Zapisane w drzewach. Słońce rozpętało na Ziemi istne piekło

Słońce aktualnie zbliża się do maksimum swojej aktywności. Co kilka dni słyszymy o kolejnych plamach słonecznych, rozbłyskach na Słońcu i koronalnych wyrzutach masy. Każde takie zderzenie, kiedy skierowane jest w stronę Ziemi, powoduje burzę geomagnetyczną, zakłócenia w pracy satelitów, sieci energetycznych na Ziemi, którym towarzyszą zorze polarne. Od czasu do czasu zdarza się wyjątkowo silna burza słoneczna. Dotychczas modelowym przykładem takiej silnej burzy magnetycznej było Zdarzenie Carringtona sprzed blisko 150 lat. Teraz jednak naukowcy odkryli, że Słońce potrafi znacznie więcej.
Zapisane w drzewach. Słońce rozpętało na Ziemi istne piekło

Międzynarodowy zespół naukowców analizujący pierścienie w drewnie we francuskich Alpach odkrył zaskakująco silny wzrost poziomu radiowęgla w drewnie sprzed 14300 lat. Naukowcy przekonują, że źródłem tej anomalii była najsilniejsza jak dotąd burza słoneczna, jaką zidentyfikowano na powierzchni Ziemi.

Jak wskazują badacze, gdyby dzisiaj doszło na Słońcu (a przecież to jak najbardziej możliwe) do takiej samej burzy słonecznej, to byłaby ona dla całej cywilizacji opartej na technologii po prostu katastrofalna w skutkach. Nie tylko w jednej chwili zniknęłaby cała sieć telekomunikacyjna i satelitarna (satelity na orbicie okołoziemskiej stałyby się bezużyteczne), ale doszłoby do masowych awarii sieci energetycznych w skali całych kontynentów.

Wystarczy sobie wyobrazić, w jakim chaosie byśmy się znaleźli, gdyby w jednej chwili zniknął internet, telefonia komórkowa, smartfony i energia elektryczna. Są to rozwiązania, bez których współczesne społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonować. Zważając na to, że spalonych transformatorów nie da się naprawić, a trzeba wyprodukować nowe, a brakowałoby ich na całym kontynencie, to przywrócenie prądu zajęłoby kilka dobrych lat, do dekady włącznie.

Nic zatem dziwnego, że naukowcy chcą jak najwięcej dowiedzieć się tego, co się stało 14300 lat temu.

Informacje o tym nietypowym zdarzeniu naukowcy z Francji i Wielkiej Brytanii odkryli w drewnie zachowanym w brzegach rzeki Drouzet w Alpach, w pobliżu miejscowości Gap.

Jak dotąd zidentyfikowano dziewięć takich ekstremalnych burz słonecznych – znanych jako zdarzenia Miyake – w ciągu ostatnich 15 000 lat. Ostatnie potwierdzone wydarzenia Miyake miały miejsce w latach 993 i 774. Nowo odkryta burza licząca 14 300 lat jest jednak największą, jaką kiedykolwiek odkryto. Badacze wskazują, że była ona mniej więcej dwukrotnie większa od tych dwóch.

Wciąż jednak niewiele wiadomo o zdarzeniach Miyake, ponieważ żadne z nich nigdy nie zostało zmierzone za pomocą współczesnych instrumentów badawczych. Skoro nie wiemy, co powoduje występowanie tak ekstremalnych burz słonecznych, to nie jesteśmy w stanie ustalić, jak często mogą one występować i czy da się je w jakikolwiek sposób przewidzieć. Ludzkość rozpoczęła obserwacje plam słonecznych i aktywności z nimi związanej dopiero w XVII wieku, czyli siedemset lat po ostatnim zdarzeniu Miyake. Jeżeli chcemy natomiast badać wcześniejsze zdarzenia tego typu, musimy odwołać się do poziomów radiowęgla w słojach drzew oraz berylu w rdzeniach lodowych.

Wspomniana wyżej największa, bezpośrednio obserwowana burza słoneczna miała miejsce w 1859 roku. Spowodowała ona ogromne zamieszanie na Ziemi — powszechnie występujące uszkodzenia maszyn telegraficznych i utworzenie nocnej zorzy polarnej tak jasnej, że ptaki zaczęły śpiewać, wierząc, że słońce zaczęło wschodzić. Jak się jednak okazuje, zdarzenie Miyake to zupełnie inny rząd wielkości. Dowiedzieliśmy się o tym tylko dzięki drzewom sprzed kilkunastu tysięcy lat, które zaskakująco dobrze się zachowały we współczesnych brzegach rzeki Drouzet. Porównując szerokości poszczególnych słojów w wielu pniach drzew, badaczom udało się stworzyć długą oś czasu. Dendrochronologia właśnie w ten sposób pozwala odkrywać zmiany w środowisku naturalnym zachodzące na przestrzeni tysięcy lat.