. Zależnie od wymagań systemowych może pracować w trybach od 800p do 1600p przy częstotliwości odświeżania do 144 Hz. Duże wrażenie robi maksymalna jasność dochodząca do 500 nitów, jak i pokrycie palety DCI-P3 w 97%. W obu tych kategoriach, przynajmniej na papierze, wygląda to lepiej od Steam Decka i ROG Ally. Lenovo Legion Go mimo swojej przenośności do kompaktowych jednak nie należy.

Gabaryty jednostki głównej (210 x 131 x 20 mm) po dołączeniu kontrolerów (tak, są odłączane, podobnie jak w Switchu) powiększają się do (299 x 131 x 41 mm). Bez kontrolerów konsola waży 640g, ale z nimi już 854g. Lekko zatem nie jest, ale po części uzasadnia to wnętrze, do którego zapakowano spory akumulator o pojemności 49,2 Wh. Za sprawą technologii Super Rapid Charge można go naładować do 70% w pół godziny. Jest jeszcze aktywny system chłodzenia (wentylator z polimeru ciekłokrystalicznego), którzy utrzymuje w chłodzie główną jednostkę obliczeniową – procesor AMD Ryzen Z1 Extreme z grafiką AMD RNDA, która ma do dyspozycji maksymalnie 16 GB pamięci RAM LPDDR5X.

Warto jeszcze napisać krótko o reszcie specyfikacji: będziemy mieć do wyboru trzy warianty pojemności dysku SSD (PCIe 4.0 NVMe M.2) – 256, 512 GB oraz 1 TB. Konsola ma wbudowane dwa gniazda USB typu C (USB 4.0, DisplayPort 1.4, Power Delivery 3.0) i złącze dla kart pamięci microSD. Nie zabrakło też standardowego gniazda słuchawkowego 3,5 mm. Lenovo Legion Go pracuje pod kontrolą systemu Windows 11.

Switcha podepniesz do TV, a Lenovo Legion Go do okularów

Zamiast bawić się w podpinanie konsoli do zewnętrznego zasilacza Lenovo proponuje podpięcie okularów Legion Glasses z wyświetlaczami micro-OLED, które mają serwować obraz w rozdzielczości Full HD z częstotliwością odświeżania 60 Hz. Oczywiście w okularach są też wbudowane głośniki, więc nie ma potrzeby dorzucania słuchawek, aczkolwiek producent też coś w tym segmencie od siebie oferuje – Lenovo Legion E510 7.1 RGB. Od tego dobrobytu może się zawrócić w głowie, ale najważniejsza jest oczywiście cena, jaką przyjdzie nam zapłacić za tę nową zabawkę. Sprzęt ma trafić do sprzedaży 31 października 2023 roku. Z portfela będzie trzeba wysupłać równowartość co najmniej 799 euro (ok. 3500 zł). Polskich cen na razie nie znamy, ale na osłodę (dość symboliczną) nabywcy konsoli mają dostać 3-miesięczny abonament Xbox Game Pass.

Czytaj też: Steam Deck i ROG Ally? Dziękuję, postoję. Dzięki UE handheldy nowej generacji będą lepsze

Oczywiście na obecnym etapie, kiedy nawet nie było okazji spędzić chwili czasu z realnym sprzętem trudno będzie ocenić czy Lenovo Legion Go spełnia wszystkie obietnice, a jednocześnie oczekiwania graczy. Robi się ciekawie, bo rynek przenośnych pecetowych konsol jest stosunkowo świeży (poza Steam Deckiem jest już na nim ROG Ally), a to jeszcze nie koniec, bo przynajmniej kilku innych producentów zapowiada swoje nań wejście. Pozostaje cierpliwie czekać i obserwować.