Test Sennheiser AMBEO Soundbar Plus. Taki dźwięk przestrzenny to ja rozumiem!

Znalazłem mój ulubiony soundbar. Na przestrzeni ostatniego roku miałem okazję postawić pod swoim telewizorem wiele grajbelek, ale o większości z nich nawet nic nie napisałem, bo… delikatnie rzecz ujmując, nie zrobiły przesadnie dobrego wrażenia. Sennheiser AMBEO Soundbar Plus to pierwszy sprzęt tego typu, który naprawdę przypadł mi do gustu, choć – jak ze wszystkim – ma też pewne wady, z którymi nie każdy będzie się skłonny pogodzić.
Test Sennheiser AMBEO Soundbar Plus. Taki dźwięk przestrzenny to ja rozumiem!

Sennheiser AMBEO Soundbar Plus to sprzęt zdecydowanie z tych wyższych półek, bo sam kosztuje 7149 zł, a dla optymalnych wrażeń wypada jeszcze dodać subwoofer AMBEO Sub za 3349 zł. Zanim ktoś jednak powie „za 10 tys. zł to sobie możesz zrobić prawilny zestaw Dolby Atmos” uprzedzę – wiem. I jak najbardziej, jeśli ktoś ma na to miejsce, pieniądz i ochotę, można skonstruować rewelacyjnie brzmiące kino domowe.

Osobiście jednak, o ile jestem fanem dobrego brzmienia, tak nie jestem fanem kucia ścian, prucia podłóg, szukania miejsc na zasilanie dla satelitek, nie mówiąc już o rozprowadzeniu kabli dla porządnego zestawu surround. Nie, jeśli chodzi o muzykę, to dajcie mi porządne stereo, a jeśli chodzi o filmy, seriale i gry – dajcie mi porządny soundbar.

Topowa grajbelka od Sennheisera łączy w sobie wszystko to, czego można oczekiwać po sprzęcie tej kategorii – bardzo dobrze radzi sobie z obsługą standardowych multimediów, oferuje zaskakująco obfite doznania 3D, a przy tym świetnie wygląda na szafce RTV. Ale po kolei.

Sennheiser AMBEO Soundbar Plus ma idealne gabaryty

Większość soundbarów z obsługą dźwięku 3D czy też Dolby Atmos, jakie dotąd miałem na testach, to wielkie kobyły o dość… dyskusyjnej stylistyce. Tymczasem AMBEO Soundbar Plus prezentuje się jednocześnie minimalistycznie, ale nie nudno, a przy tym ma na tyle stonowany design, by świetnie się prezentować zarówno w nowoczesnym, jak i bardziej tradycyjnie zaprojektowanym wnętrzu.

Sennheiser AMBEO Soundbar Plus
Sennheiser AMBEO Soundbar Plus

Jego wymiary również są więcej niż znośne, bo mówimy o sprzęcie mierzącym 105,1 x 7,7 x 12,1 cm o masie 6,3 kg. Soundbar można postawić na szafce RTV lub dokupić opcjonalne mocowanie naścienne.

W obudowie znalazło się miejsce dla 9 głośników napędzanych 9 indywidualnymi wzmacniaczami klasy D o łącznej mocy 400W. Mowa o dwóch głośnikach niskotonowych 4” z przetwornikiem stożkowym z celulozy oraz siedmiu głośnikach pełnozakresowych 2” z aluminiowym stożkiem. Jak widać na udostępnionym przez producenta przekroju, głośniki są ustawione zarówno do przodu, jak i do góry, aby symulować dźwięk przestrzenny, ale do tego jeszcze przejdziemy.

Sennheiser AMBEO Soundbar Plus

Ten zestaw pokrywa zakres częstotliwości od 38 do 20000 Hz i jak wspominałem, jeśli brakuje nam basu, możemy dokupić dedykowany subwoofer AMBEO Sub o mocy 350W, którego 8-calowy głośnik potrafi zejść do 27 Hz.

Soundbar możemy obsługiwać na trzy sposoby:

  • pojemnościowymi przyciskami na obudowie
  • pilotem z akumulatorem litowo-jonowym
  • aplikacją Smart Control

Osobiście przez cały czas sterowałem soundbarem z aplikacji, która jest bardzo prosta w obsłudze i przejrzysta, a także pozwala na znacznie więcej kontroli niż pilot.

