Czerwony obiekt uchwycony wysoko nad Ziemią. Co sfotografował astronauta przebywający na pokładzie ISS?

Andreas Mogensen powiązany z Europejską Agencją Kosmiczną, który przebywał na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, uwiecznił niedawno osobliwy widok. Był to czerwony obiekt, znany jako sprite.
Czerwony obiekt uchwycony wysoko nad Ziemią. Co sfotografował astronauta przebywający na pokładzie ISS?

Takowe, nazywane czasami duszkami czy chochlikami, powstają w konsekwencji zjawiska atmosferycznego, które zachodzi w jonosferze. Jest ono rodzajem bardzo silnego wyładowania elektrycznego i choć występuje na bardzo dużych wysokościach, to może być efektem wyładowań od chmur do gruntu bądź od chmury do chmury.

Czytaj też: Ta technika pomoże astronomom, lekarzom i producentom. Na czym polega wektorowa optyka adaptacyjna?

Mogensen, realizujący różne zadania na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, w każdą sobotę udaje się do modułu obserwacyjnego i stamtąd śledzi pojawiające się burze. Wszystko po to, by jak najlepiej zapoznać się z okolicznościami, w jakich dochodzi do intensywnych burz oraz różnego rodzaju zjawisk pogodowych, które mają miejsce na dużych wysokościach.

Zdjęcie ukazujące czerwony obiekt znany jako sprite zostało wykonane przez Andreasa Mogensena, astronautę przebywającego na pokładzie ISS, czyli Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

W takich okolicznościach doszło do uwiecznienia czerwonej poświaty, która zazwyczaj jest widoczna na wysokości wynoszącej od 40 do 80 kilometrów. Obserwacje sprite’ów zgłaszano już w przeszłości, co było zasługą pilotów. Pierwsza potwierdzona detekcja miała natomiast miejsce w lipcu 1989 roku. Niewielka liczba takich obserwacji wynika przede wszystkim z faktu, iż te czerwone duszki są prawie niemożliwe do zobaczenia z powierzchni naszej planety. 

Czytaj też: Licealiści i Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Tak mierzy się pole magnetyczne naszej planety

W efekcie najlepszą szansę na poczynienie obserwacji zapewnia śledzenie z wyższego pułapu. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, orbitująca wokół Ziemi na wysokości około 400 kilometrów, świetnie sprawdza się w tej roli. Jeśli chodzi o charakterystyczny kolor tych wyładowań, to pojawia się on w sytuacji, gdy wyładowanie spotyka się z azotem występującym w atmosferze ziemskiej. Fotografia być może w ogóle by nie powstała, gdyby nie zaawansowanie technologiczne kamery zdolnej do wykonania nawet 100 tysięcy zdjęć na sekundę. Taki instrument zazwyczaj służy naukowcom do obrazowania wyładowań atmosferycznych w górnych warstwach atmosfery i badania ich wpływu na stężenie gazów cieplarnianych.