Gwiazdy uciekają z naszej galaktyki. Trwa migracja na wielką skalę 

Obserwacje przeprowadzone przez astronomów z Hiszpanii sugerują, że gwiazdy wchodzące w skład Drogi Mlecznej powoli urywają się z grawitacyjnej smyczy naszej galaktyki. Populacja tych uciekających obiektów jest zaskakująco duża.
Gwiazdy uciekają z naszej galaktyki. Trwa migracja na wielką skalę 

Gwiazda uciekająca to określenie oficjalnie stosowane przez naukowców i odnosi się do obiektów poruszających się szybciej niż te znajdujące się w pobliżu. Księżyc krąży wokół Ziemi, Ziemia wokół Słońca, a Słońce względem jeszcze większych struktur. Zwracając uwagę na prędkość, z jaką nasza gwiazda to czyni i porównując ją z tempem osiąganym przez inne, znajdujące się w pobliżu, moglibyśmy określić, czy któraś z nich zasługuje na miano gwiazdy uciekającej.

Czytaj też: Pół wieku temu zniknęły trzy gwiazdy. Do dzisiaj nie udało się ich znaleźć. Jak to w ogóle możliwe

Gdy któryś z takich obiektów wyróżnia się pod względem prędkości, to naukowcy zwracają na niego szczególną uwagę, próbując wyjaśnić, czy może chodzi o gwiazdę uciekającą. Z takiego właśnie założenia wyszła Mar Carretero Castrillo oraz jej współpracownicy z Uniwersytetu w Barcelonie. Ustalenia członków zespołu badawczego zostały niedawno zaprezentowane na łamach Astronomy and Astrophysics.

Autorzy wspomnianej publikacji wzięli pod uwagę dane zebrane przez sondę kosmiczną Gaia, które udostępniono w ramach DR3 (Data Release 3). Zanim przejdziemy do wyciągniętych na tej podstawie wniosków, warto byłoby wyjaśnić, skąd w ogóle biorą się gwiazdy uciekające. Jednym ze sposobów może być eksplozja gwiazdy tworzącej układ podwójny. Gdy dojdzie do jej wybuchu w formie supernowej, towarzyszka może zostać wystrzelona w przestrzeń niczym z procy. Inny sposób zakłada natomiast zderzenia w obrębie układów podwójnych. 

Gwiazdy uciekające to te, które poruszają się szybciej od sąsiadek i mogą uciekać grawitacyjnym oddziaływaniom ze strony Drogi Mlecznej

Katalogi objęte analizami prowadzonymi przez astronomów z Hiszpanii, czyli GOSC (Galactic O-Star Catalog) oraz BeSS (Be Star Spectra) składają się masywnych obiektów: gwiazd typu widmowego O i gwiazd typu Be oraz ich podtypów. Poza tym astronomowie zwrócili też uwagę na wspomniany zestaw związany z sondą Gaia. Ostatecznym celem badaczy było określenie, jak zachodzi zjawisko ucieczki gwiazd, szczególnie w przypadku masywnych obiektów.

Szacuje się, że takich uciekinierek w naszej galaktyce może być nawet 10 milionów, choć są to bardzo ogólne szacunki. Ich uwagę zwróciły młode, masywne i gorące gwiazdy, ponieważ w przypadku takowych występują zwiększone szanse na eksplozje w formie supernowych, co sprzyja wyrzucaniu gwiazd. Łącznie analizami objęto 417 gwiazd typu widmowego O i 1335 gwiazd typu Be. 

Czytaj też: Teleskop Jamesa Webba obserwuje zderzenie dwóch gwiazd neutronowych. Teleskop dostrzegł niezwykle rzadki pierwiastek

Jak się okazało, w tej pierwszej grupie aż 25,4% obiektów, czyli 106 sztuk, było gwiazdami uciekającymi. W drugiej wskaźnik wyniósł natomiast 5,2%, co oznaczało 69 gwiazd. Zdaniem astronomów w przypadku tzw. gwiazd typu OB często zdarza się występowanie w układach podwójnych. Potęguje to ryzyko wyrzucenia jednej towarzyszki, gdy druga wybucha jako supernowa. 

Oczywiście nie zawsze obiekt numer jeden przetrwa: może się zdarzyć, że również ulegnie zniszczeniu. Jeśli jednak wyjdzie z sytuacji cało, a jednocześnie zyska odpowiednio silny pęd, to może zerwać się z grawitacyjnej uwięzi Drogi Mlecznej. Alternatywny scenariusz odrzuca natomiast udział supernowych, a w zamian bierze pod uwagę oddziaływania grawitacyjne między spotykającymi się gwiazdami – bez względu na to, czy są one same czy też wchodzą w skład układów podwójnych. Kwestią sporną pozostaje to, dlaczego gwiazdy typu widmowego O są bardziej podatne na ucieczkę niż ma to miejsce w przypadku gwiazd typu Be.