Wracając na moment do konstrukcji – z tyłu znajdziemy dość bogaty zestaw wejść i wyjść:

  • 1x RCA
  • 2x HDMI 2.0a
  • 1x HDMI 2.1 eARC
  • 1x S/PDIF
  • 1x USB-A
  • 1x RJ-45

Soundbar oczywiście obsługuje też łączność Bluetooth oraz Wi-Fi, a także wszelkie standardy łączności, takie jak AirPlay 2, Spotify Connect, Tidal Connect oraz Google Chromecast. Wprawne oko dostrzeże jednak pewien potencjalny problem dla niektórych użytkowników – tylko jedno wejście HDMI obsługuje standard 2.1, który jest niezbędny, aby skorzystać z pełni możliwości konsol nowej generacji. Jeśli więc posiadasz w domu zarówno Xboxa Series jak i PlayStation 5, a może do tego jeszcze Switcha, to tylko jedna z konsol będzie mogła być wpięta w gniazdo HDMI 2.1, drugą trzeba będzie wpiąć prosto do telewizora.

Sennheiser AMBEO Sub

Bezproblemowa konfiguracja i kalibracja, która naprawdę wiele zmienia

Połączenie soundbaru z telefonem i innymi urządzeniami jest łopatologiczne. Pobieramy aplikację, ta rozpoznaje znajdujący się w pobliżu soundbar (oraz subwoofer, jeśli takowy posiadamy) i po chwili wszystko jest sparowane i gotowe do działania. Aplikacja automatycznie sprawdza aktualizacje oprogramowania i od razu zachęca do jednej czynności, którą polecam wykonać na start: kalibracji pomieszczenia.

Powiem tak – ta funkcja nie jest żadną innowacją, ale dotąd w ani jednym soundbarze, jaki testowałem, nie zrobiła większej różnicy względem działania bez kalibracji. Tu jest zupełnie inaczej.

Gdy już soundbar przestał wydawać z siebie dźwięki przypominające strzały z lasera (wiązki audio, poprzez odbijanie których soundbar określa swoje położenie i akustykę pomieszczenia), dzieje się magia. AMBEO zaczyna grać szerzej, dokładniej, a dźwięki nagle dochodzą z innych miejsc niż dotąd. I to może dobry moment, by pomówić o najmocniejszej stronie tego soundbaru.

AMBEO Soundbar Plus zachwyca dźwiękiem 3D

Soundbar Sennheisera jest wyposażony w technologię wirtualizacji AMBEO, symulującej kino domowe w układzie 7.1.4 z pełną obsługą Dolby Atmos. W aplikacji mamy zaszyte demo, prezentujące pełnię możliwości AMBEO i już podczas odsłuchu tego dema dosłownie mnie zatkało. Co chwila oglądałem się przez ramię lub patrzyłem w górę, wodząc wzrokiem za dźwiękiem.

Nie zliczę też, ile razy w ciągu ostatnich tygodni testów zapytałem żony „ej, pada?”, bo myślałem, że słyszę, jak zza okna za moimi plecami dobiega odgłos kropli deszczu, a tymczasem okazywało się, że to dźwięk przestrzenny z oglądanego właśnie filmu. Nadmienię też, że mój salon jest wysoce nieoptymalny dla wirtualizacji dźwięku przestrzennego, bo sufit jest dość wysoki i wykonany z marnej akustycznie płyty kartonowo-gipsowej, a pomieszczenie dość długie, bo łączy się z aneksem kuchennym. Tymczasem po wykonaniu kalibracji jakimś cudem czułem, że siedząc na kanapie znajduję się idealnie w centrum dźwiękowej akcji. Ostatni raz czułem coś takiego testując soundbar z dodatkowymi satelitkami, a i tak w moim odczuciu Sennheiser robi to lepiej. I to mimo tego, że teoretycznie tutaj mamy układ 7.1.4, a nie np. 11.1.4, jak w niektórych soundbarach tej klasy. Jak widać badania prowadzone w Instytucie IIS im. Faunhofera, z którym współpracuje niemiecka marka, nie poszły na marne.

Z innych funkcji, które naprawdę mnie zachwyciły, muszę wymienić wzmocnienie głosu oraz tryb nocny. Ponownie – to funkcje, które znajdziemy w wielu sprzętach domowego audio, ale tutaj są zrealizowane w sposób wzorowy. Wzmocnienie głosu to funkcja wręcz zbawienna podczas oglądania polskich, marnie zmiksowanych seriali, a z kolei tryb nocny doskonale ogranicza nagłe głośne dźwięki (jak eksplozje, czy gwałtowne zmiany scen), abyśmy oglądając np. Jamesa Bonda na Amazon Prime nie obudzili śpiącej w sypialni obok drugiej połówki.

Oprócz „trójwymiarowości” brzmienia zachwyca też jego znakomita separacja, którą docenią szczególnie gracze. Grając w gry na telewizorze z podłączonym AMBEO Soundbar Plus można bardzo wyraźnie rozróżnić dźwięki otoczenia i głosy postaci, a jednocześnie wyraziście słyszeć muzykę tła i ambient. Nie mówiąc już o tym, jakie wrażenie robi dźwięk 3D, gdy obracamy się postacią i słyszymy, jak odgłosy otoczenia obracają się dookoła nas.

Brzmieniowo również nie sposób czegokolwiek zarzucić. W ustawieniach możemy sobie też wybrać, w jakim trybie ma pracować soundbar (osobiście zostawiłem adaptacyjny, bo Sennheiser świetnie sobie radzi z automatycznym doborem ustawień). I jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do nieco niemrawego basu. Sama grajbelka emituje go relatywnie niewiele i brakuje go szczególnie podczas eksplozji, albo emisji efektów dźwiękowych z silnym sub-basem. Niestety dodanie subwoofera nie zmienia tu aż tyle, ile można by podejrzewać. Subwoofer zachwyca selektywnością i wyrazistością brzmienia, ale jeśli chodzi o moc basu to jest co najwyżej ok. Mogło by być lepiej.

Kino – tak. Muzyka – nie za bardzo

Moim największym „ale” do tego soundbaru jest jednak jego działanie podczas słuchania muzyki. I tu niestety Sennheiser wypada równie blado, jak znakomita większość soundbarów na rynku. Jeśli chodzi o jakość brzmienia muzyki z AMBEO Soundbar Plus, to niestety jest ona mocno przeciętna, niezależnie od tego, ile czasu spędzimy bawiąc się korektorem graficznym.

Na plus trzeba zaliczyć fakt, że soundbar oferuje bardzo szeroką rozpiętość sceny i znakomitą separację instrumentów. Brakuje jednak szczegółowości i dynamiki. W muzyce klasycznej instrumentom wyraźnie brak „powietrza”. W muzyce popowej zresztą tak samo, co zwalić można na relatywnie niezbyt imponującą reprodukcję wysokich częstotliwości; na każdym kroku czuć, że mocną stroną tego urządzenia jest średnica, ale nie zawsze – słuchając progresywnego metalu środek bywa na tyle zamulony, że trudno jest usłyszeć niuanse w gitarowych riffach.

Nawet na tle kosztującego 2400 zł Sonosa Era 300 ten soundbar wypada bardzo blado, nie mówiąc już o tym, jak wyraźnie zdeklasowałby go zestaw stereo w cenie produktu Sennheisera. O ile w zastosowaniach kina domowego czy grach AMBEO Soundbar Plus wypada rewelacyjnie, tak jeśli ktoś chciałby go używać w dużej mierze do słuchania muzyki, to niestety nie polecam. Podobnie zresztą jak żadnego innego soundbaru poza Devialet Dione, ale on z kolei bardzo przeciętnie wypada w tych miejscach, gdzie błyszczy Sennheiser.

Czy warto kupić soundbar Sennheiser AMBEO Soundbar Plus?

Nie da się ukryć, że nie jest to produkt przystępny cenowo. Za komplet soundbar + sub (a tylko tak polecam kupować) musimy zapłacić przeszło 10 tys. zł, a to już kwota, za którą z powodzeniem kupimy albo dobrej klasy stereo, albo wręcz mały soundbar i dobre stereo. Po angielsku powiedzieliby na to: tough sell.

A mimo to uważam, że na ten produkt jest rynek i to całkiem spory. Nawet jeśli ktoś dysponuje budżetem na zakup lepszej jakości systemu kina domowego, to nie każdy ma na niego miejsce i nie każdy ma ochotę dostosowywać pomieszczenie pod taki zestaw. Nie mówiąc o tym, że soundbar można w każdej chwili przestawić w razie przemeblowania, co nie jest tak proste w przypadku większego zestawu kina domowego.

O ile więc cena sprawia, że jest to produkt dla ludzi raczej zamożnych, tak nie mam wątpliwości, że znajdą się ludzie, którzy docenią jego możliwości i nie będzie im przeszkadzać relatywnie wysoka cena. Bo jeśli chodzi o kompaktowe rozwiązania oferujące doznania dźwięku 3D, naprawdę trudno o cokolwiek lepszego.