Google przestaje się podobać japońskim władzom. Czym podpadł internetowy gigant?

Google ostatnio coraz więcej mówi o swoich pomysłach na ochronę prywatności użytkowników Chrome i wyszukiwarki, jednak po Unii Europejskiej i USA kolejny kraj ma zastrzeżenia co do jego praktyk w zakresie konkurencyjności na rynku. A konkretnie – stosowania przez niego działań, które nie powinny mieć miejsca.
Google
Google

Im ktoś jest wyżej, tym bardziej jest na celowniku, a Google’a trudno komukolwiek przeskoczyć. Nie dziwi zatem fakt, że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza firma ta musiała mierzyć się z licznymi zarzutami oraz płacić liczone w miliardach dolarów kary. Czy sprawa wytoczona przez Japan Fair Trade Commission zaowocuje kolejnymi płatnościami?

Google a Japonia – o co tu chodzi?

Jak donosi Reuters, Japan Fair Trade Commission (JFTC, Japońska Komisja Uczciwego Handlu) zaczęła badać, czy praktyki Google nie naruszają zasad uczciwej konkurencji i nie łamią przepisów Aktu Antymonopolowego przyjętego w tym kraju. A jakie to praktyki? Konkretnie chodzi tutaj o proponowanie producentom smartfonów zwrotu części przychodów w zamian za nieinstalowanie innych wyszukiwarek niż wyszukiwarka Google’a. Drugą praktyką jest wymuszanie na nich instalowania aplikacji Google Chrome i Google Play.

Przedstawiciel JFTC oznajmił na konferencji prasowej, że takie działania wpływają na ograniczenie aktywności konkurencyjnych firm oraz możliwość rozwoju ich partnerów biznesowych. Zaznaczył przy tym od razu, że nie chodzi o sam fakt, że usługi Google’a są szeroko używane, ale przede wszystkim o uczciwą rywalizację z innymi wyszukiwarkami.

Wyszukiwarka Google

Czytaj też: Wyszukiwarka Google ma już ćwierć wieku. Nie znasz jej wszystkich możliwości

Europejska Komisja ds. Konkurencji już dwa lata temu nałożyła na Google’a grzywnę 2,42 mld euro za praktyki monopolistyczne i nieuczciwą konkurencję, a w tym roku pojawiły się kolejne zarzuty związane z wykorzystywaniem pozycji firmy na rynku reklamy internetowej. Na tym nie koniec – we wrześniu w Waszyngtonie ruszył podobny proces, ale dotyczący rynku amerykańskiego. Teraz swoją cegiełkę dokłada Japonia.

A żeby było ciekawiej, parę dni temu tamtejszy MSZ zaapelował o używanie w Mapach Google wyłącznie nazwy “Senkaku” w odniesieniu do pięciu bezludnych wysp na Morzu Wschodniochińskim, które są terenem spornym między Japonią a Chinami. Jak dotąd używana była zarówno nazwa japońska, jak i chińska oraz tajwańska. Jak właśnie sprawdziłem – na razie Google nie przychylił się do tej prośby.

Senkaku w Google

Czytaj też: Wielka zmiana w Google. O co chodzi z nową metodą logowania?

Jakie mogą być skutki tych procesów? Jeśli oskarżyciele wygrają, z pewnością konkurencyjność na rynku internetowym stanie się większa, jednak tutaj Google ma tak szerokie pole do popisu, że trudno oceniać rzeczywiste skutki potencjalnego wyroku